Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każda transplantacja jest jak lot na Księżyc. Otarli się o śmierć, dostali od lekarzy nowe życie

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
fot. Sylwia Mierzewska/UCK
W gdańskim szpitalu uniwersyteckim - jako jedynym w Polsce - przeszczepia się prawie wszystkie narządy. Nie tylko nerki, szpik i serca, ale również płuca i wątroby. Okuliści przeszczepiają rogówki, ratując chorych przed utratą wzroku.

Zarząd szpitala, przy pełnej aprobacie władz GUMed, postawił na transplantologię i konsekwentnie ją rozwija. Liczba transplantacji przeprowadzanych w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym rośnie tu z roku na rok, dzięki czemu Pomorskie jest dziś liderem w skali kraju m.in. w transplantacjach nerek (I miejsce w kraju), płuca i wątroby (II miejsce). W ubiegłym roku łączna liczba przeszczepionych narządów była największa w kraju. Od kilku dobrych lat UCK jest szpitalem, w którym notuje się najwięcej pobrań wielonarządowych. - Jednak nie miejsce w rankingu jest tutaj najważniejsze, to nie wyścig. Naszym podstawowym celem jest ratowanie życia - zastrzega Jakub Kraszewski, dyrektor UCK.

W ubiegłym roku padł w UCK swoisty rekord - kardiochirurdzy po raz setny przeszczepili serce.

- Pierwsze pięćdziesiąt transplantacji wykonaliśmy między 2007 a 2018 rokiem, drugie w ciągu ostatnich trzech lat - tłumaczy dr hab. med. Piotr Siondalski, szef zespołu przeszczepiającego serca.

Bo w ciągu tych trzech lat wiele zmieniło się na lepsze; po przeprowadzce ze starego szpitala do Centrum Medycyny Inwazyjnej znacząco poprawiły się warunki lokalowe w klinice. Bardzo dobrze układa się też współpraca z kardiologami i kardioanestezjologami oraz wszystkimi działami szpitala, które są w to zaangażowane.

Dziesięć lat z nowym sercem

Historia przeszczepów serca w Gdańsku zaczęła się tak naprawdę 30 grudnia 2006 roku. Z formalnego punktu widzenia szpital nie uzyskał wtedy jeszcze zgody Ministerstwa Zdrowia na transplantacje serca, z drugiej - miał u siebie skrajnie ciężkiego pacjenta, pana Tomasza, który żył tylko dzięki sztucznym komorom serca, do których był podłączony przez ponad 200 dni. Kiedy przejęcia pacjenta odmówiły ośrodki transplantacyjne w Polsce (dwa w Warszawie oraz Kraków i Zabrze), ówczesny minister zdrowia Zbigniew Religa wyraził zgodę na jednorazowy przeszczep w Gdańsku. Przeprowadzili go dr Piotr Siondalski i dr Rafał Pawlaczek wraz z zespołem przy wsparciu kardiochirurgów ze słynnego ośrodka w Aninie. Transplantacja zakończyła się sukcesem. Rok później gdański szpital otrzymał akredytację.

Dokładnie 16 kwietnia minie dziesięć lat od dnia, w którym nowe serce dostała 33-letnia wówczas Monika Larek-Nowak z Karolewa pod Piłą. Przykuta do olbrzymiej maszyny czekała na nie w szpitalu przez osiem miesięcy.

Miała zaledwie 32 lata i ciężką niewydolność układu krążenia. Kłopoty z sercem zaczęły się u Moniki po przebytej sześć lat wcześniej wirusowej infekcji powikłanej zapaleniem mięśnia sercowego. Tlący się przez cały czas proces zapalny doprowadził do tzw. kardiomiopatii rozstrzeniowej. To stan, w którym powiększone serce coraz trudniej się kurczy, prowadząc do niewydolności. Rozstrzeń, czyli poszerzenie jam serca, spowodowała niedomykalność zastawki mitralnej. Kobieta cierpiała z powodu permanentnego stanu podobrzękowego płuc - nieustannie kaszlała, nie mogła spać, a jeśli zasypiała, to tylko na siedząco. Ze względu na jej młody wiek lekarze postanowili wykorzystać ostatnią szansę i w pierwszym etapie (mimo bardzo obniżonej frakcji wyrzutowej serca) wymienili jej zastawkę mitralną. Stan pacjentki poprawił się, ale na krótko. Monika została wpisana na listę chorych oczekujących na przeszczep serca. Po dwóch miesiącach przestały pracować nerki. Monika powoli umierała. Jej serce potrzebowało mechanicznego wspomagania.

W Klinice Kardiochirurgii nie było wtedy wolnych pomp, lekarze zastosowali więc u Moniki żylno-tętnicze ECMO. Urządzenie miało jedną zasadnicza wadę - można je było stosować najdłużej 14 dni. Monika potrzebowała innego typu wspomagania w rodzaju pompy excor niemieckiej firmy Berlin Heart. Takie urządzenie kosztowało wówczas… pół miliona złotych. Zgodę na jego zakup musiało wyrazić Ministerstwo Zdrowia. A że pacjentka była w stanie zagrożenia życia, resort nie miał argumentów, by odmówić. Specjaliści z Berlin Heart przez cały czas nadzorowali pracę pompy. Gdy potwierdziło się, że pracuje ona bez zarzutu, zamienili stojące przy łóżku urządzenie napędowe na tzw. jednostkę mobilną, wielkości bagażu podręcznego, który wolno wziąć do samolotu. Monika odżyła.

- Stan chorej się wyrównał, był stabilny, wspomagane tak serce pracowało jak zdrowe, wszystkie narządy były prawidłowo ukrwione. Monika nie tylko wróciła na normalny oddział, ale mogła nawet wychodzić na spacer - wspomina dr Piotr Siondalski. Po ośmiu miesiącach czekania znalazł się w końcu dla niej dawca. Monika z nowym sercem żyje już dziesiąty rok.

System mechanicznego wspomagania serca albo daje temu narządowi czas na regenerację, albo jest „pomostem” do transplantacji - tłumaczył wówczas dr Siondalski. Monika była też pierwszą pacjentką leczoną wieloetapowo - od wymiany zastawki mitralnej, przez wspomaganie pompą, aż do transplantacji.

Więcej mężczyzn czeka na nowe płuca

Trzy lata temu rozpoczął się w UCK program transplantacji płuc. Tym samym Gdańsk stał się czwartym po Zabrzu, Poznaniu i Szczecinie ośrodkiem w Polsce, w którym przeszczepia się płuca. Podczas takiej operacji wycina się pacjentowi całe jedno lub oba płuca w zależności od jednostki chorobowej, zastępując go zdrowym płucem bądź płucami. Kwalifikowani są do niego chorzy, u których wyczerpano już inne metody leczenia, gdyż jest on trudny i obarczony dużym ryzykiem.

W ubiegłym roku po raz pierwszy udało się lekarzom z ośrodka w Gdańsku wykonać 23 tego rodzaju operacje. UCK jest drugim po Zabrzu ośrodkiem w kraju, który tę magiczną liczbę osiągnął. - To ważne, bo w środowisku transplantologów uważa się, że ośrodek, który przeprowadza rocznie więcej niż 20 takich procedur, jest „w stałym treningu”, co wpływa na ich coraz lepszą jakość - tłumaczy prof. Jacek Wojarski z Kliniki Kardiochirurgii i Chirurgii Naczyniowej, szef programu przeszczepów płuc w UCK. W 19 przypadkach przeszczepiono chorym oba płuca, w 4 - jedno. Nowych płuc potrzebują głównie mężczyźni, rzadziej kobiety. Najmłodszy pacjent miał 22 lata, najstarszy - 66. Ich własne płuca zostały zniszczone najczęściej przez POChP (przewlekłą obturacyjną chorobę płuc), idiopatyczne zwłóknienie płuc, idiopatyczne nadciśnienie płucne, sarkoidozę, mukowiscydozę oraz inne choroby płuc. W jednym przypadku za zwłóknienie płuc odpowiedzialny był tzw. long covid. Zdaniem lekarzy takich „pocovidowych” przypadków wymagających transplantacji płuc będzie więcej. W ubiegłym roku zespół transplantacyjny pod kierunkiem prof. Jacka Wojarskiego odniósł kolejny sukces - przeszczepił płuca pacjentowi z twardziną układową. Była to pierwsza tego typu transplantacja w Polsce.

Zgodnie z wytycznymi Międzynarodowego Towarzystwa Przeszczepów Serca i Płuc (ISHLT), do przeszczepu płuc kwalifikowani powinni być pacjenci poniżej 65. roku życia, ponieważ ryzyko niepowodzenia tych operacji w wyższym wieku znacznie wzrasta. W doświadczonych ośrodkach bierze się jednak pod uwagę wiek biologiczny. Pacjent, pan Eugeniusz, któremu przeszczepiono płuca w gdańskim ośrodku w 2020 roku, dwa dni po zabiegu skończył 70 lat. Mężczyzna był jednak w ogólnie dobrej kondycji i gdyby nie miał zwłóknienia płuc, nadal prowadziłby akty-wny tryb życia. Po transplantacji płuc wrócił do normalnego funkcjonowania. Podobnie 50-letni pan Jarosław z Gdańska i 19-letni Korneliusz, któremu płuca zniszczyła mukowiscydoza.

Na przeszczep wątroby czeka się trzy miesiące

W kwietniu 2018 roku w UCK rozpoczął się program transplantacji wątroby. Rozwija się on bardzo dynamicznie. W sumie, od jego początku do dziś dr n. med. Piotr Remiszewski z Kliniki Chirurgii Ogólnej i Endokrynologicznej wraz z zespołem wykonał 109 transplantacji wątroby, z czego 42 w minionym roku. Z powodu pandemii COVID-19 i mniejszej zgłaszalności dawców nieco mniej niż dwa lata temu. Podobne spadki odnotowały niemal wszystkie ośrodki tansplantacyjne w Polsce. Dobra wiadomość to taka, że zespół starając się nadrobić zaległości, tylko w ciągu trzech miesięcy tego roku przeprowadził już 16 transplantacji wątroby. Ponad 60 proc. biorców wątroby to mężczyźni. Najmłodszy pacjent miał 19 lat, najstarszy - 66 lat. Blisko 60 proc. pacjentów jest w piątej lub szóstej dekadzie życia - wyjaśnia dr Piotr Remiszewski. Gros pacjentów zakwalifikowanych do przeszczepu wątroby ma w wywiadzie chorobę alkoholową, która doprowadziła do jej marskości. Do marskości dochodzi też w wyniku zapalenia wątroby oraz procesów autoimmunologicznych. Co ciekawe, pacjenci po przeszczepie wystrzegają się alkoholu. Rośnie natomiast liczba chorych z rakiem wątrobowokomórkowym, który również jest wskazaniem do przeszczepu. Chory z niewydolnością wątroby jest w gorszej sytuacji niż chory z niewydolnością nerek czy serca, bo nie ma żadnego urządzenia, które zastąpiłyby jej pracę. Pod koniec 2021 roku na liście oczekujących zapisanych było 40 chorych - w większości z Pomorskiego, Warmińsko-Mazurskiego i Zachodniopomorskiego. Na szczęście okres oczekiwania na przeszczep wątroby wynosi ok. trzech miesięcy.

Najczęściej przeszczepia się nerkę

Najwcześniej, bo w roku 1980, wystartował w UCK program przeszczepiania nerek.

- Nerka jest też najczęściej przeszczepianym narządem dlatego, że nerki są dwie, dlatego, że dawca może być żywy i dlatego, że jest najmniej wymagający dawca - można nerkę pobierać od dawcy z niebijącym sercem - tłumaczy prof. dr hab. med. Alicja Dębska-Ślizień, kierownik Kliniki Nefrologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych GUMed.

Najwięcej nerek w przeliczeniu na milion mieszkańców, podobnie jak innych narządów, przeszczepia się w Hiszpanii, bo system pobierania nerek od dawców na niebijącym sercu jest tam doskonale dopracowany, oraz w krajach skandynawskich, gdzie jest dużo dawców żywych. W UCK po raz pierwszy przeszczepiono nerkę od dawcy żywego w 1999 r. Jak twierdzi prof. Dębska-Ślizień, słabym punktem polskiego programu przeszczepiania nerek jest właśnie stosunkowo mała liczba transplantacji od dawcy żywego.

W Polsce z przeszczepioną nerką żyje ok. 14 tysięcy osób, z tego 10 proc. jest pod opieką ośrodka w Gdańsku. W ubiegłym roku wykonano w nim 109 przeszczepów nerek, w tym 44 u pacjentów z Pomorskiego, pozostali biorcy pochodzili z innych regionów kraju. Średni wiek biorcy wynosił 47 lat. Większość biorców to pacjenci poddawani hemodializie (korzysta z niej w Polsce ok. 20 tysięcy chorych), mniej z leczonych za pomocą dializy otrzewnowej. W siedmiu przypadkach wykonano transplantacje wyprzedzające, co oznacza, że chorym przeszczepiono nerkę, zanim trafili na dializy, w tym w dwóch przypadkach były to retransplantacje, czyli powtórne przeszczepy nerek u chorych, którzy już raz przeszli takie transplantacje. Pacjenci, którym przeszczepia się nerki, mają liczne dodatkowe choroby w wywiadzie, jak cukrzyca, przebyta choroba onkologiczna, udar mózgu, zatorowość płucna itd. 60 proc. z nich ma więcej niż 65 lat. To ogromne wyzwanie zarówno dla chirurgów, jak i nefrologów. Warto też dodać, że mimo panującej w ub. roku pandemii żaden z pacjentów kliniki nie zaraził się SARS- CoV-2.

Na przestrzeni 20 lat historii transplantacji w Gdańsku przeszczepiono 1928 nerek z bardzo dobrymi efektami, w tym 143 były to wyprzedzające transplantacje. Jeden z pierwszych pacjentów dializowanych dostał w 1999 r. nerkę od swojego ojca. Po dziesięciu latach, gdy przestała pracować, mężczyzna przeszedł drugi przeszczep. Minęło kolejnych dziesięć lat, gdy i ta nerka przestała funkcjonować. Aktualnie pacjent jest po trzecim przeszczepie.

Transplantacja to lot na księżyc

- Każda transplantacja jest jak lot na Księżyc - przyznaje prof. dr hab. Marcin Gruchała, rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Nie byłaby możliwa bez ścisłej współpracy i wzajemnej życzliwości wielu ludzi: od koordynatorów transplantacji (to dzięki nim lekarze mają narządy do przeszczepów) po lekarzy (chirurgów, którzy najczęściej przeszczepiają je po południu lub nocą, bo do południa mają swoich pacjentów), anestezjologów, przedstawicieli wielu dziedzin medycyny w zależności od rodzaju narządu - kardiologów, nefrologów itd.), pielęgniarki, a także radiologów, mikrobiologów, immunologów itd.

- Transplantologia jest jednym z filarów działalności Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego - twierdzi Jakub Kraszewski, dyrektor UCK. - To dziedzina, której nieustanny rozwój w naszym szpitalu jest możliwy dzięki naszym wybitnym specjalistom i wykorzystywanym przez nich nowym technologiom. Znajdujemy się w czołówce szpitali w Polsce, jeśli chodzi o liczbę przeszczepionych w naszym szpitalu nerek, płuc i wątrób, a także biorąc pod uwagę liczbę przeszczepionych narządów ogółem. Jednak nie miejsce w rankingu jest tutaj najważniejsze, to nie wyścig. Naszym podstawowym celem jest ratowanie życia.

- Zanim znalazł się dla mnie dawca, kilkakrotnie byłam na granicy życia i śmierci - wspomina Monika Larek-Nowak z Karolewa pod Piłą. - Przeszczepiając mi serce, lekarze podarowali mi drugie życie. Od tamtego dnia celebruję każdy dzień, cieszę się każdą chwilą, na nic nie narzekam ani się nie smucę. Tak, jak kiedyś pomogli mi lekarze, przyjaciele, znajomi i ludzie spotkani przypadkiem, tak ja dzisiaj staram się pomagać wszystkim osobom, które tego potrzebują.

W trakcie wydarzenia przedstawiono m.in. wyniki przeszczepień w poszczególnych klinikach oraz nagrodzono osoby, które w ubiegłym roku szczególnie przyczyniły się do rozwoju transplantologii na Pomorzu i w kraju. Transplantologiem Roku w kategorii lekarz została prof. dr hab. n. med. Alicja Dębska-Ślizień, w kategorii pielęgniarka nagrodę otrzymała pani Genowefa Bukowicz, w kategorii wsparcie transplantologii zwyciężyła mgr Anna Milecka.

Nagrodą specjalną uhonorowano Gdańskie Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Hematologii i Transplantacji Szpiku.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki