Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kablem w twarz przechodnia

Marcin Lange
Zerwana linia energetyczna uszkodziła 5 samochodów. Na szczęście do tragedii nie doszło
Zerwana linia energetyczna uszkodziła 5 samochodów. Na szczęście do tragedii nie doszło Fot. Marcin Lange
Do niecodziennego zdarzenia doszło przedwczoraj po południu w Rumi na skrzyżowaniu ulic Hanki Sawickiej i Włókienniczej przy powstającym tam centrum handlowym.

Otóż, kierowca wywrotki, tuż po wyładowaniu materiałów budowlanych postanowił od razu wyjechać z terenu budowy. Tyle tylko, że najwyraźniej tak mu się spieszyło, iż zapomniał opuścić tył wywrotki, tzw. kiper.

W efekcie, gdy tylko wjechał w sąsiednią ulicę Włókienniczą, zahaczył o linię energetyczną, zrywając wszystkie kable. Te, iskrząc się, uderzały w pięć zaparkowanych obok samochodów, niszcząc lakier. Co więcej, w tym samym momencie właścicielka jednego z poszkodowanych pojazdów wysiadała z auta i jeden z kabli, odbity od maski samochodu, uderzył ją w twarz.

Scena przypominała jak żywo te z amerykańskiego filmu "Tunel". - Kabel uderzył mnie w głowę, ale na szczęście nie był już pod napięciem i nic mi się nie stało. Skończyło się na strachu - twierdzi kobieta.
- Jak to zobaczyłam, to byłam w szoku - opowiada natomiast Renata Ziółkowska, właścicielka kolejnego z poszkodowanych samochodów.

- Wszędzie było mnóstwo iskier. To prawdziwy cud, że nikomu nic się nie stało. A sprawca, zamiast się zatrzymać, postanowił odjechać z miejsca zdarzenia. Zapamiętałam jednak jego numer rejestracyjny - dodaje Renata Ziółkowska.

Tak więc świadkowie twierdzą, że kierowca wywrotki, tuż po zerwaniu linii energetycznej, gdy zobaczył, co się stało, uciekł z miejsca zdarzenia.
Co ciekawe, innego zdania jest natomiast Anetta Potrykus, rzecznik komendanta powiatowego policji w Wejherowie.

- Mężczyzna odjechał z miejsca zdarzenia, ponieważ nie zauważył, że zerwał linię energetyczną - twierdzi Anetta Potrykus. - Zresztą po chwili bez problemów ustaliliśmy, kim on był. To było zdarzenie losowe, a nie umyślne, więc mężczyzna nie otrzymał mandatu, a straty pokryte zostaną z ubezpieczenia samochodu, którym kierował Andżelika Cieślowska, prezes zarządu Doraco, wykonawca inwestycji, tłumaczy, że wobec kierowcy wyciągnięte będą konsekwencje służbowe.

- Jego błąd był spowodowany tym, iż obsługiwał on... nowy sprzęt. Podwykonawca kupił niedawno nowe samochody, które inaczej się obsługuje, niż te, na których do tej pory pracowali. Kierowca o tym zapomniał - tłumaczy pani prezes. - Oczywiście wyciągnięte zostaną wobec niego konsekwencje służbowe, a wszelkie straty pokryte zostaną z naszego ubezpieczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki