Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]
Katarzyna J.: - Przesyłam zdjęcie moich rodziców i proszę o wizję na ich temat. Mama od lat jest chora psychicznie. Ojciec - także od lat - nadużywa alkoholu. Po wypiciu jest nerwowy i agresywny, czepia się wszystkiego i wszystkich. Parę lat temu rodzice przeżyli okropny dramat - stratę ukochanego dziecka. Do tej pory nie mogą się z tym pogodzić. A właściwie jest coraz gorzej, stracili kontakt z rzeczywistością. Interesuje ich tylko cmentarz i piękno kwiatów na grobie. Nie można z nimi porozumieć się. Wiele razy namawialiśmy ich do zajęcia się czymś innym, do wyjazdu gdzieś. Niestety, bezskutecznie, nie chcą nawet przyjechać, żeby odwiedzić wnuków, ponieważ nie mogą zostawić swojego zmarłego dziecka na cmentarzu. Ta sytuacja wykańcza nas wszystkich. Coraz bardziej obawiamy się o życie i zdrowie rodziców. Czy pod wpływem alkoholu i nerwów nie dojdzie tam do tragedii? Czy może jednak coś się zmieni i da się namówić ojca na leczenie?
Krzysztof Jackowski: - W pełni podzielam Pani obawy. Sytuacja rzeczywiście zmierza ku tragedii. Pani rodzice przeżyli traumę, z którą nie dali sobie rady, co gorsza tkwią w niej, bo jak Pani pisze - oni nie wrócili do normalnego życia. Nie bardzo widzę, jak im pomóc, można jedynie współczuć. Mama będzie pogrążała się w chorobie psychicznej, a ojciec w "pijanym widzie" może nawet targnąć się na swoje życie. Jeśli może Pani to zrobić, to proszę zdecydowanie sprzeciwić się alkoholizmowi ojca, żeby nie sprowadził się na dno, bo wówczas obudzą się nim skłonności samobójcze. Mamą trzeba troskliwie się zajmować, chociaż te działania nie spowodują poprawy jej stanu zdrowia. Życzę cierpliwości i wytrwałości.