Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Khaled Basmadji: Moje obrazy powstały w piekle [ROZMOWA]

Gabriela Pewińska
Z prof. Khaledem Basmadji, mikrobiologiem, Syryjczykiem od niedawna mieszkającym w Gdańsku, o wystawie jego malarstwa.

"Módlmy się o pokój w Syrii", "Życie na Wschodzie", "Dziewczyna Wschodu - więzień psychiczny", "Ucieczka kobiet" - to tytuły Pańskich obrazów.
Powstały w piekle. Jeden z polityków europejskich określił wojnę w Syrii jako wojnę XXI wieku. To prawda. To, co dzieje się w moim kraju, nie jest podobne do żadnej innej wojny. Kiedyś wydawało mi się, że Syryjczyków i Polaków łączy coś wyjątkowego, że mamy jakieś wspólne cechy. I nie mówię tak tylko dlatego, że sam stałem się niedawno jednym z was.

Symboliczna była językowa pomyłka, którą zrobił Pan otwierając wystawę: "Jestem Polakiem z krwi, bez kości". To jakby podświadomie chciał Pan powiedzieć, że od decyzji, by nie wracać do Syrii, nie ma już odwrotu.
Moi rodacy, tak zawsze myślałem, to uczynni, spokojni, mili ludzie. Ludzie, których życie przed wojną było bajką. Syria jest przecież kolebką światowej kultury, tradycji, tak chrześcijańskiej, jak i muzułmańskiej. Żyłem sobie w tej bajce, ja, pochłonięty nauką, profesor mikrobiologii, niczego nie przeczuwając. Choć już kilka lat temu moja żona, Polka, sygnalizowała, że w kraju dzieje się coś złego. Ja - funkcjonujący w kolorowym świecie mojej wyobraźni i nauki, którą kocham, ja - cieszący się życiem, dobrze sytuowany, otoczony przyjaciółmi lekarz nie rozumiałem tego. A teraz przyjechaliśmy do Gdańska i już nie możemy do Syrii wrócić. Ale jestem Syryjczykiem, a Syryjczycy to naród, który myśli o przyszłości, nie zamartwiając się na śmierć.

Tęskni Pan.
Mój wielki dom w Aleppo był domem otwartym, także dla Polaków. Za sprawą mojej żony stał się ośrodkiem polskiej kultury, polskiego języka, muzyki Chopina.

Pana syn, reprezentant Polski w konkursie chopinowskim z 2010 roku, mówił, że Syryjczycy żyją chwilą, a Polacy są wciąż między przyszłością a przeszłością. Pan też - lekarz, zanurzony między nauką i islamem z jednej strony a Chopinem i bohaterami narodowymi rodziny Pana żony - z drugiej.
Wszyscy mówili, że nasz dom, to dom, który ma polską duszę. Kiedy poznałem Danutę, po trosze i ja stałem się jednym z was. To przyszło samo, nie zabiegałem o to.

Malowanie w czas wojny to była ucieczka?
Malowałem w piwnicy. Ta piwnica... Chyba najlepszy obraz stanu mojej duszy. Tworzę od dziecka, wystawiałem swoje prace na wystawach, także kilka lat temu w Polsce, ale teraz dopiero w pokazywanych w Gdańsku obrazach mogłem dać wyraz wszystkim buzującym we mnie uczuciom i emocjom.

"Humanizm jest moim celem - kobieta i dziecko" - to tytuł tej wystawy.
Mój naród to dziś kilka milionów uchodźców, całe rodziny skazane na poniewierkę. Mój kraj to niszczenie wolności w imię wolności. W imię islamu robi się barbarzyńskie rzeczy przeciwko islamowi. W imię islamu podrzyna się ludziom gardła, krzyżuje, wiesza. To dla mnie nie jest walka o wolność. Buntuję się przeciwko temu. Nie rozumiem tego i boli mnie to. Maluję, by wyrazić ból. Ale bezsilność też powinna mieć swoje granice.

Jest tu obraz zatytułowany "Dziewczynka myśląca o przyszłości".
Myśląca o kraju pokoju, o tolerancji. Ja ostatnio myślę o tym, że przecież Bóg jest sprawiedliwy. Czy ktoś, kto robi źle, może liczyć na raj? A ten, kto nie wierzy? A może każdy z nas jest gorszy od tego, kto czyni zło? Dlaczego go osądzamy i potępiamy? O tym, o moim kraju, o losie mojej rodziny, myślałem, gdy malowałem te obrazy.

Są nasycone kolorem do niemożliwości!
Kolor to odzwierciedlenie kultury stron, z których pochodzę. Barwy pustynne, beduińskie, gorące. Bije z nich czerwień narodowego temperamentu, ale i czerń rozpaczy, tragedii, żałoby, niewoli. Czerń przerażenia, bo świat nie jest taki, jak Pan Bóg chce, tylko taki, jak człowiek go sobie układa. Jako lekarz patrzę na wszystkich z jednakową troską, nie mogę oceniać ani potępiać, ale żądam, byśmy ponad wszystko byli ludźmi! O to w moim kraju teraz najtrudniej. To piękny kraj nieszczęśliwych ludzi, zniewolonych kobiet, zastraszonych dzieci. Kraj, gdzie z każdego kąta czyha na człowieka zło. I my moglibyśmy marnie skończyć, gdyby nagle włamali się do naszego domu i spytali, czy moja polska żona przeszła na islam, a ja bym, odparł, że nie, że jest chrześcijanką, wolnym człowiekiem. Przyjechaliśmy do Polski jedynie odwiedzić córkę, ale wrócić do Syrii już nie mogliśmy. Teraz czuję, że przede mną zadanie, misja niemal, by organizować pomoc memu narodowi tutaj, w Polsce. Na razie będę czynił to jako malarz, ale gdyby mnie, profesorowi mikrobiologii, ktoś zaproponował pracę na polskiej uczelni, mógłbym wykładać nawet za darmo. Choć teraz przyjdzie mi pewnie żyć z malowania, z moich obrazów. Będę zatem malował. Dla rozdartej, nieszczęśliwej Syrii i na swój chleb.

Rozmawiała: Gabriela Pewińska

"Humanizm jest moim celem - kobieta i dziecko". To tytuł wystawy Khaleda Basmadji w Bibliotece Głównej UG (ul. Wita Stwosza 53). Przyświeca jej idea "Przechodniu, pomóż Syrii". Artysta przeznaczył swoje dzieła na sprzedaż, dla chętnych chcących nieść pomoc Syryjczykom. Wystawa pod patronatem kanclerza Uniwersytetu Gdańskiego prof. dr. hab. Jerzego Gwizdały i Grażyny Jaśkowiak, dyrektora Biblioteki UG. Ekspozycja do 30 sierpnia.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki