Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karczemki: Prywatna droga przy ul. Tuchomskiej wciąż zamknięta. Nie ma porozumienia

Tomasz Słomczyński
Joanna Kielas
Eugeniusz Stefanowski, który w ubiegłym tygodniu zamknął ul. Tuchomską w Karczemkach k. Chwaszczyna (jak się okazało, jest jej właścicielem), spotkał się we wtorek z wójtem gminy Szemud. Jak wcześniej informował zastępca przewodniczącego Rady Gminy Tadeusz Haase, samorząd jest skłonny kupić drogę, jeśli nie będzie chciał jej "wziąć" powiat. Wtorkowe spotkanie nie przyniosło jednak porozumienia.

Droga, którą kilka dni temu zamknął pan Eugeniusz, prowadzi z Karczemek k. Chwaszczyna do Tuchomia. Do niedawna była uczęszczana głównie przez kierowców podróżujących na trasie Żukowo - Wejherowo.

Sprawa wzięła swój początek od telefonu do pana Eugeniusza - zadzwonił mężczyzna podający się za właściciela uszkodzonego na drodze pojazdu. Chciał od gospodarza z Karczemek pieniędzy na jego naprawę. Twierdził, że próbował starać się o odszkodowanie w gminie Szemud, tam jednak został poinformowany, że droga, którą jechał, jest prywatna i swoje roszczenie musi kierować właśnie do pana Eugeniusza.

- Ziemię kupił mój ojciec w 1961 roku. W latach 70., nie pytając nas o zdanie, położono asfalt na wiejskiej drodze. Potem ktoś tę drogę naprawiał, ktoś odśnieżał i stawiał znaki. Nie przejmowałem się tym, myślałem, że droga ma zarządcę. Aż do tego telefonu - mówił przed tygodniem Eugeniusz Stefanowski.

Zaczął wyjaśniać sprawę w urzędach. Okazało się, że przez te wszystkie lata urzędnicy "przeoczyli" problem i nikt nie uregulował sytuacji. W rezultacie, zgodnie z obowiązującymi przepisami, to Stefanowski ma teraz obowiązek utrzymywać drogę, której jest właścicielem. A w przypadku szkody związanej np. z dziurawą nawierzchnią, musi pokrywać roszczenia kierowców ze swoich pieniędzy.

- To po co mi ta droga? - pytał retorycznie gospodarz z Karczemek. W ubiegły wtorek położył na niej dwa bloki betonowe i oznaczył przejazd jako teren prywatny. Zdezorientowani kierowcy musieli zawracać.

Wtorkowe spotkanie dawało nadzieję na rozwiązanie trudnej sytuacji i w efekcie - przywrócenie przejazdu przez potrzebną kierowcom drogę. Nadzieja jednak okazała się płonna.

- Po spotkaniu z wójtem wiem jedno - że ta sprawa jest strasznie zagmatwana, a ja nie otrzymałem żadnej konkretnej propozycji ze strony gminy - powiedział Eugeniusz Stefanowski.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki