Ewa Andruszkiewicz

Jest prokuratorskie śledztwo ws. groźnego zdarzenia na Motławie

Na zapisie z miejskiego monitoringu widać, jak statek wycieczkowy Danuta prześlizguje się pod zwodzoną kładką na Ołowiankę Fot. GZDiZ Na zapisie z miejskiego monitoringu widać, jak statek wycieczkowy Danuta prześlizguje się pod zwodzoną kładką na Ołowiankę
Ewa Andruszkiewicz

To mogło skończyć się tragedią. Widząc opuszczającą się zwodzoną kładkę na Ołowiankę, kapitan statku pasażerskiego „Danuta”, zamiast zwolnić i się zatrzymać - przyspieszył i przepłynął w ostatniej chwili, cudem nie zahaczając o przęsło. Na pokładzie znajdowało się co najmniej kilkadziesiąt osób. Sprawą od razu zajęła się gdańska policja, a teraz także i prokuratura.

Gdańska prokuratura wszczęła śledztwo ws. groźnego zdarzenia, do jakiego doszło pod koniec lipca na Motławie z udziałem statku pasażerskiego Danuta.

Manewr, który zdecydował się wykonać kapitan, zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu.

Na nagraniu widać, jak mimo czerwonego światła i opuszczającej się kładki, jednostka gwałtownie przyspiesza, by zdążyć przed zakończeniem operacji. Zderzenia z przęsłem udało się uniknąć dosłownie o włos. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że w chwili „prześlizgiwania się” pod kładką, górny pokład po brzegi wypełniali pasażerowie.

- W dniu 4 sierpnia br. Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście wszczęła śledztwo ws. sprowadzenia 25 lipca br. na rzece Motławie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu wodnym zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób - mówi prok. Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Postępowanie zostało wszczęte z art. 174 Kodeksu karnego. Występek ten jest zagrożony karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.

Śledztwo - jak mówi prok. Duszyński - jest w początkowej fazie. Wystąpiono o informacje w tej sprawie zarówno do Żeglugi Gdańskiej, jak i do zarządcy kładki. Prokurator będzie zbierał dowody i przesłuchiwał świadków. W oparciu o zgromadzony materiał będą podejmowane dalsze czynności.

Jeszcze zanim sprawą zajęli się śledczy, kapitan statku Danuta został ukarany przez swoich przełożonych. - Udzieliłem mu nagany i zawiesiłem w obowiązkach - mówi Jerzy Latała, prezes Żeglugi Gdańskiej.
- Zachowanie kapitana oczywiście było niewłaściwe, ale chciałbym podkreślić, że w zarządzeniu Kapitanatu Portu jest mowa o tym, że w przypadku wystąpienia niebezpiecznej sytuacji w czasie podnoszenia lub opuszczania przęsła, obsługa kładki ma obowiązek wstrzymania operacji. Wina nie leży więc tylko po jednej stronie. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

W Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni potwierdzają w rozmowie z nami, że w awaryjnych, groźnych sytuacjach operator kładki może zatrzymać operację opuszczania przęsła. Czy powinien był zrobić to w tym konkretnym przypadku?

- Ocenę sytuacji pozostawiam osobie, obsługującej kładkę. Kierowca na drodze, w zależności od sytuacji, także podejmuje decyzje, które są według jego oceny najlepsze. W tym przypadku obsługujący kładkę uznał, że statek się zmieści - komentuje Mieczysław Kotłowski, dyrektor ZDiZ w Gdańsku. - Problem polega na tym, że zdarzeń, w których istnieje zagrożenie uderzenia w przęsło, jest ogrom. Tu sytuacja była poważna, bo chodziło o statek pasażerski. Ale interwencji ws. zahaczania przez jachty o kładkę np. w czasie regat mieliśmy mnóstwo. Nie możemy co chwilę zatrzymywać opuszczającej się kładki, bo użycie hamulca bezpieczeństwa uruchamia tryb awaryjny, który trwa kilkukrotnie dłużej od normalnego. Nie ma ważniejszej rzeczy od bezpieczeństwa, ale boimy się pewnego rodzaju wymuszeń. Jeżeli jednostki pływające będą wiedziały, że operacje kładki mogą być wstrzymywane, zrobi się ogromny bałagan.

Kotłowski zapewnia, że GZDiZ zastanawia się, jak rozwiązać ten problem. - Planujemy rozmowy z Kapitanatem Portu - mówi. - Być może trzeba by było, jeśli formalnie jest to możliwe, nałożyć sankcje w przypadku konieczności zatrzymania kładki, aby nie dochodziło do nadużyć.


[email protected]

Ewa Andruszkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.