Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]
Ewa M.: - Bardzo Pana proszę o wizję dla mojego męża i mnie. Wyszłam drugi raz za mąż, za rozwodnika. Przed ślubem był wspaniałym człowiekiem, a teraz wszystkiego się czepia, ciągle ma jakieś uwagi, według mnie jest bardzo nerwowy. Czy to jest choroba starości, bo on jest po osiemdziesiątce? Jak mam postępować, żeby normalnie żyć do śmierci? Może mi Pan coś doradzi. Mam też drugie pytanie, jak wygląda moje zdrowie?
Krzysztof Jackowski: - A ja mam takie odczucie, że jest dokładnie odwrotnie niż Pani pisze. To Pani wszystkiego się czepia, ustawia po swojemu. Mąż przed ślubem to wytrzymywał, jakiś czas po ślubie też, ale w końcu się zdenerwował i zaczął się sprzeciwiać. Żadna to choroba starości, jego nerwowość bierze się stąd, że Pani chce po swojemu wszystko ustawić w jego życiu, żeby był porządek jak w szafie. Ten człowiek nagle poczuł się jak pościel, starannie wyprasowana, złożona w kostkę i wciśnięta w dolny róg szafy. Pani stara się go zdominować, we wszystkim narzucić swoje zdanie. Stąd jego opór i nerwowość, bo każdy człowiek to odrębny świat, inne przyzwyczajenia. A szczególnie starszy człowiek, z 80-letnim bagażem życiowych doświadczeń. On szukał w Pani partnera. To człowiek inteligentny, z zasadami, przywiązany do wielu spraw. Popełnia Pani błędy. Pani nie jest żoną, partnerką, ale zarządcą. Starszy pan jest jeszcze żywy, walczy o swoją tożsamość. Najbardziej denerwuje go to, że Pani traktuje go jak stetryczałego starca, całkowicie bezwolnego. A on chce jeszcze normalnie żyć, decydować o sobie. Niech Pani to przemyśli, zrewiduje swój stosunek do niego, jeśli chce Pani, by wasz związek normalnie funkcjonował.