Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamienica Królewska: Nie będzie śledztwa w sprawie pozwolenia na odzysk odpadów

Łukasz Kłos
Ewidentna wada w decyzji urzędniczki to za mało, by ścigać ją z kodeksu karnego - podkreślają lęborscy prokuratorzy. Odmówiono więc śledztwa w sprawie pozwolenia na odzysk odpadów, jakie lęborskie starostwo wystawiło spółce Sortecco z Gdyni. O wątpliwościach wokół decyzji prokuraturę zawiadomiła Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska po kontroli w firmie.

- Błąd w wydanym pozwoleniu pozwolił Sortecco na startowanie w przetargach. Firma podpisywała kontrakty na zagospodarowanie odpadów, twierdząc, że będą one przerobione na paliwo alternatywne. Tyle że ustalenia naszej kontroli potwierdziły, że Sortecco nie miało, i zresztą wciąż nie ma, takich możliwości technologicznych - tłumaczy jeden z inspektorów WIOŚ w Gdańsku. - W trakcie kontroli hale, w których miała odbywać się produkcja paliwa alternatywnego, były puste, a teren wokół nich pokryty grubą warstwą nienaruszonego śniegu.

O działalności gdyńskiego Sortecco głośno zrobiło się w maju br. za sprawą interwencji mieszkańców Kamienicy Królewskiej. Na obrzeżu wsi znajdują się hale magazynowe rządowej Agencji Rezerw Materiałowych. Mieszkańcy skarżyli się, że od kilku dni na jej teren zjeżdżają ciężarówki, a z magazynów dobywa się nieznośny fetor.

Inspektorzy z Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska szybko ustalili, że odpady zwożone są na to miejsce przez firmę należącą do Adama Roszczyka. Przedsiębiorca przekonywał wówczas, że wkrótce na terenie ARM uruchomi zakład produkujący paliwo alternatywne.

Jednak, jak się okazało, ten sam mężczyzna występuje również we władzach gdyńskiego Sortecco. Co więcej, ustalenia kontrolerów WIOŚ wskazywały, że znalezione w Kamienicy Królewskiej odpady miały trafić do.... pobliskiego Kamieńca. To tam właśnie Sortecco posiadało pozwolenie na wyrób paliwa ze śmieci.

Podejrzenia inspektorów spotęgował dodatkowo fakt, że we wspomnianym pozwoleniu urzędniczka nie wpisała... daty, od kiedy przetwórnia miała zacząć działać w Kamieńcu. Tym bardziej że we wskazanym w decyzji miejscu nie było żadnej instalacji do przetwarzania odpadów. Słowem, pozwolenie było, choć nie było urządzeń.

W tej właśnie sprawie WIOŚ skierował zawiadomienie do prokuratury przeciwko urzędniczce starostwa. - Sama okoliczność wydania decyzji z naruszeniem przepisów nie stanowi jeszcze wystarczającej podstawy do przyjęcia, że urzędniczka dopuściła się przestępstwa. Brak bowiem dowodów na celowość i umyślność jej działania - mówi prokurator Jadwiga Rokicka - Ostapko, szefowa Prokuratury Rejonowej w Lęborku.

Z kolei sam Adam Roszczyk we wtorkowej rozmowie z nami przekonywał, że aktualny brak technologicznych możliwości do produkcji paliwa alternatywnego nie dyskwalifikuje jego firmy. - Mogę odpady przyjmować, mogę je jakiś czas magazynować, a przetwarzać dopiero potem - twierdzi przedsiębiorca. - Natomiast te, które obecnie odbieram od moich kontrahentów, przekazuję podwykonawcom - dodaje.

Zasłaniając się tajemnicą handlową, odmówił jednak wskazania, jakie to firmy i gdzie wędrują pozyskiwane przez niego odpady.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki