18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kitesurfer, radni i efekt motyla

Mariusz Leśniewski
Mariusz Leśniewski
Mariusz Leśniewski
W sprawie kitesurfera Jana Lisewskiego widać w tym tygodniu coraz wyraźniej efekt motyla. Gdzieś na jednym krańcu świata motylek poruszy skrzydełkami, a na drugim końcu robi się po pewnym czasie burza. Jan Lisewski był motylem na Morzu Czerwonym, a burza trwa wciąż w Gdańsku - słychać grzmoty, a nawałnica nie cichnie.

Duża w tym zasługa radnych, którzy w sprawie kitesurfera pisali interpelacje. Oburzył ich fakt, że dostanie od miasta 40 tys. złotych. A wiadomo - wyprawa się nie udała, choć kitesurfer walczył z rekinami. Na dodatek rozsierdzili się inni podróżnicy, że ich wnioski trafiają do kosza. Krótko mówiąc, nie promocja, a antypromocja Gdańska.

Czytaj także: Wyjaśnienia Urzędu Miejskiego w Gdańsku ws. umowy kitesurfera Lisewskiego

Radni z PO stanęli więc na straży i miejskich pieniędzy, i honoru Gdańska, a przy okazji... z rozkoszą wbili szpilę prezydentowi Pawłowi Adamowiczowi, też z PO. Sprawa Lisewskiego stała się szybko elementem politycznej gry. I to podobać się nie może, bo przesłania meritum problemu. Meritum jest nadal to, jak i na kogo powinno się wydawać pieniądze na promocję, a nie, czy Lisewskiemu należy się wspomniane już 40 tys. złotych. Powiem krótko - należy się, oburzenie radnych w tej sprawie to "pozerka pod publiczkę", zaś gniew podróżników to zbędny wydatek energetyczny.

Zobacz również: Władze Gdańska nie zerwą umowy z kitesurferem Lisewskim

W momencie zawierania umowy z Lisewskim nic nie wskazywało na to, że wyprawa się nie uda, a on sam będzie błyszczał potem nie tylko talentem kitesurfingowym. Pieniądze nie trafią do, ot taki przykład, Mariusza Leśniewskiego, który zauroczył urzędników śmiałym planem wyprawy na rolkach do króla Arabii Saudyjskiej, by zanieść mu przesłanie Adamowicza przed Euro 2012, ale do człowieka, który na swoim koncie dokonania już miał. Jestem więc przeciwny biczowaniu urzędników, którzy podpisali umowę z Lisewskim, bo w złej wierze nie działali.

Czytaj także: Kitesurfer z Gdańska odnaleziony! (ROZMOWA Z JANEM LISEWSKIM)

Skończmy z biciem piany wokół tych 40 tys. złotych. Zastanówmy się, jakie projekty zasługują na wsparcie miasta. Nie można z góry postawić tezy, że wspinaczka wysokogórska lepiej służy promocji Gdańska niż kitesurfing, a jazda na rowerze lepiej niż przemierzanie świata np. na wrotkach. Myślę, że zamiast powoływania jakichś komisji lepiej trzymać się kilku zasad - wyprawa musi być należycie przygotowana, jej ryzyko oszacowane, podobnie korzyści promocyjne Gdańska. I tyle. Dzięki temu uniknie się wpadek, a i radni będą mieć więcej czasu na robotę, a nie interpelacje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki