Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy protestują, bo boją się utraty swoich miejsc pracy

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Załoga dawnego Przedsiębiorstwa Państwowej Komunikacji Samochodowej w Gdyni popadła w spór z zagranicznym właścicielem.

Sprywatyzowana na początku 2006 r. przez Dunn-Line spółka, przejęta następnie przez Veolię, będzie miała problem z kontynuowaniem działalności przewozowej. Ponad dwudziestu kierowców, zatrudnionych przez dawny PPKS Gdynia, boi się zwolnień.

We wtorek wzięli urlopy na żądanie i nie wyjechali na kursy zakontraktowane z Zarządem Komunikacji Miejskiej w Gdyni. Za 20 dni kończy się ich okres ochronny, wynegocjowany przez związki zawodowe podczas podpisywania umowy prywatyzacyjnej. W poniedziałek jeden z kierowców popełnił samobójstwo. Jego koledzy wiążą to z sytuacją w firmie.

- Prezes firmy Veolia Transport Pomorze już zapowiedziała, że na początek zwolni niecałe 10 procent załogi, aby uniknąć konieczności płacenia odpraw w ramach zwolnień grupowych - mówi jeden z kierowców. - Inni pracownicy dostali propozycje nie do odrzucenia, aby przenieść się do oddziału Veolii w Tczewie. Jeśli nie zgodzimy się, otrzymamy zwolnienia dyscyplinarne. Jesteśmy zastraszeni, stąd decyzja o proteście.

Cztery pojazdy Veolii nie wyjechały wczoraj na trasę linii S w Gdyni, po jednym nie pojawiło się m.in. na liniach 114, 181, 510, 244, 191. ZKM poradził sobie, wysyłając w miasto rezerwowe autobusy innych, zakontraktowanych przewoźników. - Veolia będzie musiała zapłacić dotkliwe kary, wynoszące dwukrotność wynegocjowanej stawki przewozowej - zapowiada Marcin Gromadzki, rzecznik ZKM.

Veolia, zdaniem jej pracowników, nie jest zainteresowana kontynuowaniem działalności przewozowej w Gdyni, lecz chce zaangażować się w interesy deweloperskie. Spółka ma atrakcyjne grunty przy ul. Węglowej, na placu Konstytucji oraz dawną bazę PPKS koło Estakady Kwiatkowskiego. Firma, aby mieć dobre uzasadnienie dla zwalniania kierowców, miałaby celowo przegrywać przetargi na organizację przewozów w Gdyni. Ostatni taki przypadek dotyczył linii S.

Od dziś na jej trasę, obsługiwaną dotychczas przez Veolię, wyruszają pojazdy PKS Wejherowo. Stawka zaproponowana podczas przetargu przez Veolię była zaskakująco wysoka. Oferta Veolii to 5,99 zł za kilometr, PKS Wejherowo proponowało 4,78 zł. Nawet oferta warszawskiego Warbusu była niższa, wynosiła 5,3 zł.

- To osobliwość, że warszawska firma, która musiałaby budować w Gdyni bazę od zera, proponuje niższą stawkę niż lokalny przewoźnik - przyznaje Marcin Gromadzki. - Szkoda mi kierowców Veolii. Za naszą namową zatrudnić ich chciałoby PKS Wejherowo, ale i z tym pojawiły się problemy.
Od zarządu Veoli otrzymaliśmy wczoraj oświadczenie. "Oddział gdyński Veolia Transport Pomorze od swojej prywatyzacji przynosi straty w wysokości 2-3 mln zł rocznie - czytamy w piśmie.

- Zarząd spółki stara się poprawić rentowność wszystkich linii, na których spółka działa, dlatego nie możemy już oferować stawek poniżej rentowności, bo jest to droga donikąd. Po przegraniu przetargu zaproponowaliśmy pracę na tczewskich liniach oraz na liniach, które obsługujemy w Gdyni, wszystkim pracownikom. Dlatego nie możemy zrozumieć ich reakcji, ponieważ swoim działaniem pogarszają sytuację, w jakiej znajduje się spółka i uniemożliwiają zarządowi pozytywne jej rozwiązanie."

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki