Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Boczoń: Oskarżano Fundację RC o przekręty, a przestępstwa nie było ROZMOWA

Łukasz Kłos
archiwum prywatne
Z Jerzym Boczoniem, dyrektorem Fundacji RC, o ryzyku związanym z działaniem w organizacjach pozarządowych rozmawia Łukasz Kłos.

Po rocznym śledztwie prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie zawiadomienia Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Resort podejrzewał Państwa fundację o nadużywanie dotacji, a konkretnie o podwójne finansowanie tego samego przedsięwzięcia. Żadnego przestępstwa nie było. Czuje Pan satysfakcję?

Od samego początku byłem pewien, że niczego złego prokuratura nie doszuka się w naszych działaniach. Bo też i nic złego nie robiliśmy. Całe to zamieszanie wynika chyba z dwóch przyczyn. Pierwsza to bardzo niskie kompetencje urzędników w dziedzinie projektów europejskich. Druga to brak organu, jakiejś instytucji pośredniczącej w sporach organizacji społecznych z administracją publiczną. Skutek jest taki, że obciąża się aparat państwowy - w tym przypadku prokuraturę - drobiazgami, pozornymi problemami wynikającymi z niejasnych wytycznych, którymi kierują się urzędnicy.

Zawiadomienie sygnalizowało poważną sprawę. Wynikało z niego, że fundacja mogła dwa razy brać publiczne pieniądze na to samo...

Do jakiej rangi urosły zwykłe niejasności interpretacyjne dotyczące czysto formalnych kwestii? A przecież można je było rozwiązać na drodze administracyjnej. Zamiast tego urzędnicy ministerstwa wybrali zrzucenie ciężaru wyjaśnienia sprawy na prokuraturę. Na marginesie zaznaczę tylko, że trzy lata temu ministerstwo chwaliło nas na piśmie za rewelacyjne efekty tego samego projektu, w sprawie którego pisało następnie do prokuratury. W ślad za zawiadomieniem resortu poszedł niewspółmiernie obciążający nas przekaz medialny. Przy czym jeszcze artykuł z "Dziennika Bałtyckiego" był przyzwoity. Za to w niektórych mediach ukazały się, niestety, publikacje, które w sposób obrzydliwy oskarżały nasz zespół o jakieś przekręty.

Jakie wnioski wyciąga Pan dzisiaj z tej sytuacji?

Proszę spojrzeć, jaki sygnał poszedł do innych organizacji pozarządowych. Oto Fundacja RC - która funkcjonuje 20 lat, która ma jakąś stałą pozycję, budżet i ludzi fachowo przygotowanych - oto taka organizacja nie poradziła sobie z rozliczeniem projektu. Taki był pierwszy wniosek. Na niewielkie organizacje zadziałało to jak ostrzeżenie: "lepiej się nie brać za ambitne projekty. Niech unijne pieniądze wydają ci, którzy się wyspecjalizowali w spełnianiu kryteriów formalnych, choć niekoniecznie realizują cenne inicjatywy." Tymczasem to przecież nie dla nich, a dla tych wszystkich szczerych pasjonatów istnieją fundusze UE.

A jak wpłynęła ta sytuacja na państwa organizację?

Dopiero dwa miesiące temu zwrócono nasze dokumenty. Rok były "zaaresztowane" przez prokuraturę. Rozumiem, taka sprawa. Przez rok byliśmy wytykani palcami. Teraz przygotowujemy się między innymi do nowego projektu, którego celem będzie wypracowanie ścieżki rozwiązań w sytuacjach kryzysowych. Tak, by zaradzić problemowi, zanim trafi on do sądu czy prokuratury. Administracja ma pieniądze i prawników. Organizacje pozarządowe nie. Chcemy wypełnić tę lukę.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki