Kłusownik trafił w ręce Społecznej Straży Rybackiej w listopadzie 2015 r.
- Gdy pierwszy raz dostaliśmy informację od wędkarza, że na jeziorze Mielonko są zastawione sieci, były mocno widoczne - opowiada Wojciech Gillmeister, powiatowy komendant SSR. - Razem z Państwową Strażą Rybacką z Kościerzyny zdjęliśmy je. To było w sobotę.
- Za dwa dni byłem nad jeziorem, rozmawiałem z łowiącym wędkarzem i przez lornetkę sprawdziłem, że na Mielonku znowu są sieci - opowiada Stanisław Karcz ze Społecznej Straży Rybackiej koła nr 57 PZW w Kartuzach. - To były profesjonalne sieci, z 3 spławikami. Kłusownik założył je dokładnie w tym samym miejscu, gdzie je w sobotę zlikwidowaliśmy. Znajdowały się poza zasięgiem wędkarzy, którzy na Mielonku mogli do tej pory łowić tylko z brzegu. Podjęliśmy decyzję o urządzeniu zasadzki.
Zobacz też: Zatrzymany kłusownik w Główczycach. Miał wnyki i sarnie mięso w lodówce
Strażnicy Społecznej Straży Rybackiej z komendantem Powiatowej Straży Rybackiej, Wojciechem Gillmeistrem oraz Stefanem Makuratem, szefem koła 57 PZW w Kartuzach zaczaili się w dwóch miejscach.
- Było około godziny 4 nad ranem i chcieliśmy kończyć czaty, gdy od strony ulicy Reja podjechał samochód - opowiada Wojciech Gillmeister. - Mężczyzna błyskawicznie nadmuchał ponton. Gdy dotarliśmy do niego, zdążył wynieść z pontonu skrzynię ze złowionymi rybami i siecią, druga skrzynka była w pontonie. Wyglądało na to, że swój proceder uprawiał nie pierwszy raz. W miejscu, gdzie zwodował ponton, była wydeptana ścieżka. Miał dwie sieci długości 95 m i wysokości 1,5 m. Ryby wypuściliśmy do wody.
- Mieliśmy różne przypuszczenia, ale nie spodziewaliśmy się przyjezdnego kłusownika - przyznaje Wojciech Gillmeister.
Według aktu oskarżenia Ryszard B. z powiatu bytowskiego w dniach 15-17 listopada 2015 r. nie będąc uprawnionym do rybactwa ani osobą poławiającą na jego rzecz, za pomocą rybackich narzędzi połowowych w postaci wontonów o boku oczka 45 mm dokonał połowu 20 szczupaków o łącznej masie 16,2 kg, 7 karasi złocistych o masie 2,1 kg, 6 leszczy o łącznej masie 1,4 kg, jednego okonia o wadze 300 g - tj. ryb o łącznej wartości 499,90 zł. Wyrządził tym samym szkodę Polskiemu Związkowi Wędkarskiemu Okręg Gdański.
Sąd uznał go winnym zarzucanego i czynu i nałożył karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, zawieszając wykonanie kary na 2 lata próby. Skazany musi opłacić nawiązkę na rzecz PZW Okręg Gdański w wysokości dziesięciokrotności przywłaszczonych ryb: 4 999 zł. Mężczyzna stracił sieci i przybory, którymi posługiwał się podczas nielegalnego pobierania ryb. Zatrzymano mu na rok kartę wędkarską a jej wydanie uzależnione jest od wyniku egzaminu, jaki musi przejść Ryszard B. Wyrok jest prawomocny i podany zostanie do publicznej wiadomości w lokalnej prasie.
Janina Stefanowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?