Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Kozdroń będzie wiceministrem sprawiedliwości? Kontrowersyjna przeszłość posła PO

Tomasz Słomczyński, Łukasz Kłos
Jerzy Kozdroń, poseł Platformy Obywatelskie, kandydat na wiceszefa resortu sprawiedliwości
Jerzy Kozdroń, poseł Platformy Obywatelskie, kandydat na wiceszefa resortu sprawiedliwości Robert Kwiatek/Archiwum
Czy Jerzy Kozdroń zostanie wiceministrem sprawiedliwości? Jeśli tak, warto wiedzieć, kim był. W biografii posła Platformy Obywatelskiej są rysy, które czynią z niego postać dość kontrowersyjną...

Jerzy Kozdroń, polityk typowany na wiceministra sprawiedliwości, ma piękny życiorys. Tak to wygląda na jego stronie internetowej.

Tymczasem wystarczy porozmawiać z mieszkańcami Kwidzyna - również z tymi, którzy pamiętają peerelowską rzeczywistość, żeby odnaleźć w biografii posła rysy, które czynią z niego postać dość kontrowersyjną. Jeden ze świadków wspomina, jak używając komunistycznej, stalinowskiej wręcz retoryki, gromił przestępców na pokazowym procesie w budującej się Celulozie.

Bo też Jerzy Kozdroń należał do wielu organizacji, które były przybudówkami jedynej słusznej partii. Zresztą w ciągu dwóch lat od nominacji sędziowskiej zdołał objąć funkcje wiceprezesa sądu i szefa zakładowej struktury PZPR. Takie rzeczy nie działy się przypadkiem - mówią sędziowie pamiętający czasy PRL. Osobny rozdział to podziemna działalność obecnego szefa powiślańskiej PO. Rozpoczęła się od gestu, który z pewnością wymagał odwagi i determinacji - rzucenia legitymacją partyjną w proteście przeciwko ogłoszeniu stanu wojennego. Jednak w 1990 roku nastąpił rozbrat z Solidarnością, i to w okolicznościach szczególnych.

Kozdroń został ze związku wyrzucony. O co poszło? Tu zdania są zgoła odmienne. Związkowcy twierdzą, że chciał ich kosztem wybudować sobie dom...

***
Golema stworzyliśmy, którego dziś nie może nikt powstrzymać - mówią solidarnościowcy. - Przeszedł naszą dobrą, PZPR-owską szkołę - słychać w innych kręgach. Jerzy Kozdroń, nieformalny kandydat na wiceministra sprawiedliwości, o niektórych faktach ze swojej biografii mówi niewiele. Albo nie mówi o nich wcale. A są one dość zaskakujące, jak dla polityka, który chce być identyfikowany ze związkową, opozycyjną przeszłością.

***
Z biografii posła na Sejm RP, Jerzego Kozdronia: Urodziłem się w 1950 roku. W 1974 roku ukończyłem studia prawnicze...

***
Z akt IPN (fragmenty): "Osoba o nazwisku Kozdroń Jerzy, rok urodzenia: 1950. Data wpisu: 27.11.1968 r., rodzaj sprawy - EOK (Ewidencja Operacyjna na Księdza). Data wpisu - 9.04.1971 r. Zabarwienie sprawy: kler katolicki. Materiałów brak".
- Tak, byłem w seminarium duchownym. W sumie trzy tygodnie. Poszukiwałem swojego miejsca w życiu, byłem młodym chłopakiem. Ale szybko stwierdziłem, że to nie dla mnie. Uciekłem stamtąd.
Ale ślad w esbeckich dokumentach pozostał. Tylko ślad. Bo zawartość teczek zniknęła.

***
Z oficjalnej biografii posła: W 1974 roku ukończyłem studia prawnicze na Wydziale Prawa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Rok później odbyłem aplikację sądową w sądach wojewódzkich w Olsztynie i Gdańsku. W tym samym roku zostałem asesorem Sądu Wojewódzkiego w Elblągu, a rok później asesorem Sądu Rejonowego w Kwidzynie.
Od 1978 roku sprawowałem funkcję sędziego Sądu Rejonowego w Kwidzynie. Po wprowadzeniu stanu wojennego...
Oficjalna biografia pomija wiele z tego, co działo się między 1973 a 1981 rokiem - na studenckim i sądowym etapie życia Jerzego Kozdronia. W tych latach przyszły polityk PO jest działaczem m.in. Związku Socjalistycznej Młodzieży Wiejskiej, Socjalistycznego Związku Studentów Polskich (członek rady wydziałowej), Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej oraz - od 1979 roku - Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Z tamtego okresu pamięta go Leszek Kaczmarek, internowany później opozycjonista, którego dziś odnajdujemy w Kanadzie.
- Podczas budowy kombinatu celulozowo-papierniczego w Kwidzynie ówczesne władze organizowały tak zwane sesje wyjazdowe sądu. To nic innego jak pokazówki, których celem było zastraszenie pracowników, pokazanie, co czeka osoby, które będą działały na szkodę budującej się Celulozy - wspomina Kaczmarek. - Pokazowe procesy organizowane były w stołówce głównego mechanika. Zwoływano tam wszystkich robotników i kazano przyglądać się rozprawom.
Kaczmarek pracował wówczas jako geodeta.

- Pamiętam dwa procesy, które prowadził sędzia Jerzy Kozdroń. W jednej ze spraw na ławie oskarżonych znalazło się dwóch mężczyzn, ojciec i syn ze wsi pod Kwidzynem. Może i byli winni zarzucanych im czynów, ale retoryka sędziego Kozdronia była jakby żywcem wyjęta z książek wydawanych w okresie stalinizmu. Słuchać się tego nie dało.

Jerzy Kozdroń: - Przypominam sobie jeden proces w Celulozie. Chodziło o wykradanie zbiorników z budowy, ludzie sobie z nich domy budowali. Czy to był proces pokazowy? Z zasady każdy proces jest publiczny. Chodziło o to, żeby ludzie mieli dostęp do tego procesu.

Trudno dziś powiedzieć, na ile te wyroki młodego sędziego wydawane w Celulozie otworzyły mu drogę do sukcesu. Tak czy inaczej, późniejszy polityk Platformy Obywatelskiej na przełomie lat 70. i 80. zrobił karierę, którą dziś nazwalibyśmy oszałamiającą.

W lipcu 1978 roku zostaje sędzią w Kwidzynie. W listopadzie tego samego roku obejmuje funkcję przewodniczącego Wydziału Karnego. W następnym miesiącu otrzymuje nominację na wiceprezesa Sądu Rejonowego.
- Swoją opinię o tych wydarzeniach zachowam dla siebie. Moje zdanie o Jerzym Kozdroniu wyrażam tylko w gronie zaufanych przyjaciół - odpowiada nam osoba, która wówczas pożegnała się ze stanowiskiem wiceprezesa sądu, podkreślając, że nigdy nie należała do partii.
W 1980 roku Kozdroń jest szefem tzw. Podstawowej Organizacji Partyjnej - czyli komórki PZPR w sądzie.
- Istniała pewna niepisana reguła, że głównym kryterium naboru na stanowiska funkcyjne, tak prezesów, jak i wiceprezesów, była przynależność do PZPR. Najwyraźniej musiał być sprawnym "zawodnikiem" - komentuje Teresa Romer, sędzia Sądu Najwyższego w stanie spoczynku, b. prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
- Znam takich, którzy na prezesurę czekali 20 lat. Ktoś, komu zajęło to dwa lata, musiał być naprawdę dobry w te klocki - słyszymy od innego czynnego sędziego, który słysząc nazwisko posła, który ma zostać wiceministrem, zastrzega anonimowość.
- To nie było nic nadzwyczajnego, jak na tamte czasy - tak o swojej dwuletniej karierze mówi dziś sam Kozdroń.

***

Wkrótce jednak miały się ukazać pierwsze jaskółki zmian w postawie obiecującego prawnika. Powiało wolnością i nastał Sierpień. Jerzy Kozdroń - szef PZPR w sądzie i ZSMP-owiec, udał się do kwidzyńskiego lidera Solidarności, Jerzego Kosacza.
Wśród samych opozycjonistów zdania były podzielone - nie wszyscy chcieli mieć w swoich szeregach sędziego z pokazowych procesów w Celulozie. Przeciwko współpracy z Kozdroniem protestował wtedy m.in. geodeta z kombinatu, Leszek Kaczmarek.
- Byliśmy jednak otwarci, nie chcieliśmy zamykać naszego środowiska - wspominają kwidzyńscy opozycjoniści z lat 80. Chcą zachować anonimowość. Dziś w Kwidzynie ryzykowne jest narażenie się szefowi lokalnej PO, a zarazem wpływowemu prawnikowi.

Karol Nawrocki, historyk z IPN, który bada dzieje opozycji w Kwidzynie, nie widzi niczego wyjątkowego w sympatii PZPR-owca do Solidarności .
- To było dość charakterystyczne w Polsce w 1980 i 1981 roku, a w Kwidzynie szczególnie odczuwalne. Powiew Solidarności dotarł do kwidzyńskiej PZPR. Tu pierwszym sekretarzem miejskiego komitetu PZPR była osoba pełniąca jednocześnie funkcję szefa Solidarności w jednym z największych zakładów pracy. Te funkcje się dublowały. Zatarł się podział między opozycją i komuną.

Jednak deklarując chęć współpracy z opozycją, Jerzy Kozdroń nie zamierzał rezygnować z dalszej kariery budowniczego socjalizmu. W kwietniu 1981 roku odbył się zjazd Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, której wówczas przewodniczył Jerzy Jaskiernia. Na tym zjeździe Kozdroń został wybrany członkiem krajowego sądu koleżeńskiego. Co robił?
- Sąd nigdy się nie zebrał - odpowiada dziś poseł Platformy.

O to, jak można interpretować fakt wyboru do naczelnych struktur młodzieżówki PZPR, zapytaliśmy prof. Marka Wierzbickiego, który w IPN specjalizuje się w tematyce młodzieży w czasach PRL.
- Trzeba pamiętać, że ZSMP w poszczególnych latach swojego funkcjonowania w PRL miała różne oblicza. W czasie legalnej Solidarności w ZSMP słyszalne były głosy krytyki wobec ówczesnej władzy. Przynależność do struktur ZSMP nie może być odbierana jednoznacznie jako dowód służalczości wobec komunistów, choć też nie jest to dziś powód do chluby.
Ciąg dalszy oficjalnej biografii Kozdronia: Po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku odmówiłem stosowania dekretu o stanie wojennym i od 17 grudnia 1981 roku nie byłem sędzią. Zostałem bez pracy.

***
14 grudnia, w poniedziałek po ogłoszeniu stanu wojennego Jerzy Kozdroń, jako szef POP, zwołuje zebranie partyjne.
- Wtedy [na spotkaniu Podstawowej Organizacji Partyjnej - czyli PZPR - przyp. red.] powiedziałem, że stan wojenny jest, w mojej ocenie, nielegalny, gdyż nie powinien być wprowadzany decyzją Rady Państwa w sytuacji, kiedy funkcjonuje Sejm. Powiedziałem, że ja nie będę w tym uczestniczył, że nie chcę być sędzią. I składam rezygnację z członkostwa w partii, która to wszystko firmuje. Wtedy wszyscy obecni tam prokuratorzy i adwokaci zaczęli rzucać legitymacje. Na początku było to około 10 osób. A potem część ludzi się wycofała, ludzie się złamali. Nie potępiam ich, mieli rodziny... To był ogólny strach.

***
Biografia posła Kozdronia: "Kiedy straciłem posadę i nigdzie nie mogłem się zatrudnić jako prawnik, dostałem pracę w jednej z firm budowlanych. W latach 1982-1989 rozpocząłem pracę jako radca prawny w spółdzielniach gminnych. Udzielałem porad prawnych osobom represjonowanym (...).

***
Karol Nawrocki, IPN: - Lata 80. to okres, w którym w Kwidzynie aktywnie działała grupa skupiona wokół opozycyjnego lidera, Jerzego Kosacza. Liczyła około 20-30 osób. Była to grupa zajmująca się pomocą represjonowanym, działalnością kulturalną. Opozycja łagodna, nie radykalna. Jerzy Kozdroń niczym szczególnym się w niej nie wyróżniał.
- Nie byłem represjonowany, nie miałem nigdy nawet rewizji w domu - przyznaje.

***
Jerzy Kozdroń w swojej biografii: W 1989 roku otworzyłem kancelarię prawną w Kwidzynie, prowadzoną jako spółkę cywilną, a od 1998 roku samodzielną kancelarię radcy prawnego.

***
"Kwidzyn, 18 października 1990 roku. Do p. Jerzego Kozdronia. Za niesolidność w wypełnianiu obowiązków członka NSZZ Solidarność Spółdzielni Kółek Rolniczych Kwidzyn oraz brak pomocy prawnej dla naszego związku większością głosów podjęto uchwałę o skreśleniu pana z przynależności do naszego związku. Podpisano: Maciej Wojnicz, Przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność."
Kozdroń w SKR zatrudniony był jako radca prawny. Dlaczego w 1990 roku niedawnego opozycjonistę wyrzucono z macierzystego koła Solidarności ?
Jerzy Kozdroń: - Poszło o akcję strajkową. Związkowcy chcieli podwyżek i planowali strajk. Ja stwierdziłem, że to jest bez sensu. Dlatego mnie wyrzucili.

Maciej Wojnicz: - Nie było mowy o żadnych podwyżkach. Nie było żadnych takich żądań, to nie jest prawda. Chodziło o budowę szeregowca. Prezes wymyślił stworzenie spółdzielni mieszkaniowej, gdzie pracownicy mogliby sobie budować mieszkania. Nie tylko kierownictwo, ale też szeregowi pracownicy. I ci szeregowi pracownicy zauważyli nieprawidłowości. Mówiąc krótko: SKR wykonywał usługi dla tej spółdzielni mieszkaniowej za darmo. Kiedy to zostało ujawnione, szeregowi pracownicy się wycofali. Powiedzieli, że nie będą w tym brali udziału. Kozdroń był członkiem naszego związku. Chcieliśmy się go poradzić w trudnej sytuacji, chcieliśmy, żeby jakoś nam to wyjaśnił, ale od tego momentu jakiekolwiek nasze próby skontaktowania się z nim spełzały na niczym. Związkowcy chcieli go od razu wykluczyć, dlatego że jak mówili, jest człowiekiem prezesa i potrafi wykorzystać okazję, żeby wybudować sobie dom, że nigdy nie będzie popierał robotników. Że sobie z prezesem segment buduje kosztem zakładu i jego pracowników.

Taki to był koniec solidarnościowej karty Jerzego Kozdronia, o którym w swojej biografi słowem nie wspomina. A w segmencie tym, który formalnie jest własnością żony, mieszka do dziś.

Kolejne lata przyniosły wyraźne przyspieszenie kariery wziętego radcy. Już nie "spółdzielnie gminne", ale poważni gracze powierzali mu zlecenia. Kozdroń świadczył usługi m.in. dla banków czy dla największej fabryki w Kwidzynie, Zakładów Celulozowo-Papierniczych. To właśnie ZCP stały się po 90. roku kuźnią kadr młodej kwidzyńskiej demokracji. A kowalem w tej kuźni miał być właśnie Kozdroń. Skupił wokół siebie zakładowe kierownictwo średniego szczebla. Z tej grupy rekrutowali się późniejsi burmistrzowie, ich zastępcy i kadra kierownicza samorządowych urzędów.
Dziś poseł PO nie akceptuje stwierdzenia, że lata 90. to okres, w którym działał w biznesie. Woli mówić o wolnym zawodzie radcy prawnego. Nie zmienia to jednak faktu, że staje się pełnoprawnym członkiem nowo powstającego w Kwidzynie establishmentu.
***
Biografia - cd.: W latach 2002-2005 byłem radnym Sejmiku Województwa Pomorskiego. W 2011 roku, z listy Platformy Obywatelskiej, po raz trzeci zostałem wybrany posłem VII kadencji Sejmu RP.

***
Dziś Platforma pod rządami Jerzego Kozdronia ma bezwzględną większość w Kwidzynie, obu burmistrzów - w Kwidzynie i Prabutach, większość w radzie powiatu kwidzyńskiego w koalicji z SLD (w poprzedniej kadencji z PiS), senatora Leszka Czarnobaja. Zaś sam poseł Jerzy Kozdroń jest typowany na wiceministra sprawiedliwości.
- Mówi się, że twardą ręką trzyma pan władzę w PO. Podobno potrafi pan zareagować tak, że "w pięty idzie". I nic bez pana wiedzy i zgody w Kwidzy-nie i w okolicach się nie dzieje.
- Ja po prostu pilnuję czystości w Platformie. Zawsze pilnowałem, żeby wszelkie nadużycia władzy, czy to w postaci korupcji, czy inne, były natychmiast piętnowane. I jakoś nam się przez te lata udało przejść bez żadnej afery. A jak się coś pojawiało, to było natychmiast w zarodku piętnowane. I stąd może te opinie...

***
Od seminarium duchownego, przez ZSMP i PZPR, dalej przez podziemną opozycję, przez związki z biznesem, do lokalnej i krajowej polityki. Czy to dla pokolenia Solidarności życiorys zaskakujący? Zapytaliśmy o to historyka Karola Nawrockiego.
- Muszę powiedzieć, że takie życiorysy zdarzają się często. Niektórzy ludzie mają szczególną zdolność adaptacji do otaczających ich warunków i nie jestem zdziwiony, że oni właśnie odnoszą sukcesy w polityce albo w biznesie. Inaczej jest z osobami, które zostają przy swoich ideałach... Spotykam po 20 czy 30 latach ludzi podziemia i widzę, że raczej żyje im się średnio. Natomiast ci, którzy mają tę szczególną zdolność adaptacji, to radzili sobie i w komunizmie, i radzą w kapitalizmie. To jest taka prawidłowość.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jerzy Kozdroń będzie wiceministrem sprawiedliwości? Kontrowersyjna przeszłość posła PO - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki