Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Brzęczek może być jeszcze lepszym selekcjonerem niż Adam Nawałka. To może być polska wersja Garetha Southgate'a

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Jerzy Brzęczek jako piłkarz był m.in. kapitanem olimpijskiej reprezentacji Polski, która wywalczyła srebrny medal na igrzyskach w Barcelonie w 1992 roku. Jako trener prowadził ostatnio Wisłę Płock
Jerzy Brzęczek jako piłkarz był m.in. kapitanem olimpijskiej reprezentacji Polski, która wywalczyła srebrny medal na igrzyskach w Barcelonie w 1992 roku. Jako trener prowadził ostatnio Wisłę Płock Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
- Zakładając, że Zbigniew Boniek szukał kogoś podobnego do Adama Nawałki, tylko trochę lepszego, to moim zdaniem Jerzy Brzęczek ma papiery na to, by kimś takim zostać - mówi nam Wojciech Jagoda, były piłkarz, dziś ekspert i komentator Canal+. - Brzęczek może nie był najlepszym piłkarzem w drużynach, w których występował, ale był ich kapitanem i liderem. Koledzy z drużyny go szanowali. Miał charakter i na pewno ma predyspozycje do kierowania grupą. Oczywiście nie znaczy to na pewno, że jego praca z reprezentacją będzie sukcesem, bo na boisku grają piłkarze, nie selekcjoner. Ja mówię tylko, że może być - dodaje.

Jest Pan zaskoczony, że następcą Adama Nawałki został akurat Jęrzy Brzęczek?
Ani trochę. Wystarczy zajrzeć na Twittera i znaleźć wpis prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, w którym informuje, że nazwisko nowego selekcjonera poznamy 23 lipca. Jest pod nim moje pytanie do niego: „Jerzy Brzęczek?”

To zapytam inaczej: Dlaczego akurat Brzęczek?
Po pierwsze dlatego, że moim zdaniem selekcjonerem powinien być Polak, a podobnego zdania jest najwyraźniej Boniek. To on wymyślił wcześniej, żeby powierzyć kadrę Adamowi Nawałce i miał rację, choć początkowo niemal wszyscy byli na „nie”.

Bo Nawałka miał przed objęciem kadry opinię co najwyżej solidnego ligowego trenera.
A jednak historia pokazała, że to był dobry strzał. Podsumowując kadencję Nawałki trzeba mu wystawić więcej plusów, niż minusów. A wracając do Brzęczka, to skoro zakładałem, że kadrę przejmie Polak, to musi być Nawałką plus coś jeszcze.

MŚ 2018. Nasza porażka z Senegalem to efekt błędnych decyzji Adama Nawałki, który niepotrzebnie postawił na Milika, Cionka i Szczęsnego

To znaczy?
Musi dać kadrze co najmniej tyle, a najlepiej jeszcze więcej. A gdy myślałem o polskich trenerach, to przyszły mi do głowy tylko cztery nazwiska: Marcin Brosz, Ireneusz Mamrot, Jacek Magiera i właśnie Brzęczek. Mamrota i Magierę skreśliłem po wstępnej selekcji, bo choć mają odpowiednie charaktery, to jest zdecydowanie za wcześnie na ich pracę z kadrą.

Co Pan ma na myśli mówiąc o odpowiednich charakterach?
Dla mnie selekcjoner powinien być ambasadorem Polski, z tym chyba wszyscy się zgadzają. Wiadomo, że kadra czasem przegrywa i ważne jest jak trener zachowuje się po porażce. Wiedziałem, że wspomniana czwórka nie narobi nam wtedy – kolokwialnie mówiąc – siary. Że będą pracować nad tym, by tych porażek było jak najmniej, a nie narzekać i szukać wszędzie winnych, zamiast samemu wziąć na klatę. Ponadto selekcjoner powinien być dla piłkarzy autorytetem, a kto może być dla nich większym autorytetem niż były piłkarz. W dodatku taki, który sam coś w tej piłce osiągnął. To nie musi od razu być drugi Zinedine Zidane, weźmy przypadek Anglii. Do najlepszego od lat wyniku na mundialu doprowadził ich niedoceniany Gareth Southgate. Skoro więc on dał radę, to czemu nie Brzęczek? Tym bardziej, że on więcej znaczył jako piłkarz dla reprezentacji Polski, niż Southgate dla reprezentacji Anglii i nie chodzi tylko o to, że tamten był obrońcą, a ten pomocnikiem. Brzęczek może nie był najlepszym piłkarzem w drużynach, w których występował, ale był ich kapitanem i liderem. Koledzy z drużyny go szanowali. Miał charakter – słyszałem, że potrafił postawić się nawet Januszowi Wójcikowi. Na pewno ma predyspozycje do kierowania grupą.

Ale jako trener na razie niewiele osiągnął.
Zależy jak na to spojrzeć. Komentowałem wiele meczów drużyn, które prowadził, więc widziałem z bliska co robi. Na przykład jaką fajną robotę wykonał w Płocku.

Wcześniej różnie bywało.
I bardzo dobrze. Dla mnie prawdziwy trener to nie ktoś, kto przejmuje super drużynę i wszystko z nią wygrywa. Dla mnie prawdziwy trener to ktoś, kto coś przegrał, ale potrafił wyciągnąć z tego wnioski i nie popełnia więcej tych samych błędów. Brzęczek idealnie pasuje do tej definicji. W Rakowie Częstochowa nie wykonał zadania, ale dobrze pracował. Stworzył podwaliny, z których skorzystali jego następcy. Poszedł do Gdańska i po sezonie, w którym pracował wydawało się, że czwarte miejsce z Lechią to nie jest dobry wynik, bo nie awansował z nią do europejskich pucharów. Jak się jednak popatrzy na zjazd tego klubu w poprzednim sezonie, można zmienić zdanie. W GKS-ie Katowice zgoda – kompletnie mu nie wyszło, ale to był dla niego test. Niejeden trener by w takiej sytuacji zwariował, zamknął się w sobie. Brzęczek wyciągnął wnioski i poszedł do Wisły Płock. Początek miał tam strasznie trudny, bo przejął drużynę kilka dni przed startem ligi i w sierpniu to w zasadzie miał z nią okres przygotowawczy. Stąd ogromne problemy ze zdobywaniem punktów. Za to już we wrześniu jego bilans to remis i trzy zwycięstwa. A na koniec wybór na trenera miesiąca. Później też było dobrze, albo bardzo dobrze. Wisła Brzęczka potrafiła wygrać z Górnikiem w Zabrzu, z Wisłą w Krakowie, z Jagiellonią w Białymstoku i z Legią w Warszawie. Do tego fajnie grał młodzieżą. Krótko mówiąc, przejął późno zespół i sobie poradził. Teraz sytuacja jest trochę podobna, bo późno przejmuje kadrę…

Pytanie jak sobie poradzi?
Ja w niego wierzę. Ktoś mi ostatnio zarzucił na Twitterze nadmierny optymizm, ale ja nie jestem optymistą tylko realistą. Brzęczek był zawsze bardzo solidnym piłkarzem. Przez wiele lat dobrze radził sobie w Austrii, podczas gdy wielu bardziej utalentowanych od niego naszych zawodników nie wytrzymywało w tamtej lidze. Na pewno dużo się w Austrii nauczył. W jego przypadku widzę na razie same plusy i zakładając, że Boniek szukał kogoś podobnego do Nawałki, tylko trochę lepszego, to moim zdaniem Brzęczek ma papiery na to, by kimś takim zostać. Oczywiście nie znaczy to na pewno, że jego praca z reprezentacją będzie sukcesem, bo na boisku grają piłkarze, nie selekcjoner. Ja mówię tylko, że może być. To będzie zależeć również od tego, kogo Brzęczek wybierze sobie do sztabu. Moim zdaniem powinien znaleźć się w nim Grzegorz Mielcarski.

Czemu akurat on?
Bo Brzęczkowi potrzebny u boku jest ktoś komu ufa, ktoś kogo zna od dawna, ktoś kto się zna na piłce i na tyle zna Jurka, że jak zobaczy, że Brzęczek popełnia błędy to nie będzie kiwał głową i udawał, że wszystko jest w porządku. Dyrektor, ale nie organizacyjny jakim był u Nawałki Tomasz Iwan, tylko sportowy. Mielcarski spełnia wszystkie kryteria i jest do zaakceptowania dla wszystkich: I dla Bońka i dla kibiców i dla piłkarzy. On jest idealnie skrojony na tę funkcję.

Sądzi Pan, że Brzęczek może zmienić kapitana? Prywatnie jest przecież wujkiem Jakuba Błaszczykowskiego.
Zmienić może, ale nie dlatego, że jest wujkiem Błaszczykowskiego. Zrobi to, jeśli uzna, że powinien. Dla kadry Adama Nawałki kluczowym momentem był ten, w którym zdecydował się podzielić władzą z Robertem Lewandowskim, powierzając mu kapitańską opaskę. Kompletnie zmienił tym samym hierarchię w reprezentacji, przynajmniej tę oficjalną, To świetnie wypaliło, Lewy zaczął strzelać gole, reprezentacja zaczęła wygrywać, pojechała na Euro do Francji. Teraz Brzęczek może zrobić podobny ruch jeśli uzna, że zmiana kapitana wyjdzie reprezentacji na dobre. On nie da opaski Lewandowskiemu dlatego, że jest najlepszym strzelcem kadry. Lewy będzie u niego kapitanem tylko wtedy, gdy Brzęczek zauważy w nim coś więcej, niż gole i asysty. Czyli predyspozycje do tego, by prowadzić zespół, przede wszystkim w trudnych momentach. Innymi słowy będzie szukał takiego kapitana, jakim był sam. W Wiśle Płock zmienił kapitana na Damiana Szymańskiego, chłopaka może nie tak utalentowanego jak Nico Varela, widowiskowego jak Giorgi Merebaszwili czy wygadanego jak Dominik Furman. Mającego jednak bardzo podobne cechy, jakie miał kapitan Jerzy Brzęczek. Oczywiście bardzo prawdopodobny jest scenariusz, w którym kapitanem pozostanie Lewandowski. Będzie to jednak suwerenna decyzja nowego selekcjonera, a nie spadek po poprzednim. Będzie nim nadal, jeśli Brzęczek zobaczy, że on ma to coś.

Na pewno miał, pytanie czy wciąż ma?
Nie mam pojęcia. Niebawem się przekonamy.

Brzęczka czeka na początek wiele pracy, bo drużyna jest rozbita i skłócona po nieudanym mundialu.
Z tym rozbiciem to bym nie przesadzał. Na pewno są rozczarowani, ale to nadal dobrzy piłkarze, grający w dobrych klubach. Mundial to już historia, trzeba patrzeć w przyszłość i myśleć o kolejnych celach.

Stare problemy jednak pozostały. Od człowieka będącego blisko piłkarzy usłyszałem ostatnio, że Kamil Glik chciał zrezygnować z gry w kadrze z powodu… batonów Anny Lewandowskiej. Nie spodobało mu się, że zastąpiły w szatni dotychczas używane produkty innej firmy. Jeśli to prawda, to najlepiej pokazuje, jak napięte są relacje pomiędzy niektórymi piłkarzami.
Jeśli to prawda, to faktycznie pokazuje. Ale właśnie po to była zmiana selekcjonera, nieprzypadkowo mówi się o efekcie nowej miotły. To działa jak reset. Nowy trener to dla zawodników biała kartka. Jest bacznie obserwowany przez piłkarzy, którzy na początku są w stanie przeboleć i zrobić wiele rzeczy, na które by się nie zdecydowali w poprzednim układzie. Przy nowym trenerze łatwiej będzie im zapomnieć o dawnych urazach i nieporozumieniach. Moim zdaniem to, co wydarzyło się na mistrzostwach świata, nie będzie miało żadnego przełożenia na grę tej drużyny. A jeśli będzie to pozytywny, bo obudzi w piłkarzach sportową złość. Nieporozumienia i konflikty pomiędzy nimi miałyby znaczenie, gdyby na stanowisku pozostał Nawałka. Wtedy nadal byłoby gadanie o batonikach i innych bzdetach. Przy nowym selekcjonerze łatwiej będzie podejść Glikowi do Lewandowskiego, przybić z nim piątkę i powiedzieć: „Walczymy dalej”.

Dużo mówiło się o tym, że kilku piłkarzy zrezygnuje po mundialu z gry w reprezentacji. Czy osoba Brzęczka może sprawić, że dłużej pogra w niej np. Błaszczykowski?
Ja bym bardzo chciał, żeby Kuba grał jesienią w reprezentacji. Bo to by oznaczało, że znów jest zdrowy i w optymalnej formie. W takiej, że jest lepszy od wszystkich innych skrzydłowych, którzy mogliby z nim rywalizować. Chodzi mi o to, że Błaszczykowski na pewno nie będzie funkcjonował w kadrze na specjalnych prawach dlatego, że prowadzi ją jego wujek. U Brzęczka to nie przejdzie, powoła go tylko wtedy, gdy on na to powołanie zasłuży. A jeśli to zrobi, to Kuba na pewno da z siebie nie sto, a dwieście procent, żeby uciąć wszelkie spekulacje. To trochę tak, jak z przyjściem Arka Malarza do Legii. Wszyscy chyba pamiętamy, jak było to odbierane, że trafił do Legii, bo jej dyrektorem sportowym był tym czasie Michał Żewłakow. Że kumpel kumplowi załatwił na stare lata ciepłą posadkę przy Łazienkowskiej.

Mogło tak być.
Mogło i zapewne było. Tyle, że Arek, mając tego świadomość, od pierwszego dnia w Legii zasuwał na treningach jak chyba nigdy wcześniej. I dziś, w wieku 38 lat, puka do reprezentacji.

FLESZ: Jerzy Brzęczek nowym selekcjonerem reprezentacji Polski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jerzy Brzęczek może być jeszcze lepszym selekcjonerem niż Adam Nawałka. To może być polska wersja Garetha Southgate'a - Portal i.pl

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki