Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem pielęgniarką. A jaka jest twoja supermoc? Weronika Nawara opowiada o niewidzialnych bohaterkach szpitalnych korytarzy

Sandra Janikowska
Weronika Nawara
Weronika Nawara W czepku urodzona - Facebook
Jestem pielęgniarką. A jaka jest twoja supermoc? – w rozmowie z młodą pielęgniarką i autorką książki „W czepku urodzone. O niewidzialnych bohaterkach szpitalnych korytarzy” Weroniką Nawarą o blogu, pielęgniarstwie i jej pierwszej książce.

Weronika Nawara to młoda kobieta pracująca jako pielęgniarka na jednym z krakowskich Oddziałów intensywnej terapii. Od prawie dwóch lat prowadzi bloga „W czepku urodzona”. Gdy pisze - słucha Taco Hemingwaya, Dawida Podsiadło czy Kuby Badacha. Kocha swój zawód i wkurza ją powszechnie panujący stereotyp pielęgniarki zaszytej w kantorku z kubkiem kawy w ręku. Kilka dni temu premierę miała jej pierwsza książka, w której odsłania kulisy pracy pielęgniarek i ich historie. Spotykam się z nią przy okazji jej pierwszego spotkania autorskiego, które odbyło się w gdańskim Empiku. Mówi, że jest lekko stremowana – nie widać. Rozmawia Sandra Janikowska.

Dlaczego akurat pielęgniarstwo? Czy wynika ono wyłącznie z fascynacji zapachem środków dezynfekcyjnych i ciekawości wobec wykonywanych czynności przez pielęgniarki?

Tak naprawdę na wybór pielęgniarstwa złożyło się wiele czynników. Zaczynając od tego, że w mojej rodzinie jest dużo osób pracujących w szpitalu – mojej babci siostra była przez długi okres czasu pielęgniarką, mojej mamy siostra także należy do tego grona. Jako nastolatka miałam okazję spędzić trochę czasu w szpitalu i pamiętam, że wtedy spotkałam młodą pielęgniarkę, która zainspirowała mnie i uświadomiła, że pielęgniarka to nie tylko osoba 50+. Właśnie wtedy dowiedziałam się, że można skończyć studia pielęgniarskie i być zadowolonym. Postanowiłam, że właśnie w tą stronę chcę pójść.

Czy to był Pani kierunek studiów pierwszego wyboru?

Nie, pierwszym wyborem była akademia muzyczna, ponieważ chodziłam do szkoły muzycznej i pobierałam nauki śpiewu operowego. Pamiętam też, że nauczyciele nakierowywali i nakłaniali mnie, żebym kontynuowała naukę w tym zakresie. Myślałam także o medycynie, a następnie o pielęgniarstwie. Gdy zaczęłam otwarcie mówić w klasie, że może wybiorę się na pielęgniarstwo, to spotkałam się z ogromnym oburzeniem i dezaprobatą. Powiedziałam sobie wtedy, że pójdę na te studia i udowodnię im, że pielęgniarka też może coś osiągnąć i jest to ciekawy zawód.

Skąd wziął się pomysł na bloga?

Blog tak naprawdę powstał dlatego, że ja od zawsze coś pisałam. Oczywiście chowałam to do szuflady. Po ukończeniu studiów stwierdziłam, że pokażę komuś moje zapiski. Byłam bardzo sceptyczna do tego, jednak bliscy byli zdania, że moja „twórczość” musi ujrzeć światło dzienne. Po pewnym czasie pojawił mi się w głowie pomysł dotyczący założenia bloga. Stwierdziłam, że chciałabym spróbować, choćby to miało trwać miesiąc, dwa czy trzy. I tak zaczęła się moja blogowa przygoda. Coraz większa liczba odwiedzających wywoływała we mnie ogromne zdziwienie. W tym momencie blog jest dla mnie odskocznią, takim miejscem, gdzie mogę realizować moje założenia, które miałam bezpośrednio po studiach, czyli nie dać się wciągnąć w tzw. czarne pielęgniarstwo i nie dać się wypluć, wyrzuć i wypalić przez ten zawód.

Skąd pomysł na nazwę „W czepku urodzona”?

To jest w sumie taka nazwa, która gdzieś mi przebłysnęła przez głowę i to już zostało. Bardzo długo głowiłam się nad nią. Pewnej nocy siedziałam i zastanawiałam się jak nazwać swój blog i stwierdziłam: w czepku urodzona. Przecież pielęgniarki chodziły w czepkach. Poza tym uważam, że jestem urodzona w czepku, bo mam bardzo dużo szczęścia w życiu, mimo, że jak coś ma komuś upaść to tą osobą będę ja. Mam szczęście do ludzi i wydarzeń.

Czy można być pielęgniarką z powołania?

Myślę, że istnieją osoby, które mają większe lub mniejsze predyspozycje. Osobiście bardziej skupiłabym się na predyspozycjach zawodowych niż na kwestii powołania. Uważam, że pielęgniarką przystosowaną odpowiednio do swojego zawodu, jest każda osoba, która ma w sobie dużo empatii, zapału i woli walki. Taka osoba musi przede wszystkim lubić ludzi, ponieważ nasza praca opiera się wyłącznie na drugim człowieku. To jak kogoś potraktujemy, długo w nim zostaje. W momencie gdy mamy problem z kontaktami interpersonalnymi to automatycznie szybciej się człowiek wypala.

Jakie supermoce są niezbędne w tym zawodzie?

Umiejętność wytrzymania dwunastu godzin bez jedzenia i picia (śmiech). Często też bez możliwości skorzystania z toalety. Cierpliwość. Trzeba mieć serce – to jest nasza największa i najważniejsza supermoc w tym zawodzie. Bez niej ani rusz.

Dlaczego pielęgniarki są często niedoceniane i zapominane?

Według mnie jest to kwestia wieloletnich zaniedbań rządowych, ponieważ nie było żadnych kampanii społecznych, które mogłyby uświadomić co tak naprawdę robimy. Efektem tego postępowania jest nieświadomość społeczeństwa. Do poprzedniego zdania dodam zaniedbania w systemie kształcenia – ludzie do tej pory myślą, że pielęgniarki kończą liceum medyczne. Miałam sytuację, w której pacjentka życzyła mi, żebym w końcu zdała maturę. Ludzie nie wiedzą o tym, że pielęgniarki kończą studia, robią doktoraty, udają się na liczne kursy. Zawsze jesteśmy postrzegane jako służebnice lekarzy. Myślę też, że wpływ na taki obraz mają same pielęgniarki, ponieważ powinnyśmy wyjść do rodziny pacjenta, udzielić informacji pielęgniarskich. Oczywiście, ja nie będę wypowiadała się na temat leczenia i rokowań. W momencie gdy pielęgniarka odsyła rodzinę do lekarza, to mam wrażenie, że po prostu nie zna zakresu swoich kompetencji. Ja, ze swojej strony mam dużo rzeczy do przekazania.

Jakich pielęgniarzy jest więcej – wypalonych i stłamszonych czy kierujących się pasją i miłością do zawodu?

Ciężko jest mi to jednoznacznie określić, bo inaczej jest w każdym zespole. Uważam, że to wszystko od niego właśnie zależy. W trakcie praktyk na studiach spotkałam mnóstwo wypalonych pielęgniarek. Naprawdę. Jednakże nie można określić czy coś jest czarne czy białe, bo to zależy od dnia, sytuacji, nastroju, pacjenta. Jesteśmy tylko ludźmi.

Czy miała Pani styczność z zagraniczną służbą zdrowia? Czy jest różnica?

Rozmawiałam ze znajomymi, którzy pracują w innych krajach. Jest duża różnica, wygląda to wszystko inaczej. Być może dlatego, że prestiż pielęgniarstwa jest inny. Pracują tam osoby, które naprawdę tego chcą i zarabiają dobre pieniądze. Są szanowane. Nikt nie porównuje ich do lekarzy.

W kryzysowych sytuacjach nikt nie zwraca uwagi na pozycję, którą ktoś zajmuje w zespole.

Czego Pani boi się w zawodzie? Wypalenia?

Pomyłki. Dlatego też zawsze patrzę sobie na ręce, nawet pięć razy. Szczególnie jak mam świadomość, że jestem zmęczona czy rozkojarzona. Mówię sobie wtedy: Weronika, policz do dziesięciu. Skup się, to jest pacjent i nie możesz wyrządzić mu krzywdy. Rozmawiałam z koleżankami po fachu i niezależnie od stażu – każda najbardziej boi się pomyłki. Nie dopuszczam do siebie myśli o moim wypaleniu. Wypalenie to ryzyko i można powiedzieć choroba zawodowa. Wiem, że istnieje taka możliwość, ale walczę z tym na wszystkie sposoby.

Jak wygląda praca z lekarzami?

Różnie. Uważam, że to jakim jest się człowiekiem, przekłada się na to, jakim jest się lekarzem. Jeśli ktoś ma tendencje do wywyższania się na co dzień, to będzie tak też robił w pracy. Mam styczność z lekarzami pracującymi w zespole na oddziale intensywnej terapii. Myślę, że mamy zupełnie odmienne relacje niż na innych oddziałach, bo pracujemy ze sobą cały czas. Lekarz musi zaufać mi, a ja muszę zaufać lekarzowi. W kryzysowych sytuacjach nikt nie zwraca uwagi na pozycję, którą ktoś zajmuje w zespole.

Czy książka „W czepku urodzone” jest manifestem wobec stereotypowego postrzegania pielęgniarek?

Na pewno. Tą książką chciałam pokazać, że są pielęgniarki, które nie tylko piją kawę jak w stereotypach, ale też takie, które czują i przeżywają pacjentów. Profesjonalistki.

Ukazałam też takie, które są wypalone. Ta książka nie miała być laurką dla pielęgniarek. Nie chciałam pokazać, że nasze społeczeństwo jest cukierkowe i każda z nas jest aniołem, bo tak nie jest. Zdaję sobie z tego sprawę. Wiem, że jest część osób, które nie powinny pracować w tym zawodzie, ale w każdej grupie zawodowej znajdą się takie jednostki.

Czy była jakaś historia albo jej fragment, którego nie odważyła się Pani umieścić w książce?

To nie tak, że czegoś nie uwzględniłam. Po jednej rozmowie, ze względów osobistych zmieniłam wraz z bohaterką kilka faktów odnośnie jej życia.

Czy planuje Pani kolejną książkę?

Na razie się na to nie zapowiada. Nie mogę powiedzieć stuprocentowego nie, ponieważ nigdy też nie zakładałam, że napiszę pierwszą książkę. Aktualnie jestem zaskoczona widząc siebie na plakatach i regałach w Empiku. Za każdym razem jak biorę książkę do ręki to zastanawiam się, kim jest ta Weronika Nawara.

A co by było gdyby dostała Pani maila za pół roku z prośbą o kolejną książkę?

Myślę, że gdybym dostała maila za pół roku to … Książka to dużo pracy i nie wie czy bym się kolejny raz tego podjęła. Chociaż znając Weronikę Nawarę to bym napisała kolejną książkę. Tematów nie brakuje.

Jakaś rada dla osób wybierających się na studia pielęgniarskie, praktykantów czy pań z dużym stażem?

Dla zastanawiających się nad kierunkiem i studentów: Dużo pokory. Uczcie się od starszych. Obserwujcie wszystkich i od każdej osoby weźcie jedną cechę, przeanalizujcie ją i zastanówcie się, czy chcecie ją posiadać. Jeśli chodzi o starsze pielęgniarki to ciężko jest mi doradzać ze względu na moją krótką pracę w zawodzie, jednak proszę ich o to, żeby spojrzały na pacjenta tak, jak na swojego bliskiego.

„Będzie to duży problem”. Dyrektorzy szpitali komentują nowe normy zatrudnienia pielęgniarek i położnych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki