Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeden Wielki Słupsk. Robert Biedroń może liczyć na poparcie. Na początek ma 8 procent w ramach premii nowości

Mariusz Leśniewski
Robert Biedroń po miesiącach hamletyzowania zdecydował, że jednak idzie w wielką politykę. Nie sądzę, by mieszkańcy Słupska za nim tęsknili, bo - jak mu wypominano - częściej był w rozjazdach, niż w swoim gabinecie.

Sam Biedroń o swoich sukcesach ma mniemanie wysokie. I tak wylicza w wywiadach, że w Słupsku wprowadził in vitro, edukację seksualną, rozdzielił państwo od Kościoła, pokazał, ile zarabiają urzędnicy i zafundował mieszkańcom niższe opłaty za prąd, bo wymieniał zwykłe żarówki na LED. Jak już zdobędzie władzę, zrobi z Polski jeden wielki Słupsk!

Biedroń - od zawsze dobrze zapowiadające się złote dziecko polskiej polityki - na jakieś tam poparcie liczyć może. Otrzyma tradycyjną tzw. premię nowości, jak niegdyś Palikociarnia i Nowocześni, oczywiście kosztem Platformy. Na razie na jego jeszcze niestniejącą partię chce głosować 8 procent ankietowanych. Dużo to czy mało? Biedroń powinien zapytać Janusza Palikota albo Ryszarda Petru, choć nie sądzę, by byli to jego mentorzy.

Nic trwałego jednak nie zbuduje i nie ma się co łudzić, że będzie polskim Macronem. Z Macronem, zresztą, jest w ogóle śmieszna sprawa. To kolejne złoty chłopak polityki. Miał skończyć z erą śmieszności z czasów prezydenta Hollanda, a sam staje się śmieszny, gdy musi zapewniać, że nie sypiał z niejakim Aleksandrem Benallą. To jego były ochroniarz, który dla zabicia czasu pałował ludzi na demonstracji. Ech, ta Francja... Podziwiać ją trzeba, ale przykładu lepiej nie brać. Jednak „Berliner Zeitung” już ochrzcił Biedronia „polskim Macronem” i obawiam się, że prezydent Słupska uwierzył w swoją dziejową misję.

Z misyjnością w ogóle lepiej uważać, czego najlepiej dowodzi przykład części polityków PiS. Przekonanie o dziejowym dla Polski posłannictwie przyćmiewa im zdrowy rozsądek tak dalece, że na przykład zakładanie koszulek z napisem „Konstytucja” traktują jak atak na państwo i jedyną słuszną partię. Z kolei kompletny brak misji oznacza platformerski nihilzim i pełne zawierzenie europejskim biurokratom.

A propos wielkiej Europy: Donald Tusk - jej nieco zakurzony prezydent - znów się objawi oficjalnie w Polsce. Małgorzata Wassermann ma mu boczków przypalić w sprawie Amber Gold. Oj, będzie się działo...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki