Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kaszuby: Nielegalne rajdy quadami w lasach

Tomasz Tulula
Strażnicy leśni podczas interwencji czasami ryzykują życie.
Strażnicy leśni podczas interwencji czasami ryzykują życie.
Zmotoryzowani przestępcy, jak leśnicy nazywają kierowców quadów, jeepów i motocykli, którzy mimo zakazów wjeżdżają do lasów, z dnia na dzień coraz mocniej dają się im we znaki. - Tylko w ciągu ostatnich kilkunastu dni zatrzymaliśmy pięciu - mówi Krzysztof Melder, strażnik z Nadleśnictwa Kartuzy. W podobnej sytuacji są leśnicy w innych regionach województwa pomorskiego. A jak podkreślają nasi rozmówcy to dopiero początek sezonu.

Rozbierają budynek w porcie w Gdyni, który jest zabytkiem

- Tylko w ubiegłym roku zatrzymaliśmy 60 kierowców quadów i motocyklistów, których ukaraliśmy mandatami - twierdzi Zbigniew Klawikowski, komendant straży leśnej w gdańskim nadleśnictwie.
W Polsce użytkownicy quadów, motocykli i jeepów wjeżdżający do lasu i urządzający sobie w nich rajdy są prawdziwą zmorą. Straty wyrządzone przez nich są niewyobrażalnie duże. - Nie da się przeliczyć na pieniądze strat w środowisku leśnym - informuje Jacek Leszewski, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku.

Nadleśnictwo Kartuzy w 2010 roku oszacowało straty, których autorami byli zmotoryzowani przestępcy, na 100 tys. zł. Niestety, już dziś sięgają one 150 tys. zł. A wszystko to, prawdopodobnie za sprawą rolnika, który wjechał nielegalnie do lasu i próbował wywieźć z niego głaz. Ciągnął go ciągnikiem przez ponad dwa kilometry, niszcząc leśną drogę. Naprawa będzie kosztować 150 tys. zł. Gdy tylko ustalony zostanie sprawca dewastacji, za sam wjazd do lasu bez uprawnień i spowodowanie ogromnych zniszczeń otrzyma mandat w wysokości do tysiąca zł. Dodatkowo Nadleśnictwo Kartuzy chce wystąpić do sądu o odszkodowanie za poniesione straty, a ma do tego pełne prawo.

Ludzi wjeżdżających do lasów i tych, co organizują w nich imprezy, jest coraz więcej. Na początku kwietnia głośnym echem w mediach odbił się rajd północ-południe. Użytkownicy quadów i motocykli mieli wyruszyć z Władysławowa na Gubałówkę w Zakopanem. Sam organizator wyścigu mówił, że bez skrótu przez las nie ma szans pokonać trasy w dwa dni.

- Poinformowałem o wszystkim policję i strażników i zaleciłem patrole w lasach tego dnia - opowiada Jacek Leszewski. - Nie dotarły do mnie żadne sygnały o obecności rajdowców w lasach.

Tych, co łamią przepis zakazujący wjazdu do lasu leśnicy karzą mandatami. Ich wysokość zależy od interpretacji strażnika - za wjazd bez szkód leśnicy tylko pouczą. Jednak za spowodowanie szkód, np. zrycie runa leśnego mandat prawdopodobnie wyniesie od 300 do 500 zł. Jeżeli jednak dodatkowo sprawca naruszy inne przepisy, mandat może sięgnąć nawet 1000 zł. W środowisku quadowców są też ekolodzy, którzy sami informują leśników o nielegalnych imprezach w lasach.
- Tą właśnie drogą dowiedzieliśmy się o planowanej imprezie w lasach koło Kartuz i Strzebielina - dodaje Jacek Leszewski. - Dzięki temu udaje nam się wyłapywać sprawców zniszczeń oraz przeciwdziałać imprezom masowym.

Najwięcej przypadków dzikich rajdów odnotowuje się w lasach w okolicy Trójmiasta.

Wielu przestępców ucieka
Rozmowa ze Zbigniewem Klawikowskim, komendantem straży leśnej w Gdańsku.
Jak strażnicy leśni zatrzymują quady lub motocykle?
- Jest to niebezpieczne zadanie. Jeżeli taka osoba zaczyna uciekać, to możemy ją zatrzymać tylko zrzucając z quada. Trzeba zaznaczyć, że prawie 70 proc. zmotoryzowanych przestępców nie reaguje na nasze komendy. Niektórzy próbują wjechać w strażników.

Dochodzi do wypadków?
- W jedynym przypadku quad najechał na nogę strażnika.

Ilu zmotoryzowanych przestępców zatrzymujecie?
- Na terenie należącym do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku zatrzymaliśmy 60 kierowców quadów i motocyklistów. Niestety, trzeba zaznaczyć, że prawie 65-70 proc. z nich nam uciekło. Nie jesteśmy w stanie złapać wszystkich, gdyż nie dysponujemy odpowiednim sprzętem. Ciężkim samochodem nie dogonimy quada. Pamiętam akcję, gdy na prostej drodze, gdzie wiedziałem, że nie ma ludzi, goniłem motocyklistę z prędkością 110 km/h. Mimo to zdołał uciec.

Z leśnymi bandytami walczy tylko straż leśna?
- Czasami współpracujemy ze Strażą Graniczną, która ma do dyspozycji quady. Uciekinierzy widząc za sobą pościg wojskowych quadów prawie zawsze się poddają. Pomaga nam również policja blokując drogi w lesie radiowozami.

Obowiązkowa rejestracja quadów pomoże problem rozwiązać?
- Uważam, że nie, bo quadziści wjeżdżający do lasu zwyczajnie zdejmują tablicę rejestracyjną lub brudzą ją błotem.

Jak można pomóc straży leśnej uchwycić takich przestępców?
- Jedyne co można zrobić, to zawiadomić najbliższą jednostkę policji lub straż leśną. Można również wykonać zdjęcie quada. Straż leśna może rozpoznać przestępcę na podstawie wykonanej fotografii.

Czy quady są niebezpieczne?
- Wystarczy, że przytoczę przykład z Piekar Śląskich, z budowy autostrady A1. Jeden z kierowców quada wjechał w maszynę. Uderzył w nią głową bez kasku. Wykrwawiającego się mężczyznę koledzy zostawili w obawie przed mandatem. Pomoc wezwał dopiero pracownik ochrony. Mężczyzna zmarł.

100 tys. - takie straty odnotowuje Nadleśnictwo Kartuzy przez wjeżdżających do lasu ludzi.

Czy znasz sposób na kierowców quadów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki