Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joaquim Machado trener Lechii Gdańsk: Dwie porażki jak sygnał ostrzegawczy [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bolt/Polskapresse
Joaquim Machado, trener Lechii Gdańsk, wierzy w poprawę gry zespołu i przekonuje, że drużyna wciąż potrzebuje wzmocnień.

Po dwóch porażkach z rzędu można mówić, że Lechia jest w kryzysie?

- To były dwa różne mecze. Dobrze graliśmy z Lechem, ale czerwona kartka odwróciła losy meczu. Przeciwko bardzo dobrej Wiśle nie zagraliśmy na miarę naszych możliwości. Przy dwóch porażkach w takim klubie jak Lechia to jest sygnał ostrzegawczy, że coś się dzieje.

A co jest nie tak?

- W wielkich drużynach zawsze pojawia się takie pytanie po niepowodzeniach. To nie jest tak, że trener jest zły, piłkarze albo taktyka. Po prostu są duże oczekiwania co do takich zespołów.

Jak długo można tłumaczyć słabsze wyniki brakiem zgrania?

- To nie jest szukanie alibi, że do zespołu przychodzą nowi piłkarze. W dzisiejszym futbolu od razu trzeba wymagać od piłkarzy i całej drużyny, żebyśmy grali na wyższym poziomie i wygrywali mecze. Zgadzam się, że z Wisłą zagraliśmy słabo, ale z Lechem - do czerwonej kartki - rozgrywaliśmy bardzo dobry mecz.

Kadra zespołu jest liczna, a z niektórych piłkarzy w ogóle Pan nie korzysta. Czy potrzebujecie wciąż nowych zawodników?

- Na chwilę obecną nasza kadra wcale nie jest taka liczna, bo mamy 20 piłkarzy grających w polu plus bramkarzy. Za to bardzo potrzebujemy napastnika.

Artjoms Rudnevs może być tym napastnikiem?

- Dołączy do nas napastnik z Niemiec.

Niemiec czy piłkarz z ligi niemieckiej?*

- W środę ten zawodnik przyjedzie i wszystko będzie jasne.

Po porażkach będą zmiany w składzie?

- Na następny mecz będą zmiany, bo potrzebujemy pełny skład piłkarzy, którzy będą walczyli na sto procent.

Mecz z Zawiszą będzie spotkaniem dwóch trenerów z Portugalii. Trener Jorge Paixao ma problemy, jest krytykowany i dostał ultimatum. Pan jest pod mniejszym ostrzałem.

- Dla trenera Paixao to na pewno nie jest łatwa sytuacja, ale ja muszę dbać o Lechię i o moją pracę w Gdańsku. To będzie faktycznie pojedynek dwóch trenerów portugalskich, ale ja chcę wygrać ten mecz. I go wygram.

Szukacie wzmocnienia składu na środku obrony?

- Jest bardzo dużo pogłosek, które nie pomagają zespołowi skoncentrować się na grze i nie sprzyjają dobrej atmosferze. Ci piłkarze, którzy są w drużynie, są najważniejsi i powinni wziąć na siebie odpowiedzialność.

Do Lechii dołączy Tobias Weis. Rozwiąże problem w pomocy?

- W zespole potrzebna jest konkurencja. Na przykład w Legii jest kilku piłkarzy do gry na jednej pozycji. Rywalizacja sprzyja podnoszeniu poziomu. Weis przychodzi jako doświadczony piłkarz, który może grać na pozycjach 6 i 8, a futbol jest tak dynamiczny, że może nam pomóc.

Po meczu z Lechem powiedział Pan, że sędzia popełnił błąd z czerwoną kartką dla Zaura Sadajewa. Dwa dni później piłkarz dostał dwie kary - finansową i przesunięcie do rezerw.

- Po obejrzeniu zapisu wideo uznałem, że czerwona kartka została jednak prawidłowo pokazana. Dlatego został ukarany.

Potrzebne były aż dwie kary?

- Na tym polega profesjonalny futbol, że każdy ma swoje obowiązki. Piłkarz zarabia pieniądze i musi trzymać się pewnych zasad. Każdy szef może zareagować w ten sposób na zachowanie swojego pracownika.

Po przyjeździe do Polski mówił Pan, że widział Lechię za trenera Ricardo Moniza, że chce Pan iść tą samą drogą i kontynuować ten styl. Tymczasem Lechia nie gra tak ofensywnie jak wiosną.

- Idę tą samą drogą. Trener Moniz w Gdańsku rozegrał 10 meczów i było to na koniec sezonu. W moim przypadku na razie za nami jest pięć meczów i to dopiero początek sezonu, więc nie można już teraz szukać problemów. Przeciwko Lechowi mieliśmy w pierwszej połowie pięć stuprocentowych sytuacji, których nie wykorzystaliśmy. Nie można mówić, że nie gramy ofensywnie. Mamy swoje sytuacje, jesteśmy dobrze ustawieni na boisku, nie wykorzystujemy szans, ale gramy ofensywny futbol.

Filip Malbasić będzie wzmocnieniem dla Lechii?

- To utalentowany piłkarz, który gra w reprezentacji swojego kraju do lat 21, a przychodzi do nas z silnej ligi niemieckiej. W Polsce musi jednak walczyć o miejsce w składzie, bo mamy również dobrych piłkarzy. Patrzę na niego z nadzieją.

* - rozmowa przeprowadzona we wtorek rano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki