Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kardiologia przyjmie wszystkich pacjentów

J. Gromadzka-Anzelewicz, D. Abramowicz
Najważniejsze, że oba oddziały kardiologii nie będą już odsyłać chorych z powodu braku kontraktu
Najważniejsze, że oba oddziały kardiologii nie będą już odsyłać chorych z powodu braku kontraktu Grzegorz Mehring
Marszałek Mieczysław Struk stanowczo sprzeciwił się likwidacji oddziałów kardiologicznych - w Pomorskim Centrum Traumatologii oraz w Szpitalu Studenckim. Będą do nich przyjmowani wszyscy chorzy na serce, którzy tego wymagają, a nie jedynie pacjenci w stanie zagrożenia życia.

Zarówno Szpital Studencki, jak i PCT będą rozliczać z NFZ każdego pacjenta indywidualnie. I choć nie mają one kontraktu, mogą na tym finansowo nawet zyskać. Być może w kwietniu pomorski NFZ znajdzie w swoim budżecie pieniądze, które pozwolą im funkcjonować do końca tego roku.

Ustalenia takie, dające dwóm gdańskim oddziałom szansę dalszego istnienia, zapadły podczas środowego spotkania marszałka Mieczysława Struka oraz wicemarszałek Hanny Zych-Cisoń z p.o. dyrektorem pomorskiego NFZ Barbarą Kawińską.

- Trudno, byśmy opuścili ręce i pogodzili się z myślą, że nie ma innego wyjścia, tylko trzeba te oddziały zamknąć - tłumaczy wicemarszałek Zych-Cisoń. - W interesie pacjentów będziemy o nie walczyć do końca. Zdaniem wicemarszałek, rozmowa z dyrektor Kawińską przebiegała w atmosferze zrozumienia, widać dobrą wolę funduszu i to, że chce kardiologii pomóc.

Na razie kasa oddziału funduszu w Gdańsku świeci pustkami. - Dodatkowe pieniądze mogą znaleźć się nie wcześniej jak w kwietniu - zastrzega Barbara Kawińska. - Być może wówczas uda się ogłosić dodatkowy konkurs i oba oddziały otrzymają kontrakty. Na drodze rokowań znowu by przegrały, bo mogłyby do nich przystąpić wszystkie podmioty, nawet te, które mają już umowy z funduszem.

Podczas spotkania ustalono zasady, na jakich kardiologia z PCT i "Studenckiego" rozliczać się będzie z pomorskim NFZ. Wicemarszałek Zych-Cisoń wyjaśnia, na czym to będzie polegało: - Za leczenie chorych w stanie zagrożenia życia szpitale będą wystawiać funduszowi faktury, inni pacjenci z chorobami serca będą rozliczani w ramach tzw. procedur internistycznych. Praktycznie oznacza to, że za każdego pacjenta kardiologicznego NFZ zapłaci. Dodatkowa praca czeka za to lekarzy.

CZYTAJ TAKŻE - "DWIE KARDIOLOGIE NIE OTRZYMAJĄ PIENIĘDZY

Od początku roku oddział kardiologii w Pomorskim Centrum Traumatologii przyjął 28 pacjentów w stanie zagrożenia życia. - Każdego z nich musimy rozliczyć osobno, a wypełnianie faktur do makabra - zdradza dr Zbigniew Łajkowski, szef kardiologii w PCT. Na kilku stronach papieru trzeba wpisać dosłownie wszystko - każde badanie, każdą tabletkę i każdą igłę zużytą w trakcie pobytu pacjenta. Faktury muszą wypełniać lekarze, bo administracja sobie z tym nie poradzi. Nie zna - dla przykładu - nazw leków i trudno od niej tego wymagać.

- Po raz pierwszy jednak fundusz zapłaci nam za leczenie chorego tyle, ile naprawdę on kosztuje - cieszy się doktor Łajkowski. - Być może wreszcie oddział kardiologii będzie się bilansował! Dla dr Marii Węsierskiej, ordynator kardiologii w "Studenckim", perspektywa likwidacji oddziału była nie do przyjęcia. Choć szpital nie ma oddziału ratunkowego, to non stop pełni ostry dyżur kardiologiczny.

- Do izby przyjęć przywożą chorych karetki, zgłaszają się pacjenci, których odesłano już z kilku szpitali - mówi dr Węsierska. - Mają po kilka chorób - niewydolność serca, nerek, cukrzycę, wszczepione stenty. Dla zasady powinni ich leczyć kardiolodzy. Do wczoraj Szpital Studencki, podobnie jak PCT przyjmował jedynie chorych, którym groziła śmierć. Od czwartku - jak dawniej - znajdą tu pomoc wszyscy chorzy na serce.

W niekorzystnej sytuacji nadal znajduje się Gdynia. Kontrakt dla kardiologii Szpitala Morskiego został w stosunku do ubiegłego roku obniżony o milion złotych. - Mamy dwa wyjścia - mówi dr Michał Szpajer, kierujący oddziałem. - Albo będziemy przyjmować pacjentów tak jak dotychczas do sierpnia-września, albo, co bardziej prawdopodobne, zostaną wprowadzone miesięczne limity przyjęć. Wczoraj w Gdyni zabrakło wolnych łóżek kardiologicznych w Szpitalu Miejskim i w Szpitalu Morskim w Redłowie. Również oddziały wewnętrzne w obu placówkach nie miały już gdzie kłaść kolejnych pacjentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki