Co, lub kto, potrafi zjednoczyć naród? Adam Małysz już nie. Przestał skakać i woli prowadzić koszmarnie drogie terenowe samochody, oklejone tysiącami reklam. Justyna Kowalczyk także nie jest obecnie numerem jeden. Pani Bjoergen, wspierana przeciwastmatycznymi lekami, okazała się za mocna - z chorymi nie da się wygrać. Zwłaszcza w konkurencjach biegowych.
Piszczek, Błaszczykowski i Lewandowski, czyli słynna piłkarska trójka, stanowi lekki problem dla rodaków. Niby grają znakomicie i strzelają wiele bramek, ale trudno przekonać pochłaniaczy żurku, że warto brać przykład z osobników pracujących dla Niemców. Lata oglądania przygód kapitana Klossa spowodowały trwałe zmiany w płatach czołowych.
Nasz naród zawsze potrzebował symbolu, który pozwalał zapomnieć o doczesnych problemach. I na szczęście Bóg zesłał nam Jarzębinę. Nie tę wiszącą na drzewie, ale tę, która do rangi sztuki podniosła odgłosy wydawane przez kury.
- Koko, koko - te ożywcze dźwięki wydawane przez zespół Jarzębina będą prowadzić naszą reprezentację do wygranej. Polacy staną się potężnym sportowym walcem, który niczym tysiące kur przetoczy się przez ogłupiałego przeciwnika.
Przeczytaj inne komentarze Jarka Janiszewskiego
Gdyby zapytać normalnego osobnika, jaki dźwięk wywołuje u niego lęk, padłoby kilka odpowiedzi: ryk lwa, rżenie hieny, ewentualnie bezwzględna "wiązanka" wykonana paszczą przez recydywistę Mariana. Nikt, nawet w najśmielszych snach, nie wskazałby na kurę jako źródło sennych koszmarów. Ale prawda często chadza dziwnymi drogami. Kto wie, czy właśnie kury nie okażą się wybawieniem dla polskiej reprezentacji. Nie musimy dobrze grać. Wystarczy, że w pierwszym kwadransie meczu będziemy brutalnie szeptać do uszu przeciwników magiczne słowo: - koko, koko. Ono brzmi jak mantra, jak zaklęcie, które hipnotyzuje w sposób ostateczny. Przy odpowiednim natężeniu owego "koko" przeciwnik kompletnie straci wiarę w siebie. Może nawet dojść do płaczu w szatni.
Tyle lat lekceważono kury. Zwracaliśmy uwagę na misie panda i inne zagraniczne przereklamowane zwierzęta. Wmawiano nam, że trzeba bronić rekinów, bo bez nich ekosystem będzie kuleć. Przekonywano do obrony nornicy, która ryje w dziwnych rejonach kraju. Nikt nie pomyślał o poniżanych kurach, którym każdego dnia odbiera się jaja. Nikt nie skłonił głowy przed ptactwem, które każdego dnia przynajmniej pięćset razy wydaje dźwięk: - koko, koko! Ileż w tym obłudy.
Mam nadzieję, że najbliższe mistrzostwa Europy w piłce nożnej przywrócą kurze należne miejsce w polskiej historii. Większość społeczeństwa tego nie czuje. Traktują kury po macoszemu. Uważa się, że najlepszy dla człowieka jest pies, potem kot, a gdzieś w oddali majaczy koń na równi z papużkami i innymi zwierzakami.
Na szczęście jest z nami zespół Jarzębina. Panie, które w nim śpiewają, jednoczą się z wysiłkiem kur. Czują, że wydzielanie jaj nie jest sprawą prostą i wymaga zaangażowania. Te skromne, nielatające zwierzęta znalazły wreszcie fantastyczną reprezentację.
Niech wreszcie świat się dowie, że Polska to nie Chopin, nie Penderecki, a tysiące kur, które niczym Coco Chanel zmienią mentalność Europy.
CZYTAJ INNE FELIETONY/ BLOGI:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?