Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest szansa, że Ormianka nie będzie musiała opuścić Polski

Dorota Abramowicz
Haykush Davtyan chce zostać z rodziną w Gdańsku
Haykush Davtyan chce zostać z rodziną w Gdańsku Przemek Świderski
- Zajmę się sprawą Haykush Davtyan - deklaruje Agnieszka Pomaska, posłanka PO. - Uważam, że wyrzucenie uczciwie pracującej i zarabiającej Ormianki jedynie ze względu na zbyt niskie zarobki odbyłoby się ze szkodą dla Polski. Zresztą także nie każdy Polak jest w stanie zarobić miesięcznie ponad 2,5 tysiąca złotych!

Wtorkowy artykuł "Dziennika Bałtyckiego" o przedszkolance z Armenii wywołał wiele komentarzy. Haykush Davtyan wraz z rodziną przybyła do Gdańska w 1994 r., uciekając z ogarniętej walkami Armenii. Jej dzieci pokończyły polskie szkoły, znalazły małżonków - obywateli polskich. Syn, Edik Bagranian, prowadzi warzywniak na Przymorzu, córka Araksja spodziewa się dziecka.

Ormianka zarabia zbyt mało, by móc pozostać w Polsce

Pani Davtyan pracowała w firmie Darek, zarabiając miesięcznie 1400 złotych. Jednak w wydanym w 2009 r. pozwoleniu na pracę Urząd Wojewódzki w Gdańsku nakazał, by zarobki Ormianki wzrosły do 2,5 tysiąca złotych.

Pracodawca nie podwyższył w tak znaczący sposób pensji kobiecie i po kontroli przeprowadzonej przez Straż Graniczną pani Davtyan usłyszała, że musi opuścić Polskę. Nie pomogły deklaracja pracodawcy, że podniesie zarobki ani deklaracja syna, że może zatrudnić matkę. Urzędnicy tłumaczyli, że przepisy ustawy o cudzoziemcach są nieubłagane.

- Moja najbliższa rodzina jest w Polsce - mówi załamana Ormianka. - Tu też mieszkam u syna. W Armenii nie mam domu, nie ma tam dla mnie pracy. I tak Edik będzie musiał przysyłać mi na przetrwanie pieniądze zarobione w Gdańsku.

O sprawie Haykush Davtyan poinformowaliśmy Polską Akcję Humanitarną i Helsińską Fundację Praw Człowieka. Prawnicy fundacji poprosili o jak najszybsze przesłanie dokumentów. Papiery już w poniedziałek trafiły do Warszawy.

We wtorek Edik Bagranian z matką odebrali w Urzędzie Wojewódzkim decyzję, zobowiązującą kobietę do opuszczenia Polski. Teraz mają 30 dni na złożenie odwołania do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

- Podczas rozmowy w oddziale ds. cudzoziemców poradzono nam, by nie zwlekać z napisaniem odwołania - twierdzi Edik Bagranian. - Przyjęto nas bardzo życzliwie, przekazano wiele istotnych informacji.

Syn zapowiada, że w środę zamierza złożyć odwołanie i wniosek o powstrzymanie decyzji zobowiązującej matkę do opuszczenia Polski.

Rzecznik wojewody pomorskiego, Roman Nowak, potwierdza, że bardzo ważne jest szybkie odwołanie się od decyzji urzędu do sądu.
- Nie chcę mówić o szczegółach, ale słyszałem, że jest szansa na pomyślne załatwienie tej sprawy - twierdzi Nowak.

Organ administracji państwowej może wyrazić zgodę na pobyt tolerowany cudzoziemca w Polsce, jeśli występuje - w razie jego odesłania - zagrożenie dla życia lub zdrowia oraz ze względu na prawo do życia w rodzinie.

- Nie można karać człowieka za to, że zbyt mało zarabia - Roman Nowosielski, prawnik, członek Trybunału Stanu. - W Polsce nikt nie powinien być zatrudniony na warunkach gorszych niż płaca minimalna, pozwalająca na utrzymanie się. I na takich warunkach została zatrudniona Ormianka, która płaci podatki i mieszka u prowadzącego legalną działalność syna. W tym momencie trudno zrozumieć stawiane przez urząd tak wysokie wymagania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki