Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasy kredytowe mają ponad 20 lat. Jaka czeka je przyszłość? ROZMOWA

Jacek Klein
Towarzystwo Finansowe SKOK
Z Andrzejem Sosnowskim, prezesem Kasy Stefczyka, rozmawiamy o spółdzielczości finansowej i przyszłości kas kredytowych.

Dzisiaj kasy kredytowe to ponad 2 i pół miliona członków, w samej Kasie Stefczyka 1 milion. Prawie 20 mld zł aktywów, z czego ponad 7 mld w Kasie Stefczyka. Kasy to już poważny gracz na rynku finansowym.
Takie porównania to częsty błąd. Kasy kredytowe to tylko formuła zorganizowania działalności. Każda kasa to inne przedsiębiorstwo, zatem sumować ich nie można. Oczywiście, Kasa Stefczyka jest największa i w pewnym sensie wyjątkowa.

Związany jest Pan z kasami kredytowymi czy też Kasą Stefczyka praktycznie od początku ich istnienia, od czasów, kiedy się tworzyły.
Była to moja pierwsza praca po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Gdańskim. Zatrudniłem się w Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych. Wówczas budowaliśmy założenia, na jakich odrodzić się miała spółdzielczość finansowa w Polsce. To był 1990 rok. I do tej pory moja kariera zawodowa związana jest z kasami spółdzielczymi. Przeszedłem wszystkie szczeble kariery, poczynając od pomagania przy zakładaniu pierwszych kas, przez grupy inicjatywne w zakładach pracy, po dział kontroli finansowej w Kasie Krajowej. Od 1994 roku prezesuję Kasie Stefczyka. To już 20 lat. Żartuję, że niedługo będę mylony z Franciszkiem Stefczykiem, prekursorem kas w Polsce i naszym patronem. Na początku zresztą, kiedy kasa nie była jeszcze znana, zdarzały się telefony do sekretariatu z prośbą o połączenie z Franciszkiem Stefczykiem.

Wykształcenie ekonomiczne zdecydowało o takim kierunku kariery zawodowej?
Studiowałem wprawdzie ekonomikę i organizację handlu zagranicznego, ale skupiłem się na finansach.

Handel zagraniczny był mało atrakcyjny?
O tym, że rzuciło mnie w nurt spółdzielczości finansowej, zdecydowały w pewnej mierze więzy koleżeńskie z wcześniejszych lat. Po powrocie z krótkiego pobytu za granicą do innej już Polski okazało się, że moi znajomi ze studiów i poznani w czasie działalności opozycyjnej w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów pracowali w Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, komisji krajowej Solidarności. Silnie związany byłem z ruchem NZS i Solidarności, zatem naturalne wydało mi się zaangażowanie w rozwój spółdzielczości finansowej. Poza tym była to ciekawa propozycja budowania czegoś od podstaw. Zawsze mnie pociągały projekty prekursorskie, nowatorskie. Uważaliśmy też, że kasy kredytowe będą pomocą dla przeciętnych obywateli w przejściu trudnego okresu transformacji. Zaczynaliśmy kilkunastoosobowym zespołem, pierwsze kasy liczyły kilkudziesięciu członków. Obecnie łącznie zrzeszają ponad 2,6 mln Polaków. Z satysfakcją obserwujemy, że projekt się udał.

Chyba nie było łatwo zacząć w ramach obowiązującego na początku lat 90. prawa, nie bardzo dostosowanego raczej do ruchu spółdzielczo-finansowego?
Finanse to delikatna materia, poruszaliśmy się w ramach prawnych wówczas obowiązujących. Celem powołania fundacji było m.in. przygotowanie propozycji zmian prawnych, które umożliwiłyby tworzenie kas. Przepisy to umożliwiające zostały wprowadzone do ustawy o związkach zawodowych, kasy mogły być tworzone w zakładach pracy.

Na rynku finansowym było zapotrzebowanie na nowy twór, jakim były kasy kredytowe?
Tak. Grupy inicjatywne szybko się zawiązywały przy pomocy działaczy związkowych. Wcześniej w zakładach funkcjonowały kasy zapomogowo-pożyczkowe, archaiczne, rodem z PRL-u. My pokazaliśmy, że potencjał finansowy kas można wielokrotnie zwiększyć dzięki temu, że pieniądz będzie pracował. Prochu zresztą nie odkryliśmy. System kas kredytowych z powodzeniem funkcjonował w II Rzeczypospolitej, a nawet pod zaborami. Wróciliśmy do tradycji Kas Stefczyka, których przed wojną było kilka tysięcy. Pod postacią unii kredytowych kasy kredytowe działają w wielu państwach na całym świecie, są potęgą w USA, Australii, Kanadzie czy Irlandii. Są to znane instytucje wspierające ruch konsumencki.

Tworzenie kas opierało się na modelu z II Rzeczypospolitej czy raczej na doświadczeniach zza Atlantyku?
Idea była przedwojenna, doświadczenia zaczerpnięte z najlepiej rozwiniętego systemu w USA. Dzięki temu w miarę sprawnie udało nam się uruchomić przedsięwzięcie.

Czym kasy różnią się od banków? Wiadomo przecież, że pożyczki są oprocentowane, lokaty także, zatem warunki są podobne?

Nowość polega na tym, że są to instytucje w pełni demokratyczne. Nie można przejąć kontroli nad kasami poprzez wykupienie pakietu kontrolnego, jak w spółce akcyjnej. O polityce i strategii kas decydują członkowie. Niezależnie od ilości udziałów na zgromadzeniu dysponują jednym głosem.

W powszechnym mniemaniu kasy kredytowe kojarzone są raczej z osobami starszymi i mniej zamożnymi, choć jak spojrzeć na strukturę depozytów i kredytów, chyba to nie jest pełny obraz?

Staramy się dostosować ofertę do każdego klienta. Mamy ciekawą ofertę dla młodych, dla przedsiębiorców, emerytów i rencistów. Tutaj jest nasza przewaga nad bankami. Precyzyjniej potrafimy dostosować ofertę do potrzeb i zmieniających się oczekiwań członków. Idziemy z duchem czasu i wchodzimy w nowoczesne technologie. Dzisiaj nie wyobrażamy sobie usługi finansowej bez dostępu przez internet czy smartfon. To wszystko jest dostępne w zarządzanej przeze mnie Kasie Stefczyka.

Jak wygląda polityka inwestycyjna kas, różni się od bankowej?
Mamy ograniczenia ustawowe nakazujące inwestowanie w bezpieczne instrumenty. Największą naszą inwestycją jest rozwój kasy. Nie korzystamy z dźwigni finansowych, nie pożyczamy na rynku międzybankowym. Oczywiście, obecnie po zmianach prawa zostaliśmy objęci gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i dodatkowo, jak inne instytucje, możemy korzystać z linii kredytowej NBP. Podstawą są jednak składki naszych członków.

Czy kasy kredytowe nie za bardzo upodobniły się do banków, nie zatraciły swoich pierwotnych cech samorządności, pomocniczości?
Mimo skali filozofia działania jest ta sama. Sieć placówek składa się z minioddziałów skupiających aktywność lokalnych społeczności. To swego rodzaju mix potencjału finansowego i samodzielności w kreowaniu współpracy z lokalnymi społecznościami. Próby opowiadania, że kasy powinny funkcjonować na zasadach pomocniczości jak w XIX wieku, są bałamutne. Dawno już przestałyby istnieć, nie wytrzymując konkurencji.

W którym kierunku kasy będą się rozwijać?

Dalszego wzbogacania usług mobilnych, tak jak zmienia się świat. Staramy się też rozwijać usługi inwestycyjne. To, czego nam brakuje, to możliwość obsługi firm, większych, jak spółki komandytowe czy z o.o. lub akcyjne. Liczymy, że prawo się w tej kwestii zmieni i wejdziemy także na rynek usług korporacyjnych.

Wspomniał Pan, że kasy od niedawna objęte są kuratelą Komisji Nadzoru Finansowego. Depozyty są gwarantowane, jest dostęp do kredytu NBP, same plusy. Dlaczego zatem broniły się przed KNF, można powiedzieć, rękami i nogami?
Mieliśmy alternatywny system gwarancji depozytów. Został zbudowany dlatego, że państwo u zarania systemu nie chciało gwarantować depozytów w kasach. Obawialiśmy i obawiamy się natomiast formy nadzoru, jego adekwatności, stosowanych norm do specyfiki kas i ich działalności. Uważamy, że nie możemy być traktowani jak bank.

Obostrzenia dotyczące bezpieczeństwa depozytów powinny być chyba takie same, niezależnie czy jest to kasa czy bank?

To oczywiste, ale skala ingerencji nadzoru nie może być taka sama. Zwłaszcza że kasy kredytowe działają w ramach ciągle zmieniającego się otoczenia prawnego. W ostatnim czasie już chyba czwarty raz zmienione zostały dotyczące nas zapisy ustawy o rachunkowości. Nie wiemy, jak nasze aktywa, składniki majątku, rezerwy czy odpisy będą liczone po kolejnej zmianie prawa. Ta niepewność nie sprzyja rozwojowi kas, tym bardziej że szykuje się kolejna rewolucyjna zmiana prawa, dotycząca sposobu liczenia odpisów i rezerw. Kasa Stefczyka jest w stanie sprostać jednak wszelkim stawianym przed nią wymaganiom.

Płynność jest, odpowiednie rezerwy są?
Są. Jest strategia rozwoju, jest zysk z działalności. Jesteśmy kasą mającą ponad 5-proc., wymagany wskaźnik kapitałowy pokrycia zobowiązań.

Audyt KNF wykazał jednak, że w całym systemie kas brakuje ok. 400 mln zł na pokrycie zobowiązań, ujawniły się złe długi, część kas ma zarząd komisaryczny. Na ratunek potrzeba ok. 1 mld zł. System kas trzeba ratować?
KNF publikuje informacje zbiorcze, których nie można przekładać wprost na kondycję indywidualną każdej z wielu odrębnych instytucji. Zaznaczam, że przez 20 lat żadna kasa nie upadła. W audycie KNF umieszcza swoje wątpliwości dotyczące pewnych składników aktywów. To jest na etapie wyjaśnień i do tych liczb bym się specjalnie nie przywiązywał. Gorsze wyniki kas są pokłosiem radykalnej zmiany sposobu wyceny aktywów oraz odpisów rezerw. W tej chwili mamy nawet ostrzejsze zasady dokonywania odpisów rezerwowych niż banki i rzeczywiście niektóre kasy mają kłopot z odzyskaniem bieżącej rentowności, jednak w wyniku typowo księgowych zapisów. Muszą mieć czas na osiągnięcie wskaźników ustawowych.

Nad niektórymi zawisł nawet miecz w postaci banków, które miałyby kasy ratować przejęciem. Banki się jednak nie kwapią.

Pamiętajmy, że ustawa wprowadzająca kasy pod nadzór KNF jest zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego. Wiele jej przepisów jest niepewnych, zatem byłbym ostrożny z przejmowaniem przez banki kapitałów wypracowanych przez członków niektórych kas. Proszę także nie utożsamiać systemu kas z Kasą Stefczyka. To osobny podmiot w dobrej kondycji finansowej.

Jeden prezes od 20 lat wskazuje na stabilność przynajmniej kadrową.

Spełniam się na niwie zawodowej, w życiu rodzinnym. Praca angażuje mocno, ale staram się kompensować ją pasją podróżniczą. Odprężam się także, studiując historię polityczną Polski po II wojnie światowej. To mój konik.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND
od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki