Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli powiesz ping, musisz powiedzieć pong

Barbara Szczepuła
Natalia Partyka to obecnie wizytówka polskiego sportu na świecie
Natalia Partyka to obecnie wizytówka polskiego sportu na świecie Archiwum rodzinne
Natalia inspiruje Pekin", "Buńczuczna jednoręka", "Nastolatka z Polski tworzy historię tenisa stołowego!" - krzyczały jeszcze niedawno czołówki gazet od Londynu, Paryża, Berlina, po Chicago, Delhi, Tokio i Melbourne. I ta wrzawa wcale nie cichnie.

Ekipy telewizyjne ustawiają się do niej w kolejce, fotoreporterzy pstrykają zdjęcia, dziennikarze zasypują pytaniami. Czy trudno grać bez ręki? Czy długo gra? Jakie ma marzenia? A bohaterka wrzawy, 19-letnia Natalia Partyka, uśmiechając się nieśmiało, odpowiada po prostu: - Kocham grać w ping-ponga!

Medale na działce

- Rzeczywiście lubi grać i pewnie dlatego odnosi sukcesy - cieszy się Alicja, mama Natalii.
W niewielkim mieszkaniu na gdańskim Przymorzu państwo Partykowie częstują mnie śliwkami przywiezionymi z działki. Rodzice zajmują większy pokój, córki - mniejszy. Tak mały, że mieści się w nim tylko jedno biurko. Puchary i medale Natalii spakowano i zawieziono na daczę dziadków. Tam czekają, aż Natalia wprowadzi się do własnego mieszkania, co stanie się prawdopodobnie już w przyszłym roku. W domu zostały tylko najważniejsze trofea, jak ten złoty medal paraolimpiady w Atenach z 2004 roku.

Twarda szkoła

Sandra jest o cztery lata starsza od Natalii. Studiuje finanse i zarządzanie i - tak jak ojciec - pracuje już w banku. To ona jako mała dziewczynka zaczęła grać w ping-ponga. Tata, który do dziś gra w piłkę nożną, czasem w słynnych nie tylko na Wybrzeżu meczach z politykami, a do pracy dojeżdża rowerem, uważał, że córka powinna uprawiać jakiś sport. A że wtedy w Gdańsku tenis stołowy był modny, bo tu przecież mieszkał Andrzej Grubba, więc stanęło na ping-pongu.

Odprowadzając Sandrę na treningi, mama zabierała ze sobą Natalkę.

- Pewnego razu - opowiada Krzysztof Ruchalski, prezes Integracyjnego Stowarzyszenia Sportowego Start w Wejherowie, którego zawodniczką jest Natalia - nieżyjący już trener Aleksander Mielewczyk zobaczył smutną 7-latkę opartą o ścianę i spytał: "Chciałabyś grać?".

"Pewnie" - odpowiedziała. "Ale czy będę mogła?", pokazała rączkę, którą chowała za sobą. Urodziła się bez prawego przedramienia. Zaczęła grać lewą ręką. Nabierała pewności siebie, osiągała coraz lepsze rezultaty. Okazało się, że ma prawdziwy talent, jest pracowita, wytrzymała, twarda.

- Uprawianie sportu uczy walki z przeciwnościami, odporności na porażki - mówi Andrzej Partyka. - Natalii było to bardzo potrzebne.

- Musiała nauczyć się żyć z tą ręką - dodaje mama. - Gdy była mała, sama musiała zawiązywać sznurówki, miała domowe obowiązki, wychodziła z psem, sprzątała. Jeździła na rowerze i na rolkach, pływała. Ale oczywiście dopieszczamy stale tę naszą ukochaną Natalkę, choć to już teraz dorosła panna!

Panna w czarnej sukni

Oglądamy zdjęcia - na większości Natalia gra w ping-ponga albo odbiera medale. Ale jest jedno prywatne, w czarnej wieczorowej sukni z rozpuszczonymi włosami i umalowanymi oczami. Tak wyglądała podczas tegorocznej telewizyjnej gali mistrzów sportu, kiedy odbierała nagrodę dla najlepszego niepełnosprawnego sportowca 2007 roku.

- Lubi ciuchy, jak każda młoda dziewczyna - śmieje się Alicja Partyka. - Ma słabość do butów.
- Zaskoczyła nas podczas tej gali - wspomina Natalia Gawrylczyk, jej koleżanka z Sochaczewa [Partyka gra także w sochaczewskim Best-Chemie, klubie dla pełnosprawnych - przyp. red.]. - Jej zdjęcie w czarnej sukni znalazło się na portalu "Nasza Klasa" i nagle ujrzeliśmy wszyscy piękną kobietę! Słowo, które w odniesieniu do niej samo mi się narzuca, to podziw. Jest bardzo sprawna fizycznie, nie postrzegamy jej wcale jako osoby niepełnosprawnej.

Ona sama jednak o tym pamięta. Działa w fundacji Anny Dymnej, gra pokazowe mecze dla niepełnosprawnych, by im pokazać, jak wiele można zrobić mimo kalectwa.

- Miała propozycje startów w lidze niemieckiej i austriackiej - mówi Bronisław Gawrylczyk, prezes SKTS Best-Chem w Sochaczewie - ale odmówiła, chce grać tutaj.

Dwa razy w tygodniu Natalia dojeżdża do Sochaczewa. Już w kilka dni po powrocie z Pekinu ma uczestniczyć w meczu swego klubu.

Chińskie stoły

Natalia wciąż jest w Pekinie. Jako pierwsza i jedyna Polka wzięła udział w dwu olimpiadach - XXIX Igrzyskach Olimpijskich i w paraolimpiadzie dla sportowców niepełnosprawnych. Chińczycy się nią zachwycili, bo już na mistrzostwach świata wygrała z Jia Wei Li z Singapuru, szóstą w światowym rankingu, a w turnieju olimpijskim zabrała dwa sety wielkiej Yana Tie z Hongkongu.

Jeszcze przed zakończeniem igrzysk Chińczycy zaprosili ją do Liu Tong, miejscowości oddalonej o 300 kilometrów od Pekinu, by mogła w spokoju przygotować się do paraolimpiady. Do domu przysyłała mejle: "Gospodarze dbali tam o mnie jak o własną córkę. Nie mogę na nic narzekać. W sali, w której trenowałam, było 40 stołów. Wygrałam nawet dwa mecze z chłopakami. Dziesięć kilometrów dalej był superośrodek dla chińskiej kadry. Hotel Hilton, trzy sale, 130 stołów. Nie pozwolono mi jednak tam trenować, bo tam przygotowywała się ich reprezentacja".
O jej powrocie do stolicy Chin na paraolimpiadę poinformował w swoim serwisie na pierwszym miejscu główny kanał chińskiej telewizji. Witano ją jak królową. Tłumy fanów nie odstępowały jej na krok. A prasa pisała: "Jest gwiazdą Pekinu, rozpoznawalną w każdym miejscu, zaczepianą na ulicy. Gdziekolwiek się pojawi, robi się wokół niej tłoczno. Partyka jest jedyną tenisistką stołową, która przerwała chińską dominację w tej dyscyplinie, czym zaskarbiła sobie sympatię całego świata. Media dosłownie oszalały".

Bo Natalka, mimo że nie spała w Hiltonie i nie grała na żadnym z jego 130 stołów, zdobyła w Pekinie złoty medal, wygrywając w finale z reprezentantką gospodarzy Lei Fen. Po zwycięstwie popłakała się ze szczęścia i wyznała, że teraz marzy o medalu olimpijskim. Chce grać z pełnosprawnymi. Zaraz po tym wraz z Małgorzatą Grzelak zdobyła srebrny medal w turnieju drużynowym (przegrały z Chinkami 1:3).

Tłumy fanów nie odstępowały Natalii o krok. Poczuła, czym jest sława.
Tata otwiera znowu internet: "Jest gwiazdą Pekinu, rozpoznawalną w każdym miejscu, zaczepianą na ulicy. Gdziekolwiek się pojawi, robi się wokół niej tłoczno. Partyka jest jedyną tenisistką stołową, która przerwała chińską dominację w tej dyscyplinie, czym zaskarbiła sobie sympatie całego świata. Media dosłownie oszalały".

Iść za marzeniem

- Przysyła SMS-y, że już za nami tęskni - mówi mama. - My oczywiście też chcielibyśmy, by była już z nami. Szykujemy się na powitanie na lotnisku, chyba z Sandrą przygotujemy jakiś transparent. Ale nie nacieszymy się nią długo, bo zaraz jedzie do Sochaczewa, a potem dalej, do Petersburga!

Tak jej się szczęśliwie ułożyły terminy, że mogła zdawać bez przeszkód maturę tuż przed olimpiadą. Mama denerwowała się, bo nie chciała, by córka przekładała ten ważny życiowy egzamin. Alicja Partyka jest nauczycielką, więc obowiązki szkolne to dla niej sprawa zasadnicza. No, ale wszystko poszło znakomicie, Natalka dobrze, bez taryfy ulgowej zdała maturę i już jest studentką Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku.

- Właściwie chciała studiować psychologię - dodaje tata. - Ale po rodzinnych naradach doszliśmy do wniosku, że powinna jeszcze parę lat poświęcić na sport. Warto, bo wiele wysiłku włożyła w tenis stołowy, dobrze jej idzie, a najlepsze lata ma jeszcze przed sobą. Po zakończeniu sportowej kariery, jeśli będzie chciała, może przecież dodatkowo skończyć psychologię. Po żonie Natalka ma łatwość uczenia się, a po mnie geny sportowe - śmieje się.

Kto jest dla Natalii wzorem? Czy ma sportowego idola? Ma. To Lance Armstrong, amerykański kolarz, wielokrotny zwycięzca Tour de France.

- Kilkakrotnie czytała jego biografię - mówi Alicja Partyka. - To człowiek, który dzielnie walczył z chorobą nowotworową, nie poddał się, pokazał innym, w tym pewnie także Natalce, że trzeba walczyć i iść za marzeniem wbrew przeciwnościom losu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki