Hibner poinformował też, że biegły nie dopatrzył się żadnych manipulacji przy nagraniu, na którym zarejestrowano rozmowę byłego prezesa gdańskiej "okręgówki" z osobą podającą się za pracownika kancelarii premiera.
- Podjąłem decyzję o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego - mówił wczoraj w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" Hibner. - Pan sędzia może składać wnioski dowodowe, złożyć dodatkowe wyjaśnienia, jeżeli uzna to za celowe - dodaje.
Sprawę "nagrania Milewskiego" opisała "Gazeta Polska Codziennie". Były prezes gdańskiego Sądu Okręgowego podczas telefonicznej rozmowy miał informować o możliwych terminach posiedzenia, związanego z zażaleniem na areszt Marcina P., byłego właściciela upadłej spółki Amber Gold i umawiać się na spotkanie z premierem. Rozmowa miała świadczyć o uległości sędziego wobec polityków. Ostatecznie sędzia Milewski z pełnionego stanowiska prezesa gdańskiej "okręgówki" został odwołany przez ministra sprawiedliwości pod koniec września 2012 roku.
Teraz, zgodnie z procedurą, możliwości są dwie - umorzenie postępowania dyscyplinarnego lub skierowanie sprawy do sądu dyscyplinarnego. Rzecznik dyscyplinarny zwróci się do pierwszego prezesa Sądu Najwyższego o wyznaczenie sądu apelacyjnego, który będzie pełnił funkcję sądu dyscyplinarnego.
Wachlarz konsekwencji grożących w efekcie dyscyplinarki jest szeroki: od upomnienia przez naganę, pozbawienie określonej funkcji, do przeniesienia na inne miejsce służbowe, a nawet do wydalenia z zawodu.
- W niektórych sytuacjach sąd może podjąć decyzję, np. o zawieszeniu w czynnościach. Jednak z formalnego punktu widzenia prowadzenie postępowania dyscyplinarnego automatycznie nie powoduje jeszcze zawieszenia osoby, przeciwko której to się toczy - wyjaśnia procedury rzecznik dyscyplinarny. - Natomiast, w bardzo poważnych sprawach, jeżeli zarzut dyscyplinarny stanowi jednocześnie przestępstwo, to decyzje są oczywiste, że sędziego zawiesza się w pełnionych obowiązkach - dodaje.
Sędzia Ryszard Milewski kilka tygodni temu wrócił do wykonywanych obowiązków. Obecnie orzeka w V Wydziale Karnym Odwoławczym.
Kilka miesięcy temu specjaliści analizowali już kontrowersyjne nagranie i wydali do niego opinię. Wtedy jednak okazało się, że analizie poddano kopię nagrania i nie można jednoznacznie stwierdzić, czy było ono rzetelne. Rzecznik dyscyplinarny Marek Hibner stwierdził wtedy, że do przeprowadzenia dokładnej analizy potrzebny jest oryginał nagrania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?