Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitan Wybrzeża Gdańsk Thomas Jonasson: Zawiodłem i jestem winny chłopakom przeprosiny

ŁŻ
Tomasz Bolt/Polskapresse
Żużlowcy Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk przegrali w niedzielę spotkanie z GKM Grudziądz. Trener Stanisław Chomski przyznał po meczu, że do każdego podopiecznego ma pewne zastrzeżenia. Świadomy słabego występu jest między innymi Thomas Jonasson.

- Nie potrafiłem skupić się na zespole i pomagać wszystkim tak jak zazwyczaj. Jest mi bardzo przykro, bo podczas zawodów byłem jakiś nieobecny. Zawiodłem i jestem winny chłopakom przeprosiny - powiedział dla trójmiasto.pl Thomas Jonasson.

Kapitan gdańskiego Wybrzeża mówi jednak otwarcie o powodach swojej "nieobecności".

- Po sobotnich zawodach o godzinie 2:00 w nocy wyruszyłem samolotem z Bristol, a następnie przesiadłem się w samochód podróżując do 10:00 rano. Próbowałem się przespać, ale nie bardzo mi się to udało. Zmęczenie podróżami to dla żużlowca codzienność i wiem, że takie tłumaczenie nie do końca przystoi, ale naprawdę podczas meczu nie byłem do końca sobą - tłumaczy Jonasson.

Szwed nie ma natomiast żadnych zastrzeżeń do toru, na jakim ścigali się w niedzielę żużlowcy. Problemy zawodnikowi Wybrzeża stwarzał jedynie sprzęt.

- Tor był świetnie przygotowany, choć kilkukrotnie musiałem zmieniać ustawienia. Miałem wrażenie, że coś niedobrego dzieje się z silnikiem, stąd dwa nieukończone biegi. Mój słaby występ i kilka punktów potraconych przez kolegów złożyły się na to, że zaserwowaliśmy sobie gorącą końcówkę sezonu, bo o ekstraligę będziemy musieli walczyć do ostatniego spotkania - dodał zawodnik.

Źródło: www.trojmiasto.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki