Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Koniuszaniec z Vistalu Łączpolu Gdynia: Ciągle gramy o finał

Janusz Woźniak
Tomasz Bołt
Z Katarzyną Koniuszaniec, reprezentantką Polski i zawodniczką Vistalu Łączpolu Gdynia, rozmawia Janusz Woźniak.

Myślisz już o meczach o brązowe medale w lidze, czy jeszcze tli się nadzieja na odwrócenie losów półfinałowej rywalizacji z Zagłębiem Lubin?

- Proszę zadzwonić do mnie w sobotę wieczorem do Lubina, to już będę wiedziała coś więcej (śmiech). A już poważnie, to jestem osobą pełną optymizmu. My, mimo że przegrywamy w play-offach 0:2, to ciągle gramy o finał. Podobno nadzieja umiera ostatnia i tego się trzymajmy. Wyjdziemy w sobotę na parkiet, aby walczyć, i tyle mogę od siebie obiecać.

Co takiego jest w grze Zagłębia, że przegraliście z tą drużyną już pięć spotkań w tym sezonie?

- Jak gra Zagłębie, niby wszyscy w naszej lidze wiedzą. Przecież my ten zespół pokonałyśmy przed rokiem w finale i złote medale odbieraliśmy na parkiecie w Lubinie. To było piękne przeżycie. Niestety, tamtej mistrzowskiej ekipy Vistalu Łączpolu już w dużej części nie ma. Dlatego teraz jest nam trudniej. Jeżeli szukać przyczyn tej ostatniej serii porażek z Zagłębiem, to tkwią one w nas, w naszej grze. Na pewno brakuje nam, w obecnym składzie, takiego doświadczenia, jakie mają szczypiornistki z Lubina. Wydaje się też, że mamy krótszą ławkę pełnowartościowych zawodniczek rezerwowych. Nasza młodzież dopiero uczy się tej ligi, a to zawsze kosztuje.

Wiem, że jesteś jedną z nielicznych zawodniczek, które nie przedłużyły kontraktu z Vistalem Łączpolem na kolejny sezon. Zdradzisz nam swoje transferowe plany?

- Rzeczywiście nie przedłużyłam w Gdyni kontraktu, a to oznacza, że po ostatnim meczu tego sezonu pożegnam się z drużyną Vistalu Łączpolu. To jest mój czwarty sezon w Gdyni i mam nadzieję, że zakończę go - wraz z koleżankami - zdobyciem czwartego medalu. Będzie więc co wspominać, a jednocześnie uznałam, że czas na nowe wyzwania. Nie wybieram się za granicę. Zmieniam klub w rodzimej lidze, ale na szczegóły podawane mediom jeszcze za wcześnie. Teraz z Vistalem walczę o medal i to się liczy.

Tuż po zakończeniu sezonu reprezentację Polski czeka barażowy dwumecz ze Szwecją o miejsce w finałowym turnieju mistrzostw świata. Mecze w kadrze traktujesz jako okazję do pokazania się czy liczą się jednak orzełek na piersi i sukces reprezentacji?

- Zdecydowanie chodzi o tego orzełka na piersi, o Mazurka Dąbrowskiego, o sukces reprezentacji. Chcemy ograć Szwedki i pojechać na mistrzostwa świata do Serbii. Jest o co walczyć, a udział w takich meczach to ogromna odpowiedzialność, ale i satysfakcja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki