Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesteśmy bardziej skłóceni i podzieleni niż w czasach PRL. Rozmowa z muzykiem, dziennikarzem i działaczem obywatelskim Zbigniewem Hołdysem

Tomasz Rozwadowski
Ci, którzy rządzili po wyborach 1989 r., uwierzyli, że demokracja będzie trwać wiecznie i zlekceważyli zapowiedzi rewolucji. Niestety, duża część ludzi w Polsce wciąż nie wie, że mamy czas ukrytej rewolucji.

W poniedziałek, 3 czerwca, był pan przewodnikiem wycieczki po wystawie stałej ECS. Jakie wrażenia?

Bardzo mocne. Pamiętam prawie cały okres istnienia PRL, więc w pewnym sensie przeprowadziłem kilkadziesiąt osób w półtorej godziny przez własne życie. Większość pokazywanych na wystawie wydarzeń miała wpływ na mój życiorys, część z nich toczyła się blisko mnie, a w części brałem bezpośredni udział.

W eksplozji polskiego rocka na przełomie lat 70. i 80. i w wyborach czerwcowych 1989 r., których rocznicowe święto właśnie obchodzimy.

Tak, do tych dwóch spraw przyłożyłem własną rękę, ale wiele innych doskonale pamiętam. Marzec 1968 r. przypadł na okres, kiedy wchodziłem w dorosłe życie, grudzień 1970 r. i początek rządów Edwarda Gierka to był wczesny okres mojej kariery muzycznej, a w sierpniu 1980 r. założony przeze mnie zespół Perfect zdobywał coraz większą popularność.

Zobacz także: "Wolność" kocham i rozumiem. Plejada gwiazd polskiej sceny muzycznej zagrała na Placu Zebrań Ludowych


Z dużą empatią i dużym znawstwem mówił pan także o środowisku opozycji demokratycznej lat 70.

Te idee były mi bliskie, bliscy mi byli także ci ludzie. Jestem prostym chłopakiem z warszawskiej Woli, który szczęśliwym zrządzeniem losu nie skończył w więzieniu czy pijąc pod klatką, tylko wszedł do środowiska rockowego. W latach 70. najwięcej czynnych opozycjonistów było wśród naukowców, literatów, ludzi teatru i filmu, ale najbardziej zbuntowane były środowisko kabaretowe i rockowe. Siłą rzeczy poznawaliśmy siebie nawzajem i kontakty rozszerzały się także na opozycję.

O wielu ludziach opozycji mówił pan podczas tego spaceru z wielkim szacunkiem, zwłaszcza o Stanisławie Stommie i o Tadeuszu Mazowieckim. Dlaczego właśnie o nich?

Stanisław Stomma był jedynym posłem, który w 1976 r. zagłosował w Sejmie PRL przeciwko zmianom w konstytucji, które między innymi polegały na wpisaniu do ustawy zasadniczej kierowniczej roli Polskiej Partii Robotniczej i przyjaźni ze Związkiem Radzieckim jako zasady ustrojowej. Trzeba było wielkiej odwagi i wielkiej prawości, by zachować się tak jak Stomma. To, że polskie społeczeństwo było przeciwko PRL, jest mitem, z reżimem tak naprawdę aż do 1980 r. walczyła tylko garstka ludzi.

A pierwszy niekomunistyczny premier po 1945 r.?
Tadeusz Mazowiecki jest dla mnie wzorcem mądrości i to nie tylko politycznej. Jego idee i pomysły miały ogromny wpływ na przebieg sierpnia 1980 r. i powstanie NSZZ Solidarność. Drugi jego wielki okres przypadł na przełom lat 80. i 90. Mądrość i zimna krew Tadeusza Mazowieckiego miały wpływ na przebieg rozmów Okrągłego Stołu, wybory czerwcowe i przejęcie władzy w Polsce przez ludzi związanych z opozycją i Solidarnością. To była wielka postać, bardzo nam brakuje takich ludzi obecnie.

Zobacz także: Święto Wolności i Solidarności w Gdańsku. Wystawa "Drużyna Lecha" na ul. Długiej. Kolekcja plakatów wyborczych

Czy ich nie ma?

Na pewno nie ma ich w pierwszej linii polskiej polityki. Nowy Mazowiecki jest wśród nas, mam pewność co do tego, ale oczywiście nie potrafię go wskazać. Jeśli ma teraz 20 albo 30 lat, to na jego wejście do wielkiej polityki jeszcze poczekamy. Ale się doczekamy, oczywiście. Nic nie trwa wiecznie i prądy w sztuce i reżimy nie trwają dłużej niż jedno, dwa pokolenia.

Dlaczego okres po 1989 r. zakończył się tak jak się zakończył?

Ci, którzy rządzili po wyborach 1989 r., uwierzyli, że demokracja będzie trwać wiecznie i zlekceważyli zapowiedzi rewolucji. Niestety, duża część ludzi w Polsce wciąż nie wie, że mamy czas ukrytej rewolucji, której celem jest unieważnienie całej III RP i budowa nowego, jednopartyjnego ładu. Gdyby wiedzieli, może by zrobili własną, demokratyczną rewolucję, która poprawiłaby system zbudowany w III RP. Jestem przekonany, że do takiej rewolucji dojdzie.

Dlaczego młodzi się nie buntują?

Buntują się, ale w mniejszości. Większość nie zna innej rzeczywistości niż ta, w której się wychowali, i nie wierzą tym starszym, którzy mówią, że obecna władza tworzy nowy system, podobny w pewnym stopniu do PRL, ale nowy. Kiedy system się umocni i zacznie być dotkliwy, zaczną się buntować. Ale obawiam się, że do dna, od którego trzeba się będzie odbijać, jeszcze jest daleko.

Zobacz także: Wspólna Flaga - Wspólna Polska. Patchworkowa flaga Polski zawiśnie nad Gdańskiem. Powstała podczas Święta Wolności i Solidarności

Czy ten system będzie gorszy od PRL?

Gorsza jest jedna rzecz, która bardzo mnie dzisiaj niepokoi, to stopień skłócenia społeczeństwa. To nasze biedne plemię jest podzielone na dwie grupy nienawidzące się nawzajem, i to jest przerażające. Poza tym w PRL wszystko było gorsze, od braku podstawowych towarów i zamkniętych granic począwszy, aż po nierespektowanie przez władze praw człowieka i obywatela.

Jaki eksponat na wystawie zrobił na panu największe wrażenie?

Całość wystawy odebrałem romantycznie i optymistycznie, bo opowiada historię pokojowej i zakończonej sukcesem walki o wolność, ale autentyczną grozę wywołała we mnie sala z opancerzoną furgonetką ZOMO i ekspozycja tarcz milicyjnych. To było przypomnienie absolutnego zła, przemocy i śmierci, czyli walk ulicznych po wprowadzeniu stanu wojennego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki