Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joanna Senyszyn nowym szefem parlamentarnego koła PPS. To wynik różnicy zdań ws. przyszłej koalicji wyborczej?

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Joanna Senyszyn nowym szefem parlamentarnego koła PPS
Joanna Senyszyn nowym szefem parlamentarnego koła PPS Adam Jankowski
Nowym szefem koła parlamentarnego Polskiej Partii Socjalistycznej jest gdyńska poseł Joanna Senyszyn. Zastąpiła na tym stanowisku lidera partii, senatora Wojciecha Koniecznego. Choć prof. Senyszyn deklaruje, że zmiana jest wynikiem nawału obowiązków Koniecznego, to przyznaje, że obydwoje mają różne pomysły na to, z kim partia miałaby pójść w koalicji do nadchodzących wyborów parlamentarnych. Senyszyn i jeszcze dwóch rozpoznawalnych posłów dawnej SLD to rebelianci z Nowej Lewicy, która powstała ze zjednoczenia tej pierwszej z partią Roberta Biedronia. Ponad rok temu odeszli w proteście przeciw metodom, jakimi lewicę jednoczył Włodzimierz Czarzasty, ówcześnie szef SLD a potem - Nowej Lewicy. Senator Konieczny, szef PPS, chce iść w wyborach razem z partią Czarzastego.

Koło parlamentarne PPS współtworzą dawni posłowie SLD Joanna Senyszyn, Robert Kwiatkowski i Andrzej Rozenek oraz senator Gabriela Morawska-Stanecka (ex „Wiosna” Biedronia). Transfer polityków do Polskiej Partii Socjalistycznej i utworzenie koła razem z jej jedynym parlamentarzystą oraz liderem, senatorem Wojciechem Koniecznym, nastąpił równo rok i miesiąc temu.

Działacze z SLD i „Wiosny” odchodzili, protestując przeciw agresywnemu stylowi zjednoczenia lewicy, do którego parł Włodzimierz Czarzasty, szef SLD. W działającym znów legalnie po 1989 PPS-ie, do której przeszli, pojawiły się natomiast głosy, że silne osobowości rozpoznawalnych polityków zdominują wizerunek partii nawiązującej do przedwojennych tradycji polskiej lewicy. Obawiano się wręcz przejęcia partii przez działaczy kojarzonych z lewicą postkomunistyczną.

Funkcjonująca na peryferiach sceny politycznej PPS zyskiwała jednak większą niż jeden senator reprezentację w parlamencie, zaś rebelianci – szyld z tradycją, pod którym mogli działać. Przewodniczący PPS, który został szefem koła parlamentarnego, chciał jednak zbliżenia z największą siłą na lewicy, z którą grupa z transferu jest skonfliktowana. Przewodniczącym koła już nie jest, 12 stycznia zastąpiła go na tym stanowisku posłanka Senyszyn. Z nową przewodniczącą Parlamentarnego Koła Polskiej Partii Socjalistycznej rozmawialiśmy po głosowaniu, w którym sejm przyjął nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Zaraz potem parlamentarzystka miała się spotkać z marszałkiem Senatu, prof. Tomaszem Grodzkim.

Czy po spotkaniu z marszałkiem Grodzkim wiadomo już, jak szybko senat zajmie się ustawą?

- To była wizyta kurtuazyjna. Odwiedziłam marszałka jako nowo wybrana przewodnicząca Parlamentarnego Koła Polskiej Partii Socjalistycznej. Najbliższe posiedzenie Senatu jest planowane 8-9 lutego, więc pewnie marszałek rozważy, czy konieczne jest zwołanie wcześniej dodatkowego.

Jaki jest stosunek PPS-u do uchwalonego prawa?

- Ustawa jest niekonstytucyjna. Wicemarszałkini Gabriela Morawska-Stanecka z naszego Koła będzie zgłaszała w Senacie poprawki, które doprowadzą do zgodności z konstytucją. Gdyby w Sejmie PiS ich nie odrzucił, byłby to rzeczywiście krok w kierunku przywracania w Polsce praworządności. W obecnym kształcie ustawa nie rozwiązuje problemów, których usunięcie jest warunkiem uruchomienia środków z KPO. W dalszym ciągu istnieje „neo-KRS”, nie zostały zlikwidowane zapisy tzw. ustawy kagańcowej, a sprawy dyscyplinarne sędziów mają być rozpatrywane przez NSA, co jest niekonstytucyjne. Nasze koło uznało, że nie można popierać złego projektu ustawy.

Wszyscy członkowie koła tak uważali?

- Większość. Andrzej Rozenek i ja głosowaliśmy za odrzuceniem projektu, poseł Robert Kwiatkowski wstrzymał się, dając premierowi Morawieckiemu szansę. Pytanie – na co? Chyba tylko na to, żeby się okazało, że premier znowu mówił nieprawdę o ustaleniach z Komisją Europejską.

Wracając do Pani nowej funkcji: co się stało, że szefostwo koła się zmieniło?

- Tylko przewodniczący. To jest rok wyborczy, uznaliśmy że trzeba zintensyfikować prace koła, a senator Wojciech Konieczny ma dość obowiązków jako przewodniczący Rady Naczelnej PPS i urzędujący dyrektor szpitala w Częstochowie.

Tymczasem mówi się że chodzi o zbliżenie dotychczasowego przewodniczącego koła z Nową Lewicą.

- Senator Konieczny wziął udział w kilku spotkaniach, m. in. w śniadaniu prasowym Nowej Lewicy, bo z upoważnienia PPS ma prowadzić rozmowy, ale partia nie podjęła jeszcze żadnej decyzji o przyszłych koalicjach wyborczych. Na razie powołała pełnomocników wyborczych w 28 z 41 okręgów i szykuje się do tworzenia list, choć najchętniej byśmy szli do wyborów z jedną listą całej demokratycznej opozycji. Dopóki jednak umowa o wspólnym starcie nie jest podpisana, trzeba się szykować do startu zgodnie ze wstępnym porozumieniem zawartym w czerwcu ubiegłego roku m.in. z Unią Pracy, Socjaldemokracją Polską, WiR-em, Inicjatywą Feministyczną, ale też związkami zawodowymi, stowarzyszeniami, organizacjami pozarządowymi… Zgodnie ze statutem, ostateczne decyzje będzie w odpowiednim czasie podejmowała Rada Naczelna PPS.

Tymczasem deklaracja Wojciecha Koniecznego i Włodzimierza Czarzastego o wspólnym udziale w wyborach z Będzina sprzed 3 tygodni była dość jednoznaczna.

- Przewodniczący Konieczny, ogłaszając, że będą tworzone wspólne listy z Nowa Lewicą, dokonał nadinterpretacji partyjnej uchwały, która - przypominam - upoważniała go tylko do prowadzenia rozmów.

Czy powstanie jednej listy opozycji jest realne?

- [dłuższa chwila ciszy] Nie wiadomo. Niektóre partie zachowują się dziwnie. Głosami Nowej Lewicy przeszła skandaliczna nowelizacja kodeksu wyborczego, który mógł być odrzucony, gdyby posłowie od Czarzastego się nie wstrzymali. Trudno powiedzieć kto, z kim i jakie ma układy.

Z kim więc PPS pójdzie do wyborów?

- Wspomniane wyżej wstępne porozumienia chcemy teraz finalizować. Z kim ostatecznie je zawrzemy, zdecyduje Rada Naczelna PPS.

Mówi się, że wam, posłom z koła, bliżej do PO niż do Nowej Lewicy, z której odeszliście, gdy powstała ze zjednoczenia SLD i „Wiosny” Roberta Biedronia.

- Nam jest blisko do wszystkich demokratycznych, lewicowych partii, ugrupowań, stowarzyszeń, organizacji pozarządowych, związków zawodowych… Platforma Obywatelska lewicowa nie jest, ale Nowa Lewica Czarzastego nie jest demokratyczna. Wychodzimy z założenia, że w najbliższych wyborach, które będą równie ważne jak wybory w 1989 roku, chodzi przede wszystkim o to, by PiS nie wyprowadził Polski z Unii Europejskiej, by powróciła w Polsce praworządność, trójpodział władzy, żeby Polska była na powrót demokratycznym państwem prawa, bo od 2015 r. mamy w Polsce drugi kaczyzm (pierwszy był w latach 2005-2007).

Kaczyzm, czyli?

- Klerykalny, zamordystyczny ustrój, który opiera się na zblatowaniu władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, forowaniu kolesiów, przejęciu publicznych mediów, cenzurze, nielegalnej inwigilacji, zbieraniu haków, pozornym rozwiązywaniu tworzonych przez rząd afer, szastaniu państwowymi pieniędzmi i ich wyprowadzaniu poza parlamentarną kontrolę. A wszystko podlane sosem solidaryzmu społecznego, patriotyzmu i odnowy moralnej.

Naprawdę tak źle? Z kim wobec tego najskuteczniej chcecie „kaczyzm” obalać?

- Uważamy, że najskuteczniejsza, ze względu na metodę d’Hondta stosowaną przy przeliczaniu głosów na mandaty poselskie, byłaby jedna lista demokratycznej opozycji. Chce jej większość antypisowskich wyborców.

To byłaby chyba pierwsza dyktatura „obalona” w demokratycznych wyborach. Wracając do nich: jeśli nie wielka koalicja, to – razem z PO, czy w bloku lewicowym?

- Czas pokaże. Do wyborów jeszcze 10 miesięcy. W krótszym następuje rozwiązane ciąży. A tu nawet poczęcia jeszcze nie było [śmiech].

Nie wszyscy w PPS są zadowoleni z tego, jakie poczęcie mogłoby nastąpić z inicjatywy posłów koła...

- Koło jest cenione przez partię, a Rada Naczelna uważa, że jego powstanie to największe partyjne osiągnięcie w tej kadencji.

I stało się tak, że to pani a nie przewodniczący Konieczny szefuje kołu.

- Po rocznym funkcjonowaniu Koła uznaliśmy, że poseł powinien być jego przewodniczącym. Tak jest we wszystkich klubach i kołach w Sejmie. Byliśmy jedynym, w którym szefem był senator.

A jako nowa przewodnicząca nie obawia się pani jakichś wynikających z tej najnowszej historii raf i mielizn we współpracy z partią?

- Dotąd kołu szefował przewodniczący Rady Naczelnej, teraz – wiceprzewodnicząca. Z punktu widzenia partii to żadna różnica. Jestem przekonana, że współpraca będzie znakomita.

Co ze Stowarzyszeniem Lewicy Demokratycznej, które założyliście po rozwodzie z Czarzastym? Skrót SLD jest nośną marką. Czy nie jest to trzymana w odwodzie struktura, gdyby jednak PPS zdecydowała o koalicji z Nową Lewicą?

- Stowarzyszenie Lewicy Demokratycznej powstało z inicjatywy członków dawnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, oburzonych niedemokratycznym zlikwidowaniem ich partii przez Czarzastego. Nie mogli się pogodzić z siłowym przejęciem SLD i w odpowiedzi na ten zamach stanu masowo wystąpili z nowej partii. W samej Gdyni to było ponad 80 osób z setki aktywnych członków. Nie chcą wstępować do innej partii, bo SLD było ich, nawet jeśli nie pierwszą, to ostatnią. Są jednak chętni do działania i znaleźli sobie miejsce właśnie w stowarzyszeniu. Dlatego stało się solą w oku Czarzastego. Już drugi raz podaje je do sądu, żądając zmian nazwy, i przegrywa.

A możliwa jest taka wyborcza alternatywa dla posłów koła: z PO jako SLD kontra w bloku lewicowym jako PPS?

- Rada Naczelna zdecyduje o wyborczych sojuszach. SLD nie jest konkurentem PPS. W ślad za Andrzejem Rozenkiem i mną do PPS-u wstąpiło prawie 100 osób, z których zdecydowana większość jest równocześnie w Stowarzyszeniu Lewicy Demokratycznej.

Z taką liczbą zwolenników można myśleć o przejęciu kontroli nad partią…

- Nie żartujmy. W marcu ub. roku był kongres, zostały wybrane nowe władze krajowe, w których jest i poseł Rozenek, i ja. Partia pracuje i przygotowuje się do wyborów.

Wcześniej nie wszystkim w PPS podobał się wasz transfer do partii.

- Część młodych działaczy, zresztą podpuszczanych przez środowisko Czarzastego, rzeczywiście stroiła w mediach społecznościowych fochy z powodu powstania naszego koła, ale nie znaleźli w PPS ani zrozumienia, ani poparcia i odeszli. A partia jest dumna ze swojego koła.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki