Na prawie pustej scenie jakaś sofa, fotel i trzech aktorów rozmawiających o malarstwie. Jeden z nich kupił za kosmiczną sumę biały obraz w białe paski, co staje się pretekstem do gorących sporów. Ktoś powie, co za nuda. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że na naszych oczach nieoczekiwanie rodzi się burzliwa opowieść o lojalności, szacunku i męskiej przyjaźni, która zostaje poddana próbie. Oczywiście, panowie spierają się też, ile warte jest dzieło sztuki.
Premiera "Sztuki" w Teatrze Wybrzeże
Tutaj muszę powiedzieć kilka słów osobistych. Największą przyjemność daje mi w teatrze dobre aktorstwo. Takie chwile wynagradzają mi z nawiązką przedstawienia, które były o niczym, albo wręcz nieudane, ale tego wieczoru aktorstwo było wyborne.
Temperatura wzrasta
Trzech facetów przyjaźni się od lat. Marc jest inżynierem, Serge - wziętym dermatologiem, który uważa się za znawcę sztuki współczesnej. Ten trzeci, Yvan - traktowany przez przyjaciół jako nieudacznik, od niedawna pracuje w hurtowni materiałów piśmienniczych i jest w przededniu ślubu. Niestety, zawiera małżeństwo z rozsądku.
Marc (gra go Robert Ninkiewicz) to zaczepny, porywczy egocentryk, nieco snob, który zna się na sztuce, ale czy kupno abstrakcyjnego obrazu rzekomo znanego malarza Antriosa, może aż tak wzburzyć?
- Kupiłeś to gówno za dwieście tysięcy franków? - wykrzykuje z niedowierzaniem Marc.
Serge (Piotr Łukawski) traktuje to jako osobistą zniewagę, bo przecież tylko on z całej trójki zna się na sztuce współczesnej.
Dlaczego dochodzi do tak ostrej konfrontacji Marka z Sergem? I po czyjej stronie stanie delikatny Yvan? W tej roli występuje Cezary Rybiński, którego mocną stroną są szczególnie monologi na stronie.
Obraz. Pretekst do kłótni?
Adam Orzechowski sprawnie buduje napięcie i umiejętnie prowadzi aktorów, choć temperatura awantury szybko rośnie, nie ma tu krzyków, niepotrzebnej krzątaniny, każdy gest i ruch na scenie jest konsekwentnie przemyślany. Kiedy znikają konwenanse, opadają maski okazuje się, że kłótnia o obraz ma drugie dno, stanowi jedynie pretekst do rozmowy o przyjaźni i lojalności, szacunku. Mężczyźni muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, jak bardzo są dla siebie ważni.
- Nie ma znaczenia, o co się kłócimy. Chodzi o to, żebyś usłyszał moje zdanie i nie narzucał mi swojej opinii - mówi jeden z bohaterów. Sztuka, jak i całe przedstawienie utrzymane jest lekko komediowej tonacji. Cóż, pretekst do kłótni jest błahy, a zaperzeni mężczyźni bywają śmieszni.
O czym wie doskonale Yasmina Reza - mistrzyni w portretowaniu ludzkich charakterów.
Jak zwykle perfekcyjna i piękna jest minimalistyczna scenografia Magdaleny Gajewskiej. Ten spektakl naprawdę warto zobaczyć, gorąco polecam.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?