Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Borowczak: Raz poparłem Glapińskiego. Strasznie się wtedy pomyliłem

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
fot. Przemysław Świderski
Płacimy dziś w Polsce cenę wojny na Ukrainie? W postaci inflacji, cen, w tym paliw, rat kredytów? Rząd mógł zrobić więcej, by na taki kryzys się przygotować? Da się w ogóle przygotować na taką sytuację?

Zacznijmy od tego, że grupa wielu przedstawicieli Zjednoczonej Prawicy przyznaje, że popełnili błędy w poprzednich latach. Wystarczy zapytać byłego wicepremiera Jarosława Gowina. Bez wątpienia stopy procentowe powinny być podniesione wcześniej. Nie da się wszystkiego zwalić na Putina. A wie pan, że ja jedyny z Platformy głosowałem za Glapińskim, kiedy miał zostać prezesem NBP? Zrobiłem to świadomie - znam go, jeszcze z kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy. To był dla mnie zawsze gość wart zaufania. Stwierdziłem, że zagłosuję na niego, tak się stało i chyba nawet jakąś karę zapłaciłem. I długo w duchu myślałem sobie, że chyba dobrze zagłosowałem, że jednak moje na wierzchu. Pamiętamy te jego słowa, że Polska ma dużo pieniędzy, że to inni będą od nas pożyczać. Uwierzyłem mu, ale niestety pomyliłem się, to był mój błąd. Dzisiaj mogę stwierdzić, do czego mnie i całą Polskę przekonał Adam Glapiński, że nie ma on żadnych kompetencji, aby piastować urząd prezesa NBP.

Dziś wielu Polaków czuje się oszukanych, gdy przypomni sobie tamte słowa prezesa NBP.
On złą diagnozę postawił. Jak doktor, który człowieka ze złamaną nogą leczył na żołądek. I niestety, największe koszty tej jego diagnozy płacą dziś ci, którzy mają najniższe dochody, którzy zaciągali kredyty pod zastaw mieszkania. Mój syn ma taki kredyt. I dzwoni dziś do mnie i mówi, ojciec o 1 tys. zł wzrosła rata. A wypłaty ma 300 zł więcej. On pyta się, czy posłowie, czy my coś z tym zrobimy. Śledzę to, co chce rząd zrobić, jeśli chodzi o kredyty hipoteczne. Opozycja też ma swoje propozycje - PSL, Lewica, Platforma Obywatelska, inne od tego, co oferuje Mateusz Morawiecki. Może się gdzieś te propozycje po drodze spotkają? Oby, bo jeśli nie, to będzie katastrofa. Wracając do inflacji - nie można jej zwalić na wojnę. Drożyzna w Polsce była jeszcze zanim Rosja zaatakowała Ukrainę. No i jeszcze ta polityka zagraniczna prawicy, zwłaszcza jeśli chodzi o Unię Europejską, rujnująca naszą pozycję.

Tę sprawę opozycja i rząd również oceniają zupełnie odmiennie.
Ja nie jestem zaciekłym przeciwnikiem PiS-u ani totalną opozycją. Oni lubią tak o nas mówić, tylko dlatego, że kiedyś ktoś coś takiego powiedział. Ale na małostkowym sporze z Unią Europejską tracimy miliardy złotych! A rok temu słyszałem Mateusza (Morawieckiego - red.), którego poznałem we Wrocławiu, gdy miał 13 albo 14 lat i miał ksywkę Dziki, kiedy mówił w Parlamencie Europejskim, że zlikwidują Izbę Dyscyplinarną. To samo przecież i prezes Kaczyński podkreślał. Ale bronią tej Izby, choć przecież ona nie jest dla nas żadnym strategicznym organem. Ale wiemy za to, że większość sejmowa wisi na Ziobrze i trzech posłach Kukiza. Prezes Kaczyński wpadł we własne sidła, a z nim Mateusz Morawiecki. Kiedy Ziobro nazwał premiera „miękiszonem”, to już było od razu wiadomo, że on będzie gryzł i postawił swoje żądania. Tylko wie pan, 700 miliardów zł… Rząd wydał nawet 12 milionów zł na promocję tych pieniędzy z Europejskiego Funduszu Odbudowy, które mogły już od prawie roku służyć Polkom i Polakom, ale są zablokowane przez dziki upór rządu PiS, który nie chce zlikwidować partyjnej Izby Dyscyplinarnej niszczącej wymiar sprawiedliwości. Pamięta pan te piękne plakaty?

W porządku, PiS ma dylematy z Ziobrą, ale z nim jest w koalicji. A z PO nie...
My mówimy Morawieckiemu: chłopie, nasza propozycja jest lepsza. Jak z Turowem było? Myśmy się spotykali z Czechami, którzy nam mówili, że mają u siebie problem wywołany przez naszą kopalnię. A po zmianie władzy ich, nasi rządzący ich, brzydko mówiąc, olewali. Nikt nie chciał z nimi rozmawiać. A to jest tak, jak się buduje dom czy inną inwestycję. Nie ma pan decyzji środowiskowej, uzgodnień, to nie pozwolą nic zbudować. I jeszcze będzie miał pan prokuratora na głowie. A oni jednoosobowo przedłużyli wydobycie w Turowie do 2040 roku, pozbawiając przyległe tereny czeskie wody, która spływała do kopalni Turów, zamiast o tym z Czechami porozmawiać i naprawić szkody górnicze, co jest normą w takich sytuacjach. Uważali, że można iść po bandzie i chrzanić to, za przeproszeniem. Tylko że to nie musiało się źle skończyć, no i szkoda, że nas drogo tak to kosztowało, bo płaciliśmy przez kilka miesięcy karę po pół miliona euro dziennie z naszych podatków.

Słyszałem głosy przedstawicieli opozycji, że prezydent Andrzej Duda się zmienił. Na lepsze z opozycyjnego punktu widzenia.
Oczywiście śledziłem działania prezydenta. Jako obywatel. I było mi przykro, że prezydent mojego kraju nie złożył gratulacji Bidenowi, tylko pisał o jakiejś udanej kampanii. Myślałem sobie: człowieku, co ty robisz? Następnie ustawa niszcząca wolność słowa z zamiarem wyrugowania z rynku największej inwestycji amerykańskiej. Widzieliśmy konsekwencje tych irracjonalnych zachowań. Wizyty prezydenta USA w Europie, spotkania, oczywiście bez Polski.

Nieco się jednak zmieniło od czasu wyborów w USA w naszych relacjach. Prezydent Biden był w Polsce, wcześniej była Kamala Harris, Mariusz Błaszczak ostatnio w USA…
Pamięta pan, jak ktoś z PiS-u pisał w internecie o „złocie spadającym z nieba”? Jakkolwiek tragicznie to zabrzmi, to rząd dostał złoto wraz z rosyjskim atakiem na Ukrainę. Kto nas brał na świecie poważnie? Jeszcze miesiąc przed inwazją Rosji na Ukrainę rząd PiS trzymał polityczną sztamę z najbardziej prorosyjskimi politykami w Europie, z Orbanem, z Le Pen, z Salvinim. Pamięta pan, jak przyjmowano Le Pen w Polsce? Jak głowę państwa. Ale napaść sowieckich bandytów na Ukrainę stworzyła nową sytuację w Europie. PiS liczył na Orbana i się pomylił. Orban totalnie olał wolny świat - zero sankcji na Rosję, wsparcia dla Ukraińców przez granicę nie przepuści. I myśmy mówili, że stawianie na Orbana to błąd. Tusk mówił do premiera, Mateusz, trzeba coś robić - Orban gra na skrzypcach Putina, czy tego nie widzisz? Ale prawica nasza tego nie widziała. I w całej tej sytuacji prezydent Duda mnie zaskoczył, pozytywnie. Już jego wystąpienie przed Zgromadzeniem Narodowym było dobre. Przez chwilę miał nasze brawa, przemawiał niemal tak, jakbym tego oczekiwał od prezydenta mojego kraju. Zatem gdyby nie rosyjska agresja przeciw Ukrainie, to relacje z USA byłyby w opłakanym stanie. Polska stała się frontowym państwem i tym samym nasza rola wzrosła z przyczyn niezależnych od rządu PiS.

Ostatnie sondaże wskazują, że PiS nadal ma wysokie poparcie społeczne. Oczywiście, w czasie wojny korzysta z efektu tzw. gromadzenia się społeczeństwa wokół flagi, ale opozycja tak czy inaczej, jest w tyle…
Mamy powoli u nas to, co na Węgrzech, kiedy Orban systematycznie likwidował wolne sądy, niezależną prasę i telewizję. On robił zresztą to samo, co Putin w Rosji. Już nie jesteśmy z Węgrami bratankami, teraz Rusek i Węgier to dwa bratanki. W publicznych mediach opozycja to największe zło. Ale rozdawnictwo pieniędzy, które jest jedną z przyczyn bardzo wysokiej inflacji, powoli się kończy i skończy się też wysokie poparcie dla PiS, za wyjątkiem żelaznego elektoratu, który stał się sektą polityczną.

To przez „prorządowe” media opozycja ma takie notowania?
My dużo pracujemy, mamy mnóstwo spotkań z ludźmi w terenie, ale ciężko nam się przebić do wszystkich wyborców. Chodzimy do mediów rządowych, choć nie za bardzo nas zapraszają. W dodatku tak naprawdę trudno jest nam się wypowiedzieć. To przerywanie wypowiedzi, nieustanne ataki na Tuska, teksty, że jesteśmy zdrajcami… A niemal wszędzie w Polsce media rządowe docierają. Mają znacznie większy zasięg od tych obiektywnie pokazujących rzeczywistość. Więc proszę się nie dziwić, że te notowania nasze są takie, jakie są.

Wybory będą jesienią 2023 roku. Jaki jest plan PO na tę zbliżającą się, ostatnią prostą?
Teraz najważniejsza jest walka z inflacją, aby obywatele nie płacili za błędy rządów PiS. Dlatego proponujemy realną pomoc dla kredytobiorców, aby raty pożyczek były na poziomie z grudnia 2021 roku. Drugim istotnym punktem doraźnych propozycji są obligacje antydrożyźniane tak, aby oszczędności obywateli były chronione przed inflacją, aby te oszczędności nie były zjadane przez inflację. Trzeci punkt, to konieczne podniesienie pensji dla sfery budżetowej o 20 proc. Istotnym punktem wyborczym proponowanym przez Koalicję Obywatelską jest naprawa państwa, aby Polska stała się znów państwem prawa. KRS musi być wybierany zgodnie z konstytucją, a nie poprzez polityczne nominacje. I musi być zlikwidowana Izba Dyscyplinarna, która służy tylko i wyłącznie karaniu sędziów za to, że wydają orzeczenia, które nie podobają się rządzącej władzy. Notabene, od kilku miesięcy płacimy karę po milion euro dziennie za istnienie tej sprzecznej z prawem europejskim i polskim Izby Dyscyplinarnej. Proponujemy decentralizację państwa na przykład poprzez likwidację urzędów wojewódzkich, które dublują wybieralne przez obywateli urzędy marszałkowskie i tym samym hamują samorządność. To tak w skrócie. Podsumowując, Polska musi stać się krajem praworządnym i to obywatele muszą mieć jak największy wpływ na stan polskich spraw.

Są analizy wskazujące, że atak rosyjski na Ukrainę grozi głodem na świecie. Nasi wschodni sąsiedzi byli potęgą w produkcji m.in. zbóż. Pan trochę zna tematy rolnicze. My możemy w Polsce, w Europie, braki zbiorów ukraińskich załatać naszą produkcją?
Kiedy słucham byłego ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego, to wie pan, ręce do oklasków się składają. Facet ma doskonałe propozycje. On jest z PiS-u, ale potrafi trzeźwo spojrzeć na własną partię i jak na to ugrupowanie, myśli na bardzo dobrym poziomie. I on mówi prawdę - z dopłatami do nawozów rząd się spóźnił o parę miesięcy. Dziś jest musztarda po obiedzie, bo nawozów nie ma albo są bardzo drogie. Minister Puda nie zrobił nic. Ardanowski przychodził na komisje i ostro z nami dyskutował. Jego następca nigdy. Oczywiście Polska ma duże możliwości w produkcji rolnej. Jestem pewien, że polscy rolnicy stanęliby na wysokości zadania. Jesteśmy w stanie wyprodukować tyle żywności, żeby zabezpieczyć nie tylko Polskę. Co prawda Kościół jest zaraz po Skarbie Państwa drugim właścicielem pod względem areałów, a rolnicy dopiero są na miejscu trzecim, ale wciąż tej ziemi dla upraw jest dużo. Swoją drogą, o czymś to świadczy, że Kościół mógł kupować i sprzedawać ziemię, mimo obowiązywania ustawy regulującej obrót ziemią, a wielu rolników nie. A co było z opłacalnością produkcji? Ilu rolników musiało zrezygnować z upraw, z hodowli, bo się nie opłacało? Gdy oddawaliśmy władzę, były z trzy, cztery ogniska ASF. Dziś jest kilkaset i praktycznie polska hodowla trzody przestała istnieć. Myślę, że PiS zapłaci za to, bo rolnicy nie będą już ich popierać. Z rybakami, zwłaszcza tymi rekreacyjnymi, jest bardzo podobnie. W sumie dziwię się, że PiS ma takie poparcie.

W wojsku pan służył, między innymi w ramach polskiego kontyngentu misji pokojowej na Synaju. Podoba się panu Ustawa o obronie Ojczyzny?

Samo biuro legislacyjne Senatu miało 70 poprawek do tej ustawy, tak tylko nadmienię. Uznaliśmy, że z uwagi na naszą obronność i napiętą sytuację, trzeba to przyjąć, właściwie bez dyskusji. Ale pytań jest wiele, choćby o jedną trzecią tego budżetu w zaliczkach, na czołgi, na samoloty, na który to sprzęt jednak musimy czekać. Swoją drogą, gdyby Wacław Berczyński, ten z komisji Macierewicza, nie uwalił Caracali, dziś mielibyśmy w służbie znakomite śmigłowce. Oczywiście pytanie jest o moce produkcyjne naszego przemysłu zbrojeniowego, co jesteśmy w stanie sami zbudować. Pamiętamy obietnice Mateusza Morawieckiego dotyczące samochodów elektrycznych naszej produkcji. Nie muszę przypominać, gdzie one są… Przykładów można mnożyć dziesiątki.

Wóz bojowy piechoty projektu Borsuk opracowaliśmy… Podobno jest całkiem niezły. Mamy wyrzutnie Piorun.
Daj Panie Boże, życzę jak najlepiej polskiemu przemysłowi, bo bym chciał, żebyśmy mieli polskie laptopy, polskie smartfony, samochody. Ale w wielu przypadkach chęci nie wystarczą, a już na pewno nie obietnice takie, jakich wiele składał Morawiecki. Jestem za długo w polityce, żeby się na takie rzeczy nabierać. Potem to się kończy jak program Batory. O właśnie, przemysł okrętowy to moja piłka.

I jak pan go ocenia?
Podam przykład - za naszych rządów udało się odbudować wydział budowy statków w Gdańsku. Stocznie gdańskie mają niebywałe kilkudziesięcioletnie doświadczenie. W latach 2008-2017 powstało 48 jednostek, dla Szwecji promy Stena Line, dwie piękne pochylnie, hala, giętarki, 1400 stoczniowców znalazło zatrudnienie. I co zrobił PiS, jak zdobył władzę? Zlikwidował ten wydział. Uznali, że inna stocznia, Nauta, powinna budować statki. Ta, która dzisiaj zatrudnia tylko 300 osób, bo ma postępowanie upadłościowe. Prosiłem ministra Marka Gróbarczyka, a znamy się bardzo dobrze, żeby tego Gdańska nie ruszać. Bez skutku, podobno „Jojo” (Joachim Brudziński - red.) się uparł, że produkcja ma być w Szczecinie. Zlikwidowali stocznię w Świnoujściu i cały majątek sprzedali. W Szczecinie zrobili prezesem Krzysztofa Zarembę, który był posłem PiS, a Dorotę Arciszewską, która do Sejmu się nie dostała, szefową Polskich Linii Oceanicznych.

Ale kontrargumentem może być ustawa stoczniowa, podpisana w 2018 r. przez prezydenta. Za rządów PO/PSL takiej nie było...
Ale nikt z niej nie korzysta. Żadna stocznia. Mówiłem Januszowi Śniadkowi, że ta ustawa nikomu nie pomoże. Założenia kompletnie od czapy. I Janusz tylko wzrok odwracał. Piotr Soyka (nieżyjący już, wieloletni prezes zarządu Gdańskiej Stoczni „Remontowa” - red.), który był skarbnicą wiedzy o stoczniowej branży, też mówił, że nic z tego nie będzie. A teraz PiS ciągle będzie mówił o przekopie mierzei. Zobaczymy, ale wątpliwości są ogromne, co z tego będzie, kto będzie pływał do Elbląga. Raczej tylko jachty. No i koszt tego przekopu - podobno dwa miliardy, ale tak naprawdę to nie wiadomo, ile.

To jeszcze powiedzmy o sytuacji za wschodnią granicą parę słów. Co wolny świat może jeszcze zrobić, by wspomóc Ukrainę w wojnie z Rosją?

Jest niebezpiecznie - trzecia wojna światowa wisi w powietrzu. Myślę, że Putin będzie jeszcze bardziej agresywny. Po zwycięstwie wyborczym Macrona we Francji poparcie dla Ukrainy wzrośnie. Bo dialog prezydenta Francji z Putinem już się zakończył. Nie wiadomo jeszcze, jak będzie z Niemcami, bo to społeczeństwo niemieckie jest różne. Z jednej strony wspiera Ukrainę demonstracjami na ulicach, a z drugiej elity piszą listy, żeby się Ukraina poddała. Postawa USA daje nadzieję, a wyobraźmy sobie, co byłoby, gdyby rządził Trump. Europa jako całość zachowuje się bardzo dobrze. Nasza dyplomacja dobrze się spisuje, choć premier wśród europejskich przywódców ma bardzo niskie notowania. Za to prezydent Duda nabrał rozpędu. Polacy wykazali się w tej sytuacji wspaniałym duchem. Podsumowując, Ukraina potrzebuje po pierwsze, wsparcia militarnego, humanitarnego, a po wojnie olbrzymich pieniędzy na odbudowę i szybkiego przyjęcia do Unii Europejskiej.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki