Katarzyna Zaroślińska z PGE Atomu Trefla Sopot: Niektórym coś udowodniłyśmy [ROZMOWA]

Wasz rewanżowy mecz to były momenty dobrej i słabej gry. W końcówkach setów potrafiłyście się jednak sprężać. Pokazałyście efektowną siatkówkę.

Ja osobiście mam niedosyt. Mam takie odczucie, że ten puchar przeszedł nam koło nosa. Robiłyśmy wszystko, co mogłyśmy. Dynamo Krasnodar to nie jest byle jaki zespół. Zbudowany z wielu gwiazd. Zdołałyśmy się im przeciwstawić. Potrafiłyśmy znowu pokazać, że siła jest w drużynie. Pokazałyśmy, że mamy mocne głowy i wytrzymujemy psychicznie trudne końcówki. Na pewno jednak czegoś zabrakło w decydującym, złotym secie. Mimo wszystko nie ma się czego wstydzić. Przegrać z takim zespołem, zająć drugie miejsce w europejskich rozgrywkach to sukces. Ja osobiście jestem jednak wkurzona.

Ale przecież w pucharowych meczach było wiele dobrych momentów. Dałyście ludziom sporo emocji w rywalizacji z drużynami z Conegliano czy Stambułu. Ten nieudany złoty set chyba tego nie może całkowicie przekreślić?

Ja jestem wkurzona na siebie, a nie na wynik, jaki wspólnie osiągnęłyśmy. Martwią mnie moje własne błędy. Rzeczywiście pokazałyśmy supersiatkówkę. Tak naprawdę przed rozpoczęciem rywalizacji w Pucharze CEV nikt na nas nie stawiał. Nikt nie widział nas w finale. Z Conegliano wygrałyśmy po złotym secie. Dobrze ułożyła nam się batalia z Galatasarayem. Na pewno było trochę niedowiarków, którym coś tam udowodniłyśmy.

Macie już Puchar Polski. Jesteście finalistkami Pucharu CEV. Teraz z rozpędu trzeba wskoczyć na podium mistrzostw Polski...

Tak świeżo po meczu o tym nie myślę. Spotykamy się w poniedziałek i wtedy będziemy się skupiać na półfinałach z Muszyną. Nie wybiegamy zbyt daleko w przyszłość, bo myślę, że to bywa zgubne. Do mistrzostwa robimy małe kroczki. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać po meczach z Muszyną.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!