Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kilka obrazków z dziejów kaszubskiej Jerozolimy...

Piotr Piotrowski
Pielgrzymkowa tradycja w Gdańsku ma już ponad trzy wieki historii
Pielgrzymkowa tradycja w Gdańsku ma już ponad trzy wieki historii fot. Jakub Steinborn
3 i 4 czerwca na wejherowskiej kalwarii odbędzie się odpust Trójcy Świętej, jeden z dwóch tzw. dużych odpustów. Od 350 lat na szlak do Wejherowa ruszają dwie najstarsze pielgrzymki - z Gdańska oraz Kościerzyny. Warto przypomnieć kilka faktów związanych z pątniczymi wędrówkami.

W czasach powstawania miasta pod względem administracji kościelnej należało Wejherowo, jako część archidiakonatu pomorskiego z siedzibą w Gdańsku i dekanatu puckiego, do diecezji włocławskiej z siedzibą we Włocławku. Tym , który zainspirował powstanie tutejszej kalwarii, był ks. Mateusz Jan Judycki, archidiakon pomorski. Na pierwszym miejscu wśród fundatorów należy wymienić Jakuba Wejhera, założyciela miejscowości. Był już w tym czasie fundatorem kilku obiektów sakralnych, zanim zadecydował w 1649 roku o założeniu kalwarii, wymierzeniu dróg na wzgórzach i budowie kaplic. Jakub był trzecim synem wojewody chełmińskiego i malborskiego Jana Wejhera i Anny Szczawińskiej, który urodził się w 1609 r. w Rzucewie, niedaleko Pucka.

Pochodził z jednej z najznamienitszych rodzin magnackich Pomorza, zaliczających się do elity Polski. Skończył szkołę jezuitów w Braniewie, był pokojowcem królewicza Władysława, a następnie studiował na uniwersytecie w Bolonii. Jednakże, idąc w ślady ojca i dziada, poświęcił się służbie wojskowej. Służył w armii Ligi Katolickiej książąt Rzeszy Niemieckiej, w wielu krajach, w tym na Malcie, stąd być może krzyż maltański w herbie Wejherowa. W armii Albrechta von Wallensteina, naczelnego dowódcy wojsk cesarskich, podczas wojny 30-letniej dowodził chorągwią jazdy. Cesarz Ferdynand II w dowód uznania nadał mu tytuł hrabiowski.

Po powrocie do kraju od 1632 r. służył w wojsku koronnym króla Władysława IV w stopniu pułkownika i uczestniczył w ważniejszych kampaniach wojennych, m.in. wojnie smoleńskiej (1632-1634), polsko-szwedzkiej (był komendantem portów we Władysławowie i Kazimierzowie - 1635, w 1650 r. bronił Pucka, podczas potopu szwedzkiego w 1655 r. mianowany generałem ziem pruskich), polsko-ukraińskiej (walczył w 1651 r. w bitwie pod Beresteczkiem przeciwko oddziałom kozacko-tatarskim hetmana B. Chmielnickiego). Uczestniczył również czynnie w życiu politycznym.

W 1634 r., w trakcie wojny z Rosją, podczas potyczki pod miastem Biała, wybuch miny przysypał Wejhera. Ten przysiągł wówczas sobie, że w przypadku ocalenia „na wieczną pamiątkę tego dobrodziejstwa wybuduje w swoich dobrach kościół na cześć Trójcy św. i św. Franciszka i wszelkimi siłami będzie szerzył chwałę bożą”. W rezultacie 28 maja 1643 r. w swoich dobrach Wejher założył jedyne prywatne miasto na Pomorzu o nazwie Wejherowska Wola (Weiherfrai). W tym samym roku wzniósł tam kościół Trójcy Przenajświętszej, a w latach 1648-1651 kościół klasztorny franciszkanów pw. św. Anny.

Na postawę religijną młodego wojewodzica wpłynęło uratowanie życia pod Białą Smoleńską w 1634 r. i założenie przez niego miejscowości nad Białą w Śmiechowie. Rozległe własne posiadłości, dzierżawa starostw i godność senatorska odegrały ważną rolę przy realizowaniu zbożnego zamiaru zbudowania kościoła, klasztoru i Kalwarii Wejherowskiej. Założyciel nowej miejscowości, dla której postarał się o prawa miejskie w 1653 r., zabiegał o przyjęcie przez reformatów franciszkańskich fundacji pod klasztor i kościół klasztorny św. Anny.

W 1647 r. przystąpił do zorganizowania w nowej miejscowości ośrodka religijnego na wzór Jerozolimy - miały pełnić te funkcje wybudowana kalwaria i misjonarska działalność zakonników reformackich. Ówczesny biskup włocławsko-pomorski Mikołaj Albert Gniewosz z Aleksowa 9 czerwca 1649 r. pozwolił w swoim zezwoleniu na to przedsięwzięcie Jakuba Wejhera - „jest miłe Bogu, pożyteczne Kościołowi i wiernym oraz bardzo potrzebne dla kultu religijnego”.

Fundacja i początki

Założenie „dróżek jerozolimskich” miało wielkie znaczenie dla nowej miejscowości.

Nie tylko wśród członków własnej rodziny Jakub Wejher znalazł życzliwych dobrodziejów wspierających budowę, ale też własnym kosztem wystawił dziesięć kaplic. Najokazalszą z nich jest kaplica Pretorium Piłata. Do dalszych dziewięciu należą: Pojmanie Chrystusa (Pocałunek Judasza), Most na Cedronie, Dom Annasza, Dom Kajfasza, Ostatnia brama jerozolimska (Krwawa brama), Spotkanie płaczących niewiast, Ostatni upadek Chrystusa, Przybicie do krzyża, Zdjęcie z krzyża (Pieta). W 1673 r. zostaje uaktualniona wypłata zapomnianej prowizji na rzecz Wejherowskiej Kalwarii z fundacji Jakuba Wejhera, przekazanej za jego życia magistratowi Frydlandu. Jego troskliwość o Wejherowską Kalwarię doszła jeszcze raz do głosu pod koniec życia. W testamencie podpisanym w przededniu śmierci - 19 lutego 1657 r. - zaznaczył, by dzieci z małżonką Joanną (druga żona) życzliwie dbały o konserwację kalwarii i klasztoru zakonników reformackich w Wejherowie. Zmarł 20 lutego 1657 r. w dzielnicy podmiejskiej Gdańska - Nowych Ogrodach, mając zaledwie 48 lat. Najstarszą wzmiankę dotyczącą istniejącej już Wejherowskiej Kalwarii znajdujemy w Pandectae munimentorum et actorum collectae o. Atanazego Krotoszy (1620-1681), który w latach 1652-1655, będąc prowincjałem wielkopolskiej prowincji reformatów pod wezwaniem św. Antoniego, w której skład wchodziła także wejherowska placówka zakonna, wziął osobiście udział w poświęceniu kaplicy Spotkanie Chrystusa z Matką 20 czerwca 1654 r. Informacja o. A. Krotoszy jest bardzo krótka. Podkreśla, że Jakub Wejher dla rozszerzenia nabożeństwa do męki Chrystusa Pana polecił w swej dziedzicznej ziemi odmierzyć odpowiednie drogi na wzór jerozolimskich kaplic i wybudował kaplice, ozdabiając je drogimi marmurami porfiryjskimi, paryskimi, teffytami i bazaltami. Najwięcej informacji dostarcza kronika franciszkańskiej placówki w Wejherowie. Autor tej części kroniki, o. Grzegorz Gdański, umieścił w niej odpis dokumentu zezwalającego na budowę kaplic kalwaryjskich, a w części zatytułowanej Series fundationis calvariae eiusque patronum informuje o budowie pierwszych piętnastu kaplic między 9 czerwca 1649 a końcem 1654 r. W kronice jest odpis breve papieża Aleksandra VII z dnia 12 maja 1661 roku, zezwalającego na zyskanie odpustu na Wejherowskiej Kalwarii, a także odpis breve apostolskiego Klemensa X z 19 sierpnia 1679 r., przedłużającego możliwość zyskania odpustów o dalsze dziesięć lat.

Na szczególną wzmiankę zasługuje bardzo gorliwa rzeczniczka budowy kalwarii, pierwsza żona Jakuba Wejhera - Anna Elżbieta Schaffgotsch. Żyła 28 lat (1622-1650).

Wyprawy z gdańskiego Sztolcenbergu

Pielgrzymka, znana obecnie jako oliwska (w tym roku wyruszyła po raz 355), jest kontynuacją pątniczej kompanii, która kiedyś przychodziła z klasztoru reformatów prowincji św. Antoniego z Padwy mieszczącego się w Sztolcenbergu koło Gdańska - dziś dzielnicy Chełm. Jej początki są równocześnie początkiem ruchu pielgrzymkowego na kaszubską kalwarię w Wejherowie. Ustalenie dokładnej daty pierwszej pielgrzymki z tej miejscowości nastręcza trudności. W 1666 r. przybywają na Sztolcenberg pierwsi zakonnicy franciszkańscy. Najpierw powstała kaplica z drewna, a przy niej kilka innych pomieszczeń zakonnych. Kamień węgielny pod kościół św. Antoniego z Padwy położono 2 sierpnia 1673 r. Jego budowę ukończono w 1674 r. i w tym samym roku kościół został także konsekrowany. Jego fundatorem był Jan Ignacy Bąkowski, najpierw wojewoda pomorski, potem malborski. Wśród pierwszych członków klasztoru sztolcenberskiego był o. Cyprian Schober, związany z klasztorem reformatów w Wejherowie w latach 1652-1654 i 1658-1666 jako kaznodzieja, profesor języka niemieckiego w szkole klasztornej i spowiednik, a od 1663 jako gwardian i kustosz miejscowej kalwarii. Wydaje się, że właśnie on, od 1666 r. będąc jednym z członków nowego klasztoru w Sztolcenbergu, znajdującego się najbliżej Wejherowa, mógł być promotorem pierwszej pielgrzymki na kaszubską kalwarię w Wejherowie. Pod koniec życia powrócił do klasztoru w Wejherowie, gdzie przeżył ostatnie dziewięć lat. Umarł w 1700 r.

Jednym z pierwszych reformatów w Sztolcenbergu był również o. Bartłomiej Grzymecki, który należał poprzednio do konwentu wejherowskiego. Można z dużym prawdopodobieństwem zakładać, że właśnie starania owych ojców wpłynęły na narodziny pierwszej pielgrzymki na Kalwarię Wejherowską.

Pierwsze trudne wędrówki

Początki pielgrzymki nie są na pewno wcześniejsze od założenia samego kościoła i klasztoru w 1666 r. Inna opinia głosi, że regularny ruch pielgrzymkowy rozpoczął się w 1678 r. Tymi, którzy tę pielgrzymkę zorganizowali, mieli być gdańscy karmelici. Protestancka ludność Gdańska miała się do tej pielgrzymkowej procesji ustosunkować wrogo. Dla uniknięcia na przyszłość podobnych reakcji powstało Bractwo Krzyża Świętego, zajmujące się organizowaniem pielgrzymek do Wejherowa. Na nowe miejsce wyruszania pielgrzymki pieszej na Wejherowską Kalwarię wybrano wobec tego klasztor w Sztolcenbergu. Do tej opinii przychylał się też wejherowski proboszcz, ks. Edmund Roszczynialski, który pisał, że pierwszą pielgrzymkę przygotowali karmelici z Gdańska w 1678 r. Ponieważ spotkała się ona z fanatycznym sprzeciwem innowierców gdańskich, jej organizacją zajęli się reformaci z sąsiedniego Sztolcenbergu. Ta opinia bardzo się rozpowszechniła.

Jak pisze o. Gaudenty A. Kustosz (OFM), karmelici „w pamiętnym 1678 r. odbyli rzeczywiście publiczną procesję, ale nie aż do Kalwarii Wejherowskiej. W dniu 3 maja tegoż roku wyruszyli ze swego kościoła pod wezwaniem św. Józefa w Gdańsku, ale jedynie do kościoła cystersów w Oliwie. Po powrocie procesji zbuntowani innowiercy wtargnęli do kościoła karmelitańskiego, znieważając Najświętszy Sakrament, niszcząc obrazy, rąbiąc organy i ołtarze, raniąc także niektórych zakonników. Natomiast pozwolenie na założenie Bractwa Krzyża Świętego przy klasztorze reformatów w sąsiednim Sztolcenbergu nosi datę 1719 r., czyli powstało ono przeszło czterdzieści lat później, i to nie dla zorganizowania czegoś nowego, lecz dla utrzymania należytego porządku i właściwej atmosfery pielgrzymkowej we wznowionym w 1715 r. ruchu pielgrzymkowym z kościoła w Sztolcenbergu na Wejherowską Kalwarię. Wydaje się też mało prawdopodobne, żeby procesję pielgrzymkową do Sanktuarium Męki Pańskiej w Wejherowie prowadzonego przez ojców reformatów zapoczątkowali właśnie karmelici z Gdańska, a nie reformaci, którzy od 10 lat mieli parę kilometrów na południe od karmelitów własną placówkę”.

Wiele wyjaśnia też zapis w kronice klasztoru reformatów w Pakości koło Inowrocławia. Po 4 maja 1678 r. nadeszła do Pakości pocztą wiadomość o niesłychanym spustoszeniu dokonanym w kościele i klasztorze karmelitów w Gdańsku przez miejscowych innowierców. W niebezpieczeństwie znalazły się kościoły katolickie w mieście i poza murami. Magistrat gdański zatroszczył się o ich bezpieczeństwo w mieście i były one przez trzy dni zamknięte. Poza murami miasta sprawa była beznadziejna, ale nie doszło do zbezczeszczenia.

Co było powodem zaistniałej sytuacji? Procesja w święto Znalezienia Krzyża Świętego, zaplanowana przez karmelitów z Gdańska do kościoła cystersów w Oliwie. Cystersi, zdaniem kronikarza, z myślą o przeszkodzeniu nabożeństwom kalwaryjskim w Wejherowie, postarali się o odpust w to święto w swoim kościele, w nawiązaniu do pokoju zawartego w oliwskim klasztorze cystersów właśnie 3 maja 1660 r. Gdańszczanie uznali to święto za świąteczny Dzień Modlitwy (Bettag) i uczcili, spożywając posiłek dopiero wieczorem. Cystersi zaprosili karmelitów do swego kościoła, a ci ogłosili to z ambony, zachęcając wiernych do udziału w tym święcie. Wczesnym rankiem w dzień Znalezienia Krzyża Świętego ludzie z Gdańska wyszli procesjonalnie i udali się do Oliwy oddalonej o jedną milę. Wieczorem, kiedy wracali, zabiegł im drogę żołnierz wysłany przez burmistrza Schredersa z prośbą, by powstrzymali się od procesjonalnego powrotu do Gdańska.

Karmelici nie przyjęli sugestii burmistrza, uznając, że są gotowi na męczeństwo za wiarę i na cześć Bogarodzicy Dziewicy. Doszło do zamieszek - powracających z obrazami i chorągwiami obrzucono kamieniami, błotem, drewnem i kijami, więc uciekli i pochowali się.

Tłum gdańszczan innowierców urósł do 30 tysięcy i zaczął niszczyć ich kościół i klasztor. Tyle relacji kronikarza reformackiego z Pakości pod Inowrocławiem. To zatem, co działo się w 1678 r., było związane z pielgrzymką z kościoła karmelitów do kościoła cystersów w Oliwie i powrotem z niej.

Ważny dla datowania pierwszej pątniczej wyprawy jest też zapis kongregacji prowincjalnej reformatów, która zadecydowała w 1685 r., żeby procesja gdańska ze Sztolcenbergu, która dotąd przybywała na Wejherowską Kalwarię na uroczystość Trójcy Świętej, została przesunięta „na niedzielę między oktawą Wniebowstąpienia Pańskiego”. Dotychczasowy termin „przeszkadzał nabożeństwu kościoła farskiego i miastu, które na ten dzień walny miewa jarmark”.

W 1712 r. zdarzyło się coś, co niekorzystnie wpłynęło na ruch pielgrzymkowy ze Sztolcenbergu do Wejherowa. Pielgrzymka wyruszyła zapewne jak zwykle ze Sztolcenbergu nad ranem. Tym razem jednak doszło na trasie już pierwszego dnia do znieważenia ze strony pielgrzymów „predykanta luterskiego w jego kościele”. Okoliczności, które doprowadziły do zajść, nie są znane. Śledząc trasę pielgrzymkową kampanii sztolcenberskiej, można ustalić, że mogła się ona wcześniej zatrzymać w Kolibkach na obiedzie, by następnie przez Las Redłowski podążać do Grabówka w kierunku Wejherowa. I wtedy mogło dojść do wspomnianego znieważenia. Jeżeli natomiast chodzi o winowajców, to autor notatki, o. Aleksy Koralewicz, wini za zajścia rozszalałych i rozpustnych ludzi uczestniczących w pielgrzymce sztolcenberskiej. Dalszych szczegółów nie znamy. Więcej natomiast wiadomo o sytuacji, która zaistniała w czasie powrotu pielgrzymki. „Pospólstwo gdańskie zbuntowało się było na powracających, tak że ich magistrat uspokoić nie mógł, dlaczego ordynował trzy chorągwie żołnierzów na rozgromienie ich, jeżeliby co chcieli czynić”. Katolicy obawiali się powtórzenia wypadków z 1678 r., dlatego też zrezygnowano z uformowania uroczystej procesji pątniczej. Obraz pielgrzymkowy zostawiono u jakiegoś pana Ustarbowskiego, a pielgrzymi powrócili prywatnie do domów.

Również kolejne lata nie były łatwe dla pielgrzymki na kalwarię. W 1713 r. pątnicy nie wyszli z dzisiejszego Chełmu - pielgrzymka została zakazana przez władze zakonne. Uznano, że „nie należy jej urządzać ani ze Sztolcenbergu, ani nawet ze wsi Romli [Rumi], skąd wyruszyła w roku ubiegłym. Pobożny lud może zawsze według swego upodobania odwiedzać miejsca święte na Wejherowskiej Kalwarii bez tej okazałości, jaka Braciom Mniejszym nie przystoi, gdyż, jak wiadomo z doświadczenia, w czasie takiej pielgrzymki działo się wiele rzeczy nieodpowiednich i nieprzyzwoitych, powodujących zgorszenie”.

Ponownie zorganizowano pielgrzymkę w 1715 r. Odpowiedzialni za porządek i nastrój podczas jej trwania musieli się opowiedzieć za zapobieganiem okazji „do konfuzji i turbacji”. Tak narodziło się Bractwo Świętego Krzyża, które przez kolejne wieki dbało o kultywowanie pobożnej tradycji.

Korzystałem z monografii o. Gaudentego A. Kustosza „Pielgrzymka sztolcenberska a potem i obecnie oliwska”.

Dziennik Bałtycki TV

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki