Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]
Zdzisław J.: - Wracając do sprawy zaginięcia mojego wujka, o którą już raz Pana pytałem, przesyłam Panu nowe, bardziej czytelne zdjęcie, które ułatwi Panu wykonanie wizji. Wujek był autochtonem doskonale znającym język niemiecki. Zaginął pod koniec wojny. Ostatni kontakt z nim był w marcu 1945 roku. Wujek przebywał wówczas w Gdańsku Oliwie. Później nie było od niego żadnej wieści. Po wojnie rodzina poszukiwała go na różne sposoby, m.in. przez Czerwony Krzyż, ale bez rezultatu. Dlatego zwracam się do Pana z prośbą o udzielenie odpowiedzi, co z wujkiem się stało, czy przeżył wojnę, czy wiadomo, gdzie jest jego grób itd. Proszę o każdą możliwą wiadomość w sprawie dalszych losów wujka po marcu 1945 roku.
Krzysztof Jackowski: - Po tej dacie, kiedy ostatni raz był widziany w marcu 1945 r., ten człowiek jeszcze wiele lat żył, co najmniej 15, 20 lat. On wyjechał - uciekł towarowym pociągiem do Niemiec. Tam zatrzymał się w jakimś niewielkim miasteczku. Pracował na stacji kolejowej. Obecnie ten człowiek od wielu, wielu lat nie żyje. Pochowany jest na cmentarzu w tej małej, niewielkiej miejscowości, w której spędził ostatnie lata życia. Nie potrafię podać jej nazwy.