Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]
Danuta A.: - Bardzo Pana proszę o wizję na temat przyszłości mojej rodziny. Ja mam 51 lat, mąż jest dwa lata starszy. Od 20 lat mąż prowadzi warsztat samochodowy. Dochody z tytułu prowadzonej działalności osiągał bardzo dobre. Sześć lat temu zaciągnęliśmy kredyt i kupiliśmy piękną posiadłość na wsi. Od roku niespodziewanie dochody z warsztatu bardzo spadły. Właściwie to przestał on przynosić zyski.
My tymczasem spłacamy kredyt i mamy inne wydatki, na które warsztat już nie zarabia. W tej sytuacji proszę Pana o wizję, co mamy dalej robić, czy sprzedać tę wiejską posiadłość, czy też stary dom w miasteczku, gdzie mieszkaliśmy wcześniej razem z upadającym warsztatem?
Co pierwsze się sprzeda - nasza posiadłość, w której bardzo dobrze nam się mieszka, czy lokal z warsztatem? A może, jeśli chodzi o przyszłość moją i męża, to widzi Pan zupełnie coś innego, jakieś ciekawsze rozwiązanie?
Krzysztof Jackowski: - Uważam, że powinniście pozbyć się tej nowej posiadłości. Po pierwsze dlatego, że łatwiej będzie ją sprzedać, a po drugie to jednak warsztat przynosi jakieś dochody. Lepsze czy gorsze, ale jednak dochody. Owszem, te dochody zmalały ostatnimi czasy, ale nie na tyle, by uznać, że prowadzenie warsztatu stało się nieopłacalne. Wasz kryzys wziął się z tego nadmiernego rozpędzenia, zbyt śmiałego wydawania pieniędzy, no i z zaniedbania warsztatu, który przestał być konkurencyjny w okolicy.
Te wydatki przerosły wasze możliwości. Stary warsztat nadal będzie was utrzymywał. Przewiduję, że około 2 lat będziecie mieli finansowe trudności, a potem wasza sytuacja zacznie się polepszać. Obecnie jest ona trudna, ale nie tragiczna, bo wy macie co sprzedać, jakoś pokryć długi. Chociaż z tą sprzedażą nie pójdzie łatwo i zapewne sporo stracicie.