Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitan Roman Paszke: Z biało-czerwoną flagą na morzu

Jacek Sieński
Tomasz Bołt
Z Romanem Paszke kapitanem dwukadłubowego jachtu Gemini 3 rozmawia Jacek Sieński.

Wycofałeś się, a raczej musiałeś zrezygnować z drugiej już próby pobicia rekordu Global Challenge, w samotnym opłynięciu świata, bez zwijania do portów. Dlaczego?

- Okołoziemska trasa pod wiatr wiedzie ze Wschodu na Zachód, przez Atlantyk, Pacyfik, Ocean Indyjski i Atlantyk, a następnie - wzdłuż zachodnich wybrzeży Afryki do Europy. Dotąd zdołało ją pokonać pięć jachtów, ale żaden wielokadłubowy. Próbowałem dokonać tego na katamaranie Gemini 3. Na trasie tej jest kilka newralgicznych pozycji. Należy do nich południowy rejon Atlantyku pomiędzy wyspami Falklandzkimi a Ameryką Południową. Pod względem trudności, jego forsowanie można porównać do zimowego, ekstremalnego wejścia na K2, najwyższy szczyt w górach Karakorum i drugi, co do wysokości na świecie, po Mont Evereście. W tym rejonie największe wyzwanie stanowi przebicie się na Pacyfik. Trzeba tam żeglować pod wiatr, często o huraganowej sile, i pod fale, spiętrzające się na wysokość od 7 do 12 metrów. Gdy jacht wejdzie na falę, to dzioby kadłubów wychodzą z wody nad jej dolinę na wysokość prawie 15 metrów. Sztormy trwają przeciętnie po dwie i pół doby. W ciągu doby jacht unosi się i spada z fal około od dwóch i pół do czterech tysięcy razy. Jest to niesamowite obciążenie zarówno dla samej jego konstrukcji, jak i dla człowieka. Znacznie większe niż na jednokadłubowcu. Wycofałem się w momencie, kiedy nie było szans na kontynuowanie bezpiecznej żeglugi, aby przedostać się na Południowy Pacyfik, w czasie gwarantującym pobicie rekordu.

Czy nie przeliczyłeś się, żeglując wielkim katamaranem regatowym Gemini 3, obsługiwanym zwykle przez 10-osobową załogę, zamiast jachtem jednokałubowym, znacznie łatwiejszym do prowadzenia przez samotnego żeglarza?

- Gemini 3 jest jachtem tak zaprojektowanym, że na rozległych akwenach oceanicznych może go obsłużyć jeden żeglarz. Zresztą podobnie jak na nieco większych wielokadłubowcach francuskich, na których odbyto samotne rejsy wokółziemskie. Są to Idec, dłuższy od Gemini 3 o 2 metry czy Sodebo, mający długość o 3,5 metra większą. Zbudowano je także z myślą o długodystansowych wyprawach samotniczych. Różnica między żeglowaniem na jednokadłubowcu a dwukadłubowcu polega tylko na nieco dłuższym wykonywaniu manewrów, bo trzeba przemieszczać się z jednego kadłuba na drugi, gdy na jednokadłubowcu obsługa odbywa się z jednego, centralnego kokpitu. Grotżagiel na Gemini 3, ważący 320 kilogramów, stawia się na 33-metrowym maszcie tylko raz, a potem jest on tylko refowany, co nie wymaga już bardzo dużego wysiłku i trwa kilka minut.

Przed drugim rejsem wokółziemskim wspominałeś, że rekord Global Challenge, wynoszący ponad 122 dni, francuski żeglarz Jean - Luc Van Den Heede, płynący jednokadłubowym jachtem Adrien, ustanowił w 2004 roku dopiero po trzeciej próbie. Czy Ty także zamierzasz podjąć trzecią próbę?

- Jeśli sponsorzy uwierzą, to zdecyduję się na start po raz trzeci. Tak też to było w przypadku francuskiego żeglarza. Bez środków finansowych na przygotowanie rejsu, a szczególne jachtu, nie mam szans. Żeby Gemini 3 był szybszy, musi być lżejszy. Teraz ma on masę 10 ton. Można ją zmniejszyć o ponad 1 tonę bez przebudowy jachtu, ale to dużo kosztuje. Na przykład zamiast żagli, jakimi dysponujemy, można zastosować inne, z materiału znacznie lżejszego. Wówczas grotżagiel ważyłby tylko 120 kilogramów. Byłby jednak dwa i pół raza droższy od używanego obecnie. Nasz maszt ma wagę 850 kilogramów. Nowy mógłby ważyć 600 kilogramów. Nowe elementy wpłynęłyby korzystnie na obniżenie środka ciężkości osprzętu żaglowego i parametry nautyczne jachtu.

Jaka będzie trasa Twojego trzeciego samotnego rejsu dookoła świata?

- Aby uniknąć wspomnianych przeciwieństw i mieć większą pewność, że uda mi się opłynąć świat, chcę pożeglować tradycyjną, nieco łatwiejszą, co nie znaczy łatwą trasą, czyli z wiatrem. Jesienią chcę wypłynąć z Brestu i przeciąć linię startu pomiędzy przylądkiem Lizard, najbardziej wysuniętym na południe krańcu wyspy Wielka Brytania a francuską wyspą Ile d' Quessant. Następnie popłynę Atlantykiem, wzdłuż Afryki i po okrążeniu przylądka Dobrej Nadziei będę pozostawiał po lewej burcie Australię, Nową Zelandię, przylądek Horn i powrócę na Atlantyk. Będę miał do pokonania, wliczając w to halsowanie, około 30 tysięcy mil. Aby rekord był uznany za międzynarodowy, rejs należy zgłosić w WSSRC - Światowej Radzie Żeglarskich Rekordów Prędkości. Jej przedstawiciele skontrolują jacht przed startem i po jego powrocie, dokonując odczytów z systemu rejestrującego parametry żeglugi na pokonywanej trasie, będącego morską czarna skrzynką. Pozwala on sprawdzić, czy jacht w drodze nie wchodził do portu, co wyklucza uznanie rekordu. Nie może być również na nim urządzeń elektrycznych lub hydraulicznych, wspomagających obsługę żagli.

Jakie masz plany, związane ze startami w regatach krajowych i zagranicznych, na najbliższe lata?

- W tym roku będę kontynuować projekt "Z wiatrem i pod wiatr", czyli przygotowania do trzeciego, rekordowego rejsu na wielkim kręgu. Dopiero po nim będę rozpatrywał możliwość ponowienia próby opłynięcia Ziemi ze Wschodu na Zachód. Jestem też zaangażowany w organizację nowej klasy jednokadłubowych jachtów regatowych J/V 24, zaprojektowanych przez słynne biuro holenderskie Judel/Vorlik oraz w przygotowanie nowego projektu oceanicznego dla kolegów z mojego zespołu.

W Pałacu Prezydenckim w Warszawie, 2 maja prezydent RP Bronisław Komorowski, spotkał się z czołowymi polskimi żeglarzami z okazji "Dnia flagi RP" i otworzył plenerową wystawę "Biało-czerwona na morzach i oceanach". Ciebie tam zabrakło. Jak to przyjąłeś?

- Nie znam kryteriów, jakimi się kierowali organizatorzy tej konkretnej wystawy. Jednakże szanuję ich decyzję. Po prostu zaprosili, kogo chcieli. Wystawa miała promować biało-czerwoną na morzach i oceanach. Robię to od ponad 40 lat na całym świecie i - z pełnym szacunkiem - żadna wystawa nie musi tego potwierdzać. Tym niemniej, jest to zapewne ciekawa ekspozycja i z chęcią ją obejrzę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki