Skromny odsetek pewnie odczuje uśmiech losu. Czas bywa sympatyczny i pozwala niekiedy na znalezienie na ulicy dwudziestu złotych. Znajdą się też i tacy, co zakupią na chybił trafił kupon loterii i za sprawą przyjaznej kumulacji posiądą miliony. Wprawdzie trzeba będzie uciekać przed rodziną, ale potężny grosz wyznaczy nowe horyzonty.
Większości z nas noworocznej energii wystarczy jedynie na kilka tygodni. Grubasy powalczą z wagą przez kwartał, by po krótkotrwałym zauroczeniu szczupłością powrócić do ulubionych hamburgerów. Palacze po kontakcie z elektronicznymi papierosami znowu wyjdą przed klatkę schodową, gdzie od zawsze spotykają kolegów o żółtych paluszkach. Potencjalni milionerzy po zakupieniu kuponów za kilkaset złotych pójdą na piwko do znajomego baru. Tam jest zawsze wesoło i nikt nie bredzi o stosach banknotów. Czasami dostanie się w mordę, ale to też jest życie.
Znałem kiedyś pewnego osobnika, który swoje postanowienia zapisywał czarnym markerem na kartkach formatu A4. Następnie wieszał je w widocznym miejscu, by przypominały mu o słabościach ludzkiego charakteru. Przypuszczam, że kartki zwinięte w kulkę stosunkowo szybko lądowały z gracją w koszu.
Co do jednostek próbujących walczyć z nadwagą, to sam powinienem zrzucić przynajmniej 10 kilogramów. Niestety, za bardzo lubię jeść, a poza tym potrzebowałbym poważnej motywacji. Nie dziwię się hollywoodzkim aktorom, że przy milionowych gażach wyglądają jak młodzi bogowie. Uwierzcie mi, gdybym miał zagrać u Spielberga za pół roku mógłbym zamienić się z Adamem Małyszem na spodnie. A tak, za chwilę sięgnę po świąteczny bigos.
Mnie się pewnie już nie uda wyglądać jak Brad Pitt, ale próbować trzeba. Znam kilka fantastycznych zrzuceń wagi. Popatrzcie choćby na Grześka Skawińskiego. Jest przykładem, że jednak się da.
Skoro mamy słabą wolę, warto przykroić noworoczne postanowienia do naszych skromnych możliwości. Obiecajmy sobie, że wreszcie wyrzucimy na śmietnik, zdewastowane przez lata, ulubione obuwie. Chociaż trochę szkoda, bo tak pięknie chłonie wodę. Na przekór teściowej usuńmy obrzydliwą, dziurawą makatkę ze ściany. Wprawdzie był to weselny prezent, ale można wszystko zrzucić na mole. Usuńmy kamień z uzębienia. Już tak dawno przestało być białe. Metodą małych kroczków powalczmy o nową kurtkę. Stara jest tak przenicowana, że można przez nią oglądać telewizję.
Kiedy uda nam się spełnić te nasze małe postanowienia, przyjdzie czas na większe - na przykład wymienimy lodówkę. Gdy z kolei zrealizujemy te większe, będziemy gotowi na kompletne szaleństwo i pojedziemy na wakacje do Bułgarii.
Już od jutra zacznie się przygoda z losem. Mam nadzieję, że będzie łaskawy dla czytelników Dziennika Bałtyckiego.
Jarek Janiszewski na antenie Radia Gdańsk co wtorek, o godz. 23, prowadzi autorski program "Czego".
CZYTAJ INNE FELIETONY/ BLOGI:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?