Sytuacji nie chce komentować prezes ZKP Artur Jabłoński. - To są wewnętrzne sprawy zrzeszenia - powiedział.
- Trwają rozmowy o oczekiwaniach zrzeszenia wobec pisma, a potem dopiero zastanowimy się, kto może je realizować, będąc redaktorem naczelnym.
Miesięcznik "Pomerania" jest organem ZKP i dlatego, jak mówią zrzeszeńcy, na jego łamach powinno się odzwierciedlać przede wszystkim działalność Zarządu Głównego, jak i poszczególnych oddziałów, informować o ważnych decyzjach, poczynaniach, wydarzeniach. A tego prawdopodobnie zabrakło. Na decyzję o odwołaniu miały też wpływ zaniedbania w realizacji projektu grantowego "Pomeranii".
- Ogólnie mówiąc, stracono zaufanie do osoby prowadzącej - stwierdza Eugeniusz Pryczkowski, działacz kaszubski. - W miesięczniku zaczęły pojawiać się także artykuły, uderzające w ludzi kreujących wizerunek zrzeszenia, a "Pomerania", będąc organem zrzeszenia, nie może w nie uderzać! Dla mnie istotne jest, co w "Pomeranii" się znajduje.
- Trudno się ustosunkować do sprawy, kiedy główna część zarzutów została przedstawiona bardzo ogólnie, bez podania przykładów, podczas obrad Rady Naczelnej, która powołuje i odwołuje redaktora naczelnego "Pomeranii" - powiedziała krótko Iwona Joć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?