Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jolanta Kwaśniewska w telewizji pokaże emerytom, jak czerpać z życia

Ryszarda Wojciechowska
Aneta Arent / Archiwum Polskapresse
Jolanta Kwaśniewska, niczym kobieta pracująca w "Czterdziestolatku", żadnej pracy się nie boi, przynajmniej tej w telewizji. Najpierw prowadziła dla nas lekcje stylu w komercyjnej stacji, a teraz w publicznej TV przekonuje, że wesołe jest życie staruszka... pod warunkiem, że korzysta z jej rad.

Tabloidy i plotkarskie portale już mają używanie. Piszą, że była Pierwsza Dama za 10 tysięcy złotych miesięcznie stała się twarzą tych, którzy próbują przeżyć za 10 złotych dziennie. I że zamiast hasła "jak żyć", powinna radzić - jak przeżyć...

Ten cykl z Jolantą Kwaśniewską w roli głównej ruszył w miniony czwartek w "Pytaniu na śniadanie" (TVP 2). W zwiastunie była Pierwsza Dama ubrana w markowy strój sportowy radośnie nawoływała: - Dziadkowie górą! Niech żyją dziadkowie!

W swoim kąciku o seniorach Jolanta Kwaśniewska zamierza przełamywać stereotypy dotyczące starości. Pokazywać, jak żyć pełnią życia po sześćdziesiątce i siedemdziesiątce. Jak zachować energię i dobry wygląd i nie starzeć się "w środku". Co drugi czwartek będzie uczyć, jak żyć aktywnie i zdrowo, jak uprawiać sport i mieć hobby. Ale nie tylko. Będzie też radzić, jak przyszli emeryci mogą zadbać o swój kapitał na starość. Jak powinni odkładać pieniądze, gospodarować nimi i inwestować je. Będzie też przekonywać do profilaktyki zdrowotnej, co przy stanie naszej służby zdrowia jest raczej "mission impossible".

Dlaczego to Jolancie Kwaśniewskiej taką misję w telewizji publicznej powierzono? Być może zadziałał tu klucz celebrycki, rozpoznawalna twarz i jej medialna popularność. Bo mimo że od ośmiu lat nie jest już Pierwszą Damą, to nadal wzbudza ogromną ciekawość. Nie tylko na portalach plotkarskich można przeczytać o tym, co robi, jak wypoczywa i gdzie, co mówi o swojej córce, zięciu czy mężu. Z Pierwszej Damy stała się od razu pierwszą celebrytką. I sama od tego wizerunku nie ucieka.

Tak było też podczas prezydentury jej męża. Przez dziesięć lat żyła pod obstrzałem fleszy i kamer. Każdą zmianę fryzury pani prezydentowej komentowano. Dyskutowano o długości jej spódnic. Spekulowano o "cudownie" wygładzonej twarzy. Jej każdy krok był przez media pilnie śledzony.

Na nowojorskim Manhattanie dziennikarze wypatrywali, jakie buty przymierza. Na tunezyjskiej pustyni podpatrywali, jak sobie radzi z motaniem turbanu. A w krakowskim salonie fotografowano jej zachwyt nad futerkiem, które warte było kilkanaście tysięcy złotych. Pokazywano także jej wizyty w szpitalach wśród ciężko chorych dzieci, i jednocześnie ekscytowano się jej udziałem w balach, jak choćby na zamku w Wiśniczu, gdzie pląsała wspólnie z Lubomirskimi, Radziwiłłami i Habsburgami.

Kiedy Jolanta Kwaśniewska przestała być Pierwsza Damą, nie usunęła się w cień, żeby pisać pamiętniki. Nabrała apetytu na "szkło" i na własne programy. Od kilku lat występuje, pisze książki i naucza. Najpierw w TVN Style udzielała nam lekcji stylu. Obok praktycznych porad były i takie, jak żyć z klasą.

W zbiorowej pamięci została przede wszystkim nauka... jedzenia bezy. Być może nie byłoby o tym głośno, gdyby nie upublicznienie nagrania z prywatnej rozmowy między Aleksandrem Gudzowatym i Józefem Oleksym, w którym były premier nazwał Jolantę Kwaśniewską wyfiokowaną Jolą, uczącą ludzi jeść bezę.

W kolejnym programie telewizyjnym dla TVN Style Jolanta Kwaśniewska połączyła siły z córką Aleksandrą i wespół w zespół, razem z zaproszonymi gośćmi, omawiały różne tematy. Ten program nie miał zabójczo oszałamiającej widowni, więc długo nie trwał. W tym samym czasie była prezydentowa pisała i wydawała książki. Były to lekcje stylu dla par, dla kobiet i dla mężczyzn. Tylko lekcji stylu dla dzieci zabrakło.

Po drodze zanotowano jeszcze jej udział w reklamie środka na przeziębienie. I też szeroko komentowano. Jedni pytali o pieniądze, inni kręcili nosem, że jako dama bardziej pasuje do reklamy luksusowego auta niż specyfiku medycznego.

Jolanta Kwaśniewska od czasu do czasu jeszcze sama leciutko podgrzewa to zainteresowanie sobą. Na przykład w rozmowie z Agatą Młynarską niedawno się zwierzała: "Ciągle czuję się piękna w oczach mojego męża". I dalej tłumaczyła: "Mój mąż do mnie mówi: ty musisz sobie zrobić zdjęcia na rozkładówkę do Playboya".

W innym fragmencie rozmowy, na pytanie - czy w tym natłoku obowiązków i zajęć znajdują z mężem czas na seks, odparła, że na to czas jest, bo to jeden z atutów dobrego małżeństwa.

Jakie pytania na śniadanie będzie stawiać seniorom? Wkrótce się przekonamy

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki