Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jasnowidz z Człuchowa odpowiada na listy Czytelników

Wysłuchał: Tadeusz Woźniak
P.Świderski
Krzysztof Jackowski, jasnowidz z Człuchowa, co tydzień na naszych łamach odpowiada na listy Czytelników . Zapraszamy do korzystania z naszego pośrednictwa - tel. 889 239 323 lub [email protected] Adres do wysyłki: Tadeusz Woźniak, Urząd Pocztowy Gdynia 24, ul. 2 MPS 11, 81-624 Gdynia, skr. 21

Weronika G. Przesyłam Panu zdjęcie swoje i męża. Chciałabym zapytać Pana, jakie jest nasze zdrowie, szczególnie martwię się o męża. Nad moim zdrowiem nie zastanawiam się dużo. Przeszłam trzy poważne operacje - podbrzusza, głowy (guz częściowo złośliwy) i oczu (zaćma).
Krzysztof Jackowski: Schorzenia, o których Pani pisze, poważne, ale na szczęście nie były groźne dla życia. Przeprowadzone operacje likwidowały problem, kończyły kłopoty wywołane tymi schorzeniami. Tamte sprawy są zamknięte i powinna Pani wyzwolić się z obaw, lęku, jaki im towarzyszył. Nie warto przejmować się zawczasu, na zapas, bo to może szkodzić. Proszę normalnie żyć. Przed Panią i mężem jeszcze sporo normalnego, dobrego życia.

Barbara P.: Już kiedyś pisałam do Pana, było to dawno, pięć lat temu. Obecnie mam do Pana trzy pytania. W dzieciństwie (nie wiem, ile miałam lat) byłam seksualnie wykorzystywana przez mojego brata. Mam obawę, czy synowie mojej córki (mają 10 i 6 lat) nie odziedziczą predyspozycji do tej dewiacji? Drugie pytanie to, kiedy sprzedamy dom, ten widoczny na zdjęciu? Po trzecie, to mój mąż, rocznik 1955 we wrześniu tego roku będzie miał udokumentowane 45 lat pracy. Czuje się zmęczony (tak twierdzi i ja mu wierzę) i chciałby przejść na emeryturę. Kiedy to nastąpi?
Krzysztof Jackowski: Tą dewiacją - jak sądzę - dotknięty był Pani brat, a nie Pani, wobec tego synowie Pani córki nie mogą tej skłonności dziedziczyć. Domyślam się, że obawia się Pani, czy skłonność taka nie występuje w całej męskiej linii waszej rodziny. Pragnę Panią uspokoić, otóż nie, nic takiego nie zagraża Pani wnukom. Jeśli chodzi o sprzedaż domu, to mam takie odczucie, że będziecie go sprzedawać 8 lat. Tyle czasu minie od momentu powzięcia decyzji do sfinalizowania jej ostatecznie. Proszę przeanalizować historię sprzedaży domu i będzie Pani miała odpowiedź, kiedy to nastąpi. Ostatnie pytanie, odnośnie męża. Mąż jeszcze nie odejdzie na emeryturę. Rzeczywiście czuje się zmęczony, ale w najbliższym czasie czeka go awans. To spowoduje, że przestanie myśleć o przejściu na emeryturę w najbliższym czasie.

Halina J.: Piszę do Pana po raz drugi, znowu zwracam się z prośbą o pomoc. Zachęcona tym bardziej do szukania jej u Pana, ponieważ wszystko to, co Pan powiedział za pierwszym razem, okazało się prawdą, spełniło się co do joty. Więc proszę po raz drugi i przesyłam do Pana dwa zdjęcia, na jednym jest mój syn, a na drugim mój wnuk. Jeśli chodzi o mojego syna, to proszę Pana o wizję - czy on wyjdzie z nałogu alkoholowego, czy ma szanse na poprawienie swojego życia? Natomiast co do wnuka, to jego matka nie żyje, a ojciec nie interesuje się nim. Po śmierci matki ja mu pomagałam. Pomagałam też wówczas, gdy dostał się do więzienia, cały czas, kiedy tam przebywał. Od czasu, kiedy dwa lata temu wyszedł z więzienia, nie mam od niego żadnych wieści, chociaż obiecywał, że przyjedzie do mnie, jak tylko wyjdzie z więzienia. Proszę Pana o informacje, co z nim się dzieje.
Krzysztof Jackowski: Oczywiście, teoretycznie syn Pani ma szanse na poprawienie swojego życia, zerwania z nałogiem alkoholowym. Ale tylko teoretycznie, bo on z tej szansy nie skorzysta. Syn Pani po uszy tkwi w nałogu alkoholowym i ani chce, ani potrafi wyzwolić się z niego. Nikt nie jest w stanie mu pomóc, skoro on sam tego nie chce. Szkoda Pani słów i nerwów. Pani wnuczek wyszedł z więzienia, ale jeszcze nieraz tam wróci. Nie odzywa się do Pani, bo ma Panią - powiedzmy - w nosie. On patrzy, gdzie ma szanse skorzystać albo coś ukraść. Oj, niedobry to jest charakter.

Maria K.: Czytuję co tydzień Pana odpowiedzi na listy Czytelników i pomyślałam, żeby poprosić Pana o wyjaśnienie moich wątpliwości. Na jednym ze zdjęć, które do Pana wysyłam, jestem z moim bratem, z którym jesteśmy skłóceni. Czy my kiedyś pogodzimy się? Przesyłam też moje osobne zdjęcie z zapytaniem, co się stało z moją złotą biżuterią? Kilka lat temu nagle stwierdziłam, że cała moja złota biżuteria przepadła. Gdzie ona teraz się znajduje? Trzecie pytanie dotyczy młodego człowieka z trzeciego zdjęcia. Co może Pan powiedzieć o jego ojcu?
Krzysztof Jackowski: Zdjęcie Pani z bratem jest bardzo stare, co nastręcza mi pewne trudności z odpowiedzią na zadane pytanie, ale uważam, że zgody między wami nie będzie. Takie macie zawzięte charaktery, że jak się raz pokłócicie, to zgody nie będzie. Jeśli chodzi o utratę biżuterii, to kojarzy mi się, że zabrał ją młody chłopak. Pyta mnie Pani o ojca tego młodego mężczyzny ze zdjęcia nr 2… Ja mam wrażenie, że Pani dobrze zna jego ojca, chociaż od dawna nie ma Pani z nim kontaktu.

Honorata S.: Piszę do Pana ponownie. Tym razem mam pytanie zupełnie innej natury. Chciałabym się dowiedzieć, czy sprzedam dom, którego zdjęcie Panu wysyłam, no i czy uzyskam godziwą cenę?
Krzysztof Jackowski: Pani ten dom sprzedaje już dłuższy czas. Wcześniej on należał do Pani i jeszcze kogoś - kojarzy mi się brat, obecnie należy już tylko do Pani. Nieruchomości w ostatnich latach straciły na wartości, a dla Pani ten dom wydaje się być coraz bardziej wartościowy, chciałaby Pani za niego coraz większe pieniądze. A według mnie to ostatecznie Pani tego domu nie sprzeda, zrezygnuje Pani ze sprzedaży i wynajmie go jakimś młodym ludziom, komuś z rodziny i oni w nim zamieszkają. Będzie to możliwe, ponieważ nie uda się Pani sprzedać tego domu za „godziwe” pieniądze, które tak naprawdę oznaczają wygórowaną cenę, no ale to już inna bajka.

Krystyna M.: Pisałam do Pana 8 lat temu. Byłam wtedy po różnych chorobach nowotworowych, spanikowana, że znowu może mi się coś przytrafić, ale dzięki Panu uspokoiłam się. Natomiast mój mąż złapał półpaśca ponad rok temu i do tej pory cierpi na bóle, chociaż lekarze stosują różne środki. Druga choroba to, jak twierdzi neurolog, początek choroby Parkinsona. Bardzo pragnę poznać Pana zdanie odnośnie zdrowia mojego męża, no i mojego też.
Krzysztof Jackowski: Cieszę się bardzo, że moje rady przydały się Pani, pomogły odzyskać równowagę. Nie- raz tak się udaje. Jeśli chodzi o zdrowie męża, to mam odczucie, że lekarze się nie mylą, trafnie zdiagnozowali jego choroby. Przykro mi to mówić, ale z upływem czasu Pani mąż będzie coraz słabszy, będzie Pani widziała, jak on gaśnie w oczach. Będzie tak kilka lat, a później jeszcze się dołączy choroba przewodu pokarmowego i jelit.
Pani natomiast, po wszystkich przejściach, znajduje się w doskonałej formie. I tak będzie jeszcze wiele lat. Co do męża, jestem pesymistą.

Grzegorz F.: Z dziewczyną ze zdjęcia, które do Pana przesyłam, jesteśmy parą od kilku lat. Jesteśmy, a może byliśmy? - sam nie wiem. Według mnie darzyliśmy się olbrzymią, odwzajemnianą miłością. Pomagałem z wielką ochotą dziewczynie, kiedy tylko było potrzeba: w nauce, w szkole, kiedy robiła kurs, a także w sprawie jej wyjazdu za granicę. Obecnie ona przebywa za granicą i unika rozmowy ze mną. Przestała odpowiadać na moje listy i telefony. Ostatnio, gdy się jeszcze odzywała, to oznajmiła, że już nie jestem jej chłopakiem, tylko kolegą. Co się zmieniło? Przed wyjazdem układaliśmy plany wspólnej przyszłości, była nawet mowa o zaręczynach. Teraz dziewczyna wypiera się wszystkiego. Mówi, że chce być sama, że może będzie z innym mężczyzną tam za granicą. Prawdopodobnie utrzymywała z nim regularny kontakt mailowy od dwóch lat, o czym ja, ani nawet mama mojej dziewczyny nic nie wiedzieliśmy. Co robić? Ja ją kocham i nie rozumiem, skąd ta zmiana? Czy ona jest sterowana przez kogoś, czy przez coś? Jaka jest prawda o przeszłości i teraźniejszości? Ukochana zaprzecza wszystkiemu, wypiera się wszystkiego. Co z nami będzie? Zastanawiam się, czy są jeszcze szanse, by ona się zmieniła? Czy warto budować z nią przyszłość?
Krzysztof Jackowski: Panie Grzegorzu, jest Pan wzruszająco naiwny, ślepy jak kret. Dziewczyna Panu ucieka, Pan jej w tym jeszcze pomaga, a potem dziwi się, jak to się stało. Wasze uczucie nie wytrzymało próby rozstania, a może wręcz z jej strony uczucia nie było? Perfidnie Pana okłamywała i wykorzystywała. Kłamała i udawała, a Pan w to wierzył. Pora się otrząsnąć, przejrzeć i dać sobie spokój. Pańska dziewczyna przez całe życie taka będzie. Dla Pana to lepiej, że rozstaliście się. I jeszcze jedno - Pańska dziewczyna nie chce mieć dzieci. Nawet gdyby mówiła, że chce mieć, to będzie kłamstwo.

Małgorzata S.: Proszę spojrzeć na moje zdjęcie i powiedzieć, jak dalej potoczy się życie moje i moich dzieci? To, co za mną, to pasmo nieudanych związków, źle ulokowanych uczuć i pomyłek, i błędów. A teraz po tym wszystkim próżnia, brak miłości, bodaj nawet partnera, jedna wielka pustka.
Krzysztof Jackowski: Cóż dziwnego, skoro Pani odstrasza mężczyzn. Jest Pani osobą bardzo wymagającą, a zarazem oschłą, nadąsaną, a przez to niezbyt atrakcyjną. Szkoda, bo ta osobowość maluje się na Pani twarzy i psuje naturalne piękno, fizyczną urodę, którą jak każdy Pani też posiada. Charakteru już Pani w tym wieku raczej nie zmieni, więc i z powodzeniem nie będzie lepiej. Tak już - niezbyt ciekawie - pozostanie. Chyba że się mylę, zacznie się Pani uśmiechać, życzliwie patrzeć na ludzi ... A wtedy okaże się, że nie brak Pani wdzięku i mężczyźni zaczną to dostrzegać. O przyszłości dzieci powiem krótko. To dobre dzieci i nie będą przysparzać Pani problemów. Chłopaka widzę w przyszłości w jakimś mundurze, wojskowym lub policyjnym. Córka wyjedzie za granicę na stałe, ale będziecie mieć dobre i częste kontakty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki