Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa w Smoleńsku wg National Geographic: tło historyczne i presja na pilotów

Tomasz Hypki
Archiwum PP
Z Tomaszem Hypkim, wydawcą Skrzydlatej Polski, rozmawia Tomasz Słomczyński

W niedzielę zobaczymy wyprodukowany przez National Geographic film o katastrofie w Smoleńsku. Pan już go widział. Jaka jest Pana ocena?
To będzie opis zdarzeń, które w rzeczywistości miały miejsce, przedstawiony na tle wydarzeń historycznych. Zrealizowany według standardów serii, produkowanej przez tę stację, czyli przekazujący informacje w sposób możliwie zrozumiały dla jak największej rzeszy odbiorców. W 45-minutowym filmie pokazano wszystkie najważniejsze elementy, które bezpośrednio przyczyniły się do rozbicia polskiego samolotu. W efekcie powstał jasny obraz przebiegu katastrofy.

Czy w filmie jest zawarta informacja, że rosyjscy kontrolerzy lotów podawali załodze niezgodne z prawdą informacje dotyczące lokalizacji samolotu na kursie i ścieżce?
Tak. Dowiadujemy się z filmu, co działo się w wieży kontrolnej, pod jaką presją musieli pracować kontrolerzy. Widzimy, jak nie bardzo wiedzą, co zrobić z polskim Tu-154 w sytuacji, która jest tak daleka od standardów opisanych procedurami. Bo - zawsze to powtarzam - przyjmując procedury obowiązujące w lotnictwie, ten lot w ogóle nie powinien się odbyć. Między innymi dlatego, że lotnisko było zamknięte i źle wyposażone. Dodajmy, że zostało udostępnione na wyraźną prośbę strony polskiej. Kontrolerzy nie dysponowali sprzętem odpowiedniej jakości, a piloci nie kwitowali podawanych odległości wysokością, bo nie znali rosyjskich procedur. Ale to do polskiej załogi należała decyzja o kontynuowaniu lądowania.

Zobaczymy postać gen. Błasika?
Tak. Jest tam pokazane, że był na pokładzie, co mogło wywierać wpływ na pilotów. Bardziej wyeksponowana jest jednak postać dyrektora Mariusza Kazany i jego stwierdzenie: "No, to mamy problem".

Jakiego rodzaju jest ten "problem" w filmie? Natury politycznej, związany z tym, że samolot z prezydentem RP nie wyląduje?
Każdy widz może to interpretować po swojemu. Dla mnie ważne jest to, że widzowie na całym świecie dowiedzą się, co to była zbrodnia katyńska, dlaczego polska delegacja leciała do Katynia, jaki charakter mają relacje polsko-rosyjskie, dlaczego są tak złe. Oczywiście pokazano też, jaka w związku z tym była presja na pilotów, żeby lądować. Bo to pytanie podstawowe dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy: dlaczego piloci w ogóle zdecydowali się na podejście do lądowania i dlaczego potem z takim uporem próbowali lądować? Bardzo duża presja, pod którą się znajdowali, mogłaby być niezrozumiała bez przywołania tła historycznego. Dodam jeszcze, że w filmie została również opowiedziana sytuacja z Gruzji, kiedy prezydent Lech Kaczyński skrytykował pilota za odmowę lotu na teren objęty działaniami wojennymi.

A czego nie ma w filmie?
Nie ma opisu bałaganu, który panował w polskim lotnictwie wojskowym i strukturach odpowiedzialnych za przygotowanie feralnego lotu.

Są w filmie relacje świadków?
Nie ma. Autorzy filmu twierdzą, że z ich doświadczenia wynika, iż relacje świadków są zazwyczaj niewiarygodne. Głównie z tego powodu, że nie mają oni zwykle wiedzy o lotnictwie, albo są zainteresowani wynikiem do- chodzenia ze względu na swój udział w wydarzeniach. Ważniejsze są zapisy rejestratorów pokładowych i ślady pozostawione przez samolot. A tych było wiele i w pełni zgodnych ze sobą.

Autorzy filmu podobno powiedzieli, że jeszcze nie spotkali się z sytuacją, w której drzewo powoduje złamanie skrzydła samolotu.
Ale nie mówili, że tak się nie stało. Mówili po prostu, że każda katastrofa jest inna i z takim akurat przypadkiem się jeszcze nie spotkali. W filmie absolutnie nie podważa się faktu, że fragment skrzydła został oderwany na skutek zderzenia z brzozą. Brzoza dokładnie wpisuje się w ciąg innych połamanych drzew i krzaków, nie pozostawiając wątpliwości, że stała na torze lotu polskiego Tu-154M. Nie trzeba być fachowcem, by to zrozumieć.

Jaki obraz przyczyn katastrofy został przekazany widzowi spoza Polski, który dowiaduje się o niej z tego filmu?
Katastrofa miała miejsce z powodów licznych błędów, w większości popełnionych bezpośrednio przez polskich lotników. Z jednej strony mamy źle wyszkoloną załogę, działającą pod ogromną presją, z drugiej zaś - kontrolerów na wieży, zmuszonych do przyjęcia samolotu i posługujących się bardzo słabymi urządzeniami. Autorzy filmu przywrócili stan wiedzy, który był przed pojawieniem się maniakalnych i bzdurnych teorii, takich jak ta o rozpylaniu helu czy bombie na pokładzie. Dlatego każdy, kto ulega takim wymysłom, powinien obejrzeć ten film ze zrozumieniem, dwa razy, albo i więcej. Także dlatego, że fałszowanie rzeczywistości, czynione na przykład ze względu na źle pojmowany honor polskich oficerów, powoduje, iż wciąż nie naprawimy własnych błędów, które w wypadku katastrofy smoleńskiej były oczywiste.Rozmawiał Tomasz Słomczyński

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki