Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasia nieprzeciętna, choć tylko Kowalska

Tomasz Rozwadowski
W czasach po Dodzie aż trudno w to uwierzyć, ale kiedyś polska publiczność zwracała uwagę na delikatną urodę Kasi Kowalskiej
W czasach po Dodzie aż trudno w to uwierzyć, ale kiedyś polska publiczność zwracała uwagę na delikatną urodę Kasi Kowalskiej Materiały promocyjne
Kasia Kowalska, która zaśpiewa w niedzielę w klubie Pokład w Gdyni, mimo młodego wieku jest postacią ważną w historii polskiej muzyki rozrywkowej. zapisała się w annałach, bowiem należy do pierwszej grupy wielkich gwiazd polskiego showbiznesu wypromowanych już w warunkach rynkowych.

Filigranowa wokalistka została dostrzeżona jako dwudziestolatka śpiewająca w zespole Talking Pictures przez Katarzynę Kanclerz, ówczesną współwłaścicielkę wytwórni Izabelin Studio. Kanclerz, mając duże doświadczenie menedżerskie, bezbłędnie dostrzegła duży talent, nad którym warto było popracować. Faktycznie praca i oczekiwanie na sukcesy nie trwały długo, bowiem już w następnym roku ukazał się debiut Kasi.

"Gemini" to był sukces gigantyczny. Płyta sprzedała się w nakładzie kilkuset tysięcy egzemplarzy, przyniosła cztery wielkie przeboje - "Wyznanie", "Jak rzecz", "Oto ja", "Kto może to dać" - i masową popularność Kasi. To właśnie ona była jedną z pierwszych wokalistek, które zarobiły w Polsce duże pieniądze i należała do pierwszych, które stały się pożywką dla stawiającej wówczas pierwsze kroki plotkarskiej prasy.

Jako się rzekło przemysł fonograficzny rozrywkowy dopiero się wtedy kształtował i bardzo wiele działań, w których brała udział Kasia, miało charakter pionierski. Tuż po wydaniu debiutanckiej płyty pojechała w dużą trasę po kraju z Edytą Bartosiewicz, która już wtedy była gwiazdą. Po sukcesie "Gemini" wystąpiła przed legendarnym Bobem Dylanem na jego dwóch koncertach w Polsce, a w 1985 r. z powodzeniem zaprezentowała się przed bardziej konserwatywnie nastawioną częścią publiczności, występując na festiwalu w Sopocie z nową piosenką "A to co mam" - występ przyniósł jej zarówno Grand Prix jak i Nagrodę Publiczności.

To ona jako jedna z pierwszych utwierdziła swoją popularność nagraniem płyty koncertowej. "Koncert inaczej", choć sam tytuł rozśmieszył kilku recenzentów, przyniósł artystce kolejną Platynową Płytę i pokazał tym, którzy jeszcze na jej koncertach nie byli, że świetnie sprawdza się w występach ma żywo. W tym samym czasie zdobyła popularność także wśród najmłodszych słuchaczy, nagrywając piosenkę do polskiej wersji disneyowskiej animacji "Dzwonnik z Notre-Dame". W 1997 r. spróbowała swoich sił jako aktorka, grając narkomankę Monikę w filmie "Nocne graffiti". To, że rola nie miała kontynuacji, mówi wszystko o poziomie i powodzeniu tego filmu.

Sukcesy za to nie opuszczały jej na scenie muzycznej. Mimo, że fonograficzne Eldorado w Polsce wkrótce okazało się złudzeniem, Kasi jako jednej z nielicznych udało się utrzymać się na rynku i regularnie nagrywać płyty, które, niezmiennie, znajdowały nabywców. Sukcesami były albumy "Czekając na...", "Pełna obaw", "5", "Antidotum" i "Samotna w wielkim mieście". Pozostał także styl, będący w połowie drogi pomiędzy muzyką pop i rockiem, chociaż poszczególne płyty zawsze brzmieniowo były dostosowane do dominujących trendów.

Wielu widziało w niej wówczas sezonową gwiazdkę od początku do końca wykreowaną przy biurku specjalistów od marketingu. Z perspektywy czasu widać, jak krzywdzące były tamte opinie.
Posiadając nazwisko będące w Polsce symbolem przeciętności, wykazała się talentem i charakterem, które pozwoliły jej utrzymać nie tylko popularność, ale i szacunek słuchaczy. Wydaje płyty regularnie, koncertuje, równocześnie unikając skandali i sprzedawania swojego wizerunku w kiczowatych telewizyjnych widowiskach. Najwyraźniej są jeszcze tacy wykonawcy, którzy mogą budować karierę wyłącznie na muzyce i słuchacze rzeczywiście słuchający.

Jej najnowsza, ósma w dyskografii płyta, jest wyjątkowo sprytnie zatytułowana. "Antepenultimate" oznacza w języku Szekspira "przedprzedostatnią", tytułem tym więc artystka zdaje się puszczać oko wszystkim widzącym w niej zjawisko jednego sezonu. Tych sezonów minęło już piętnaście, a zmierzchu jakoś nie widać.

W Gdyni wystąpi z nowym zespołem koncertowym w składzie: Michał Grymuza (gitara, produkcja), Wojtek Olszak (instrumenty klawiszowe), Wojtek Pilichowski (gitara basowa), Jurek Runowski (gitara) i Radek Owczarz (perkusja). Ci instrumentaliści to czołówka polskich muzyków sesyjnych, wszechstronni i z wielkim doświadczeniem. Najbardziej znany w tej grupie jest bez wątpienia Wojtek Pilichowski, jeden z czołowych gitarzystów basowych, czujący się równie dobrze w brzmieniach rockowych, funkowych, popowych i w jazzie. Kasia jest zaprzyjaźniona z nim od lat, jej głos słyszymy na "Pi", autorskiej płycie basisty z 2001 r.

Słuchacze mogą być pewni nie tylko nowego repertuaru i największych przebojów, ale także popisów instrumentalistów. To będzie gorący koncert, pełen żywej muzyki. A to słuchacze lubią najbardziej.

Gdynia, 08.02, klub Pokład, skwer Kościuszki Al. Jana Pawła II 11, godz. 20.00. Bilety: 45/55 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kasia nieprzeciętna, choć tylko Kowalska - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki