Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kino. "Drogówka", czyli ostre cięcia piekielnej brzytwy

Henryk Tronowicz
fot. Filmweb
Od piątkowej premiery "Drogówki" autor tego filmu Wojtek Smarzowski jest na językach polskich artystów i parlamentarzystów. Jego dzieło silnie też porusza widzów szeregowych. Ale specjalnie bulwersuje sierżantów policji.

Widok siekiery
Reżyser Wojtek ma lat 50. Kiedy inny reżyser, Luis Bunuel, "jeden z najbardziej niezależnych filmowców tamtego stulecia", miał lat 50, nakręcił "Los olvidados", jedno z najbardziej przerażających dzieł ekranu. Był to wstrząsający obraz występków i zbrodni, popełnianych przez meksykańską bandę chłopaków ze slumsów.

Czyżby wraz z "Drogówką" w kinie nad Wisłą wyrósł twórca na miarę Bunuela? Kamera Wojtka Smarzowskiego tnie rzeczywistość polskiego półświatka i królestwa korupcji niczym piekielna brzytwa. Oto jeden z epizodów otwiera widok siekiery w salonie skompromitowanego notabla. Ujęcie sugeruje, że jeszcze chwila, a ktoś za to pospolite narzędzie niezawodnie złapie. Tak się nie dzieje. Smarzowski tylko mruga porozumiewawczo do widza. Bo w "Drogówce" opowie o narzędziach sto razy bardziej groźnych. O tych, których się używa w biznesie przeżartym korupcją. Smarzowskiemu nie chodzi o korupcję pospolitą, taką np., której na ulicach ulegają (albo i nie ulegają) dzielni chłopcy radarowcy z policyjnej drogówki.

Bohaterem filmu jest sierżant Ryszard Król, kontrolujący na co dzień ruch drogowy. Wskutek przypadku Król zaczyna deptać po piętach potężnym biznesmenom i dygnitarzom, którzy kręcą lody przy miliardowych przetargach (w jednym z dialogów przywołano w filmie aferę związaną z finansowaniem robót na autostradzie pod Ropczycami). W filmie Smarzowskiego rączki spaprane łapownictwem mają lekarz ordynator i pani prokurator. Dłuższa lista. Widzimy na niej i lidera samorządowego, i księżula wielebnego, ale także posła na Sejm. Poseł wygłasza w telewizji patriotyczną mowę o katastrofalnych rozmiarach niszczącej kraj korupcji. A kiedy sam przejeżdża czerwone światło w stanie wskazującym i chce uniknąć mandatu, usiłuje Ryszarda Króla przekupić. Gdy Król przystawia mu do ust alkomat, poseł odwraca głowę i zasłania się immunitetem. Nieprzekupny sierżant rekwiruje posłowi kluczyki. Ale wystarcza jeden telefon i kluczyki zwraca bez słowa.

Tymczasem jeden z kolegów Króla, funkcjonariusz Lisowski, popisuje się przy kolegach, że ma święty spokój, bo każdy incydent z kierowcami łamiącymi przepisy nagrywa i dokumentację gromadzi. Lisowski gromadzi też dokumenty ważniejsze, z innych, okrytych tajemnicą, afer, lecz widocznie za dużo się przechwala, więc zostaje w zagadkowych okolicznościach pozbawiony życia. I wtedy cień podejrzenia pada na Bogu ducha winnego Króla. Okoliczności sprawiają, że Królowi brak alibi. W ten sposób Smarzowski do filmu o korupcji wplątuje wątek kryminalny. Po czym kryminał weksluje w stronę filmu grozy.

Król w popłochu ucieka przed pogonią. Skacze po warszawskich dachach, kluczy po zaułkach. A gdy w nocy znienacka wpada do swego domu, przyłapuje żonę flirtującą przez komórkę z gachem.

Obrazy rozpusty i rui
Serwowane w "Drogówce" obrazy rozpusty, rui i poróbstwa to demonstracja lubieżnej perwersji rodem z rynsztoka. Tak odrażającego opisu moralnej deprawacji, jaka drąży polskie obyczaje, nie pokazał w naszym kinie jeszcze nikt. Nie po raz pierwszy Smarzowski demonstruje spojrzenie na rzeczywistość bez różowych okularów. Ostrość jego filmowego spojrzenia "mocą reżyserskiego mistrzostwa" po raz kolejny trwoży i wstrząsa.

"Drogówka" to film fabularny. Zmyślenie. Ale czy to czyste zmyślenie, zręcznie wystylizowane jakby na dokument? Czy też może to jest kino moralnego niepokoju, tylko trochę dalej? Co by o "Drogówce" powiedział Krzysztof Kieślowski?

Zepsucie i pustka w beznadziejnie jałowym życiu bohaterów filmu, których Smarzowski dramatycznie konfrontuje z anonimowymi siłami świata przestępczego, nie pozostawia wątpliwości, kto pociąga za sznurki. Wybieram się do kina na "Drogówkę" ponownie. Choćby dla wieńczącej dzieło sceny na cmentarzu. Trwają uroczystości pogrzebowe i nagle służba specjalna wyprowadza z tłumu żałobników którąś z głównych umundurowanych figur.

Aktorski popis w "Drogówce" dają Bartłomiej Topa, Arkadiusz Jakubik i Marian Dziędziel.

Szukasz dobrego filmu do obejrzenia wieczorem w telewizji? Sprawdźprogram tv!

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki