Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]
Zdzisława Z.: - Zwracam się do Pana jako już ostatecznej instancji. Oczywiście pozostaje jeszcze ciągle modlitwa do naszego Boga i Jego Matki. Ale chyba jesteśmy bardzo grzeszni, bo modlitwy nie pomagają… Wracając do sprawy: chodzi o mojego męża Wiktora (ur. 8 grudnia 1943 r.), u którego w 2009 r. zaczęła się choroba, wykryto guz pęcherza moczowego - 9-1 T-1. Było aż 13 zabiegów, które powinny być skuteczne, ale niestety ciągle był odrost, lekarz w końcu zadecydował o podaniu tzw. wlewu BCG i to też nie pomogło. Od marca 2015 r. zaczęły się bardzo silne bóle w prawej pachwinie, dopiero po zrobieniu TK okazało się, że raczysko wyszło poza pęcherz i prawdopodobnie usadowiło się między zewnętrzną stroną pęcherza a odbytem, a tego nie zauważył prowadzący męża od 5 lat urolog. Dopiero po różnych USG i TK okazało się, że jest już przerzut, zmiany wtórne w kościach i na wątrobie. Była już niejedna konsultacja i niestety lekarze rozkładają ręce. Było też już 5 lamp na okolice krzyżowe, ale niestety ból jest bardzo ostry, niepozwalający się poruszać, jedynie w pozycji półleżącej jest dobrze. Ma być podana chemioterapia. Jeden z lekarzy urologów mówi, że podjąłby się operacji, inni mówią, że jest to bardzo wyczerpujące i nie przyniesie daleko idącej poprawy. Szanowny Panie, ja wszystko opisałam, jak umiałam i mogłam. Proszę tylko Pana, żeby nam jakoś pomógł, coś zasugerował. Jeden z lekarzy polecił nam medycynę alternatywną, m.in. opisaną w książce „Ukryte terapie” J. Zięby… Dziękuję za wszelkie rady.
Krzysztof Jackowski: - Droga Pani, nie bardzo potrafię pomóc. Moim zdaniem, kolejna operacja - nie, medycyna alternatywna owszem, jeśli nie pomoże, to nie zaszkodzi w tym stopniu co inwazyjna metoda z narkozą itd. Sprawa jest niezwykle poważna. Powiem szczerze, bardzo bym chciał, ale nie potrafię pomóc Pani mężowi, ani wskazać, kto mógłby mu pomóc - oprócz instancji najwyższych - do których Pani sama znajduje drogę. Mogę tylko doradzić tyle - by Pani była przy nim i z nim, by nie cierpiał osamotnienia i żeby starać się - na ile to możliwe - przeciwdziałać bólowi. To tyle, tylko tyle.