Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joanna Miller o motocrossie: Motocykl to moje życie

Szymon Szadurski
fot. Archiwum prywatne
Osiemnastoletnia zaledwie gdynianka Joanna Miller coraz głośniej zgłasza akces do światowej czołówki w motocrossie. Od dwóch lat, jako jedyna Polka, startuje w mistrzostwach świata, nierzadko zajmując w poszczególnych wyścigach eliminacyjnych czołowe lokaty. W Polsce wśród przedstawicielek płci pięknej nie ma konkurencji, dlatego tegoroczna maturzystka na zawodach zmuszona jest zawstydzać kolegów, pokazując im na linii mety nazwisko, wypisane na plecach.

Gdynianka zapowiada, że ma zamiar nadal to robić, bo jej celem jest zdobycie tytułu mistrzyni świata.

- W Polsce nie ma kobiet, z którymi mogłabym rywalizować - przyznaje szczerze Joanna Miller. - Dlatego ścigam się z mężczyznami i często udaje mi się z nimi wygrywać. Gdybym była na ich miejscu, chyba bym się załamała, widząc, że nie są w stanie wyprzedzić dziewczyny. Z drugiej jednak strony, niektórzy traktują ten sport rekreacyjnie, a ja stawiam sobie wyzwania i mocno trenuję. Jestem jedną z najmłodszych zawodniczek w cyklu mistrzostw świata. Zanim jednak skończę 30 lat, zamierzam sięgnąć po tytuł. To moje wielkie marzenie.

Przygoda Joanny Miller z motocrossem rozpoczęła się siedem lat temu, kiedy obserwowała ona zawodników jeżdżących na torze w Dobrzewinie. 11-letniej gdyniance ten dynamiczny sport z miejsca się spodobał. W końcu uprosiła tatę o kupno pierwszego motoru i - jak mówi - wtedy nie było już odwrotu. Od 2008 roku Miller zaczęła startować w kraju, od 2011 uczestniczy w zawodach rangi mistrzostw świata. Na motocrossowe imprezy wybiera się właściwie w każdy weekend. Razem z tatą, który został jej najwierniejszym kibicem i konsekwentnie ją wspiera, jeździ po Polsce i Europie camperem. Niemal każdą wolną chwilę poświęca też na trening.

- Motocross to sport wymagający nie tylko odwagi, ale także siły i kondycji fizycznej - mówi Joanna Miller. - Podczas wyścigu, który trwa 20 minut plus dwa dodatkowe okrążenia na torze, tętno skacze do 180-200 uderzeń na minutę. Aby się przygotować do takich obciążeń, trenowałam w ostatnich latach najczęściej dwa razy dziennie. Przed zajęciami w szkole biegałam, po południu jeździłam na rowerze. Standardowo 3-4 razy w tygodniu odbywam też treningi na motocyklu.

Zawodniczka już na początku swojej międzynarodowej kariery pokazała, że bardziej utytułowane rywalki nie będą z nią miały lekko. W zeszłym roku, na zawodach rangi mistrzowskiej w Arco di Trento, zajęła znakomite, trzecie miejsce. W holenderskim Zijtaart było jeszcze lepiej. 18-latka zajęła w wyścigach trzecie i pierwsze miejsce, co dało jej w klasyfikacji generalnej miejsce na drugim stopniu podium. W kontynuowaniu pasma sukcesów przeszkodziła jej potem, niestety, kontuzja. Zawodniczka powróciła jednak w tym roku. Joanna Miller dodaje, iż mimo młodego wieku na europejskich imprezach motocrossowych czuje się jak ryba w wodzie.

- Na międzynarodowych zawodach panuje bardzo sympatyczna atmosfera - mówi gdynianka. - Nawet najlepsze zawodniczki na świecie, jak Włoszka Chiara Fontanesi, nie noszą głowy wysoko. Można z nimi normalnie porozmawiać. Bardzo mi się to podoba, a motocross stał się już dla mnie sposobem na życie. Nie wyobrażam sobie, abym mogła przestać się ścigać.

Joanna Miller prezentuje wysokie umiejętności, choć w Trójmieście trudno jest jej znaleźć profesjonalne miejsce do trenowania. Ale być może i to wkrótce się zmieni.

Środowisko trójmiejskich miłośników motocrossu prowadzi bowiem zaawansowane rozmowy z władzami Gdyni na temat odbudowy toru w Kolibkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki