Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]
Anna S.: - Jestem Panu wdzięczna za trafną wizję, chociaż była ona dla nas bardzo przykra. Dwa lata temu pytaliśmy oboje z mężem o naszą przyszłość. Prosiliśmy o szczerą prawdę, choćby była najgorsza. Przewidział Pan poważne kłopoty zdrowotne męża, które mogą źle się skończyć. Niestety, Pańska wizja się spełniła, 1,5 roku temu mąż zmarł. Mimo że to była taka straszna wizja, to odegrała pozytywną rolę, pozwoliła nam przygotować się na najgorsze - za co właśnie jestem Panu wdzięczna.
Chociaż byłam przygotowana na te trudne chwile, ciągle jednak nie mogę się pozbierać. Najwyraźniej nie radzę sobie. Oczywiście w moim wieku (no, powiedzmy po 60.) mam rozmaite dolegliwości, które nie pozwalają mi żyć spokojnie. Pragnę Pana zapytać, czy w przyszłości nie staną się te dolegliwości problemem dla mnie i mojej rodziny?
Krzysztof Jackowski: - Kiedy jestem prawie pewny swojej wizji, to mówię takie smutne rzeczy, oczywiście jeśli ludzie o to proszą lub uważam, że powinienem kogoś ostrzec. Zawsze jednak zastrzegam się, że to nie jest wyrok, a tylko wizja i różnie może być. Przykro mi, że ta wizja się spełniła, pocieszające jest to, że pomogła przeżyć to nieszczęście. To tyle w smutnej sprawie, a teraz weselsze wieści.
Zdrowie u Pani widzę całkiem niezłe. Dolegliwości, które Pani przeżywa, są natury psychicznej, a nie fizycznej. Ale przewiduję, że one rychło się skończą. Z takiego powodu, że pozna Pani mężczyznę - starszego, dystyngowanego Pana, niewysokiego wzrostu, ale bardzo sympatycznego usposobienia. Raczej nie zdecydujecie się na formalny związek, ale na pewno ten facet mocno zawieruszy Pani w głowie. No i dobrze, bo to się okaże bardzo dobrym lekarstwem na Pani skłonności depresyjne, na owo "niepozbieranie". Ten mężczyzna powinien pojawić się w Pani życiu już niedługo, może wiosną. Szczerze Pani życzę, by również ta wizja się spełniła.