Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jasnowidz z Człuchowa Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]

Wysłuchał i przygotował Tadeusz Woźniak
Katarzyna K.: - Bardzo dziękuję za poświęcenie mi czasu w sprawie śmierci mojego syna Łukasza K. W wizji, którą opublikował  Pan w „Dzienniku Bałtyckim” z dnia 8 października br., trafnie określił Pan, że było to morderstwo, że dziwne było ułożenie zwłok, aczkolwiek związane z tym szczegóły opisywał Pan inaczej. Wysyłam Panu koszulę syna i bardzo proszę o ponowną wizję. Podam Panu szczegóły, które dotyczą zagadkowej śmieci mojego dziecka. Owego feralnego dnia syn wyszedł z domu, tak jak wychodził codziennie, nie był smutny ani załamany, ubrany tak jak ubierał się na co dzień. Dzień wcześniej snuł plany na przyszłość odnoszące się do pracy z moim mężem - syn był u męża zatrudniony. Wcześniej był u dentysty, bo robił sobie zęby i wybielał, aby mieć ładny uśmiech. Kupił sobie nowe buty i koszulę, mówił o kupnie psa. Ja nie pochwalałam tego zakupu, bo jednego psa już mamy.  Jeśli chodzi o plany na najbliższy czas, to syn chciał jechać ze znajomymi w góry. Oczywiście zgodziłam się, aprobowałam ten pomysł. W rozmowie wspominał o zerwaniu znajomości z niektórymi kolegami, ponieważ przyznał mi rację, że są toksyczni i wykorzystują go. Mówił, że bardzo chce nauczyć się zawodu, żeby tata był z niego zadowolony. Wieczorem kosił trawę, a potem w garażu pomagał ojcu w pracy. Rozmawiałam z synem tego ostatniego wieczoru, jedynie był smutny, że nie miał dziewczyny. Ja stwierdziłam, że przyjdzie czas i na nią, powiedziałam synowi, że go bardzo kochamy. Następnego dnia (7.06.2016 r.) w południe wyszedł i nie wrócił, a 13.06.2016 znaleziono ciało syna. Śmierć nastąpiła miedzy godziną 16.30 a 18 (tak podano). Kilka dni wcześniej przed tym tragicznym zdarzeniem - 4.06.2016 r.  wyprawiliśmy synowi urodziny, zaprosiliśmy znajomych. Był w centrum zabawy, cieszył się, że ma tylu kolegów taty jako kumpli.Syn wyszedł z domu z zegarkiem na ręku, z portfelem, z którego zginęło ok. 400 zł - pieniądze dostał na urodziny, dowodem osobistym, kartą miejską. Jedynie nie zabrał ze sobą telefonu, ale to się wcześniej też zdarzało.  Wyszedł po kąpieli, wypachniony, zadbany - dzień wcześniej obcinał i piłował paznokcie. Po drodze kupił sobie papierosy, co wiemy z monitoringu ze sklepu. Nic nie wskazywałoby na tak straszne zdarzenie. Ciało znaleziono blisko naszego domu, na opuszczonej działce w krzakach, w głębi, obok są chaszcze, z każdej strony sąsiedzi. Znaleziono syna w dziwnej pozycji, leżącego na brzuchu, ręce uniesione do góry, dwie rany kłute i prawdopodobnie podcięte gardło.Może Pan będzie mógł nam wskazać jakieś fakty, według których można szukać mordercy naszego dziecka? Naszym zdaniem, policja w tej sprawie działa opieszale, my im przynosimy dowody, numery telefonów kolegów i znajomych syna, jakieś dziwne SMS-y - jako ślady, że ktoś mógł synowi grozić, wymuszać coś na nim, bo to jest prawdopodobne. Może istotne jest wcześniejsze zdarzenie - 28 maja syn został pobity przez swoich kolegów. Bardzo Pana proszę o pomoc. Krzysztof Jackowski: - Feralnego dnia syn spotkał się z dwoma-trzema mężczyznami, których znał. Oni się pokłócili z błahego powodu. To nie było w tym miejscu, gdzie znaleziono zwłoki syna. Do bijatyki, szarpaniny doszło gdzieś na jakimś wzniesieniu, może na betonowym moście, na jakiejś skarpie. Syn został z tego wzniesienia zepchnięty, zrzucony. Wówczas jeszcze żył. I wówczas został dobity jakimś ostrym narzędziem. W środowisku ludzi, których syn znał, niech Pani szuka niewysokiego mężczyzny o imieniu Kazik. Starszego od syna, trochę pijaczka, raczej lumpa. Być może kiedyś pracował razem z synem, a może pracował u Pani męża? Kiedy to zdarzenia miało miejsce, to ten Kazik już nie pracował z synem, to była stara znajomość. Pokłócili się o jakąś błahostkę, właściwie to nie było istotnego powodu, by tamci tak potraktowali syna.
Katarzyna K.: - Bardzo dziękuję za poświęcenie mi czasu w sprawie śmierci mojego syna Łukasza K. W wizji, którą opublikował Pan w „Dzienniku Bałtyckim” z dnia 8 października br., trafnie określił Pan, że było to morderstwo, że dziwne było ułożenie zwłok, aczkolwiek związane z tym szczegóły opisywał Pan inaczej. Wysyłam Panu koszulę syna i bardzo proszę o ponowną wizję. Podam Panu szczegóły, które dotyczą zagadkowej śmieci mojego dziecka. Owego feralnego dnia syn wyszedł z domu, tak jak wychodził codziennie, nie był smutny ani załamany, ubrany tak jak ubierał się na co dzień. Dzień wcześniej snuł plany na przyszłość odnoszące się do pracy z moim mężem - syn był u męża zatrudniony. Wcześniej był u dentysty, bo robił sobie zęby i wybielał, aby mieć ładny uśmiech. Kupił sobie nowe buty i koszulę, mówił o kupnie psa. Ja nie pochwalałam tego zakupu, bo jednego psa już mamy. Jeśli chodzi o plany na najbliższy czas, to syn chciał jechać ze znajomymi w góry. Oczywiście zgodziłam się, aprobowałam ten pomysł. W rozmowie wspominał o zerwaniu znajomości z niektórymi kolegami, ponieważ przyznał mi rację, że są toksyczni i wykorzystują go. Mówił, że bardzo chce nauczyć się zawodu, żeby tata był z niego zadowolony. Wieczorem kosił trawę, a potem w garażu pomagał ojcu w pracy. Rozmawiałam z synem tego ostatniego wieczoru, jedynie był smutny, że nie miał dziewczyny. Ja stwierdziłam, że przyjdzie czas i na nią, powiedziałam synowi, że go bardzo kochamy. Następnego dnia (7.06.2016 r.) w południe wyszedł i nie wrócił, a 13.06.2016 znaleziono ciało syna. Śmierć nastąpiła miedzy godziną 16.30 a 18 (tak podano). Kilka dni wcześniej przed tym tragicznym zdarzeniem - 4.06.2016 r. wyprawiliśmy synowi urodziny, zaprosiliśmy znajomych. Był w centrum zabawy, cieszył się, że ma tylu kolegów taty jako kumpli.Syn wyszedł z domu z zegarkiem na ręku, z portfelem, z którego zginęło ok. 400 zł - pieniądze dostał na urodziny, dowodem osobistym, kartą miejską. Jedynie nie zabrał ze sobą telefonu, ale to się wcześniej też zdarzało. Wyszedł po kąpieli, wypachniony, zadbany - dzień wcześniej obcinał i piłował paznokcie. Po drodze kupił sobie papierosy, co wiemy z monitoringu ze sklepu. Nic nie wskazywałoby na tak straszne zdarzenie. Ciało znaleziono blisko naszego domu, na opuszczonej działce w krzakach, w głębi, obok są chaszcze, z każdej strony sąsiedzi. Znaleziono syna w dziwnej pozycji, leżącego na brzuchu, ręce uniesione do góry, dwie rany kłute i prawdopodobnie podcięte gardło.Może Pan będzie mógł nam wskazać jakieś fakty, według których można szukać mordercy naszego dziecka? Naszym zdaniem, policja w tej sprawie działa opieszale, my im przynosimy dowody, numery telefonów kolegów i znajomych syna, jakieś dziwne SMS-y - jako ślady, że ktoś mógł synowi grozić, wymuszać coś na nim, bo to jest prawdopodobne. Może istotne jest wcześniejsze zdarzenie - 28 maja syn został pobity przez swoich kolegów. Bardzo Pana proszę o pomoc. Krzysztof Jackowski: - Feralnego dnia syn spotkał się z dwoma-trzema mężczyznami, których znał. Oni się pokłócili z błahego powodu. To nie było w tym miejscu, gdzie znaleziono zwłoki syna. Do bijatyki, szarpaniny doszło gdzieś na jakimś wzniesieniu, może na betonowym moście, na jakiejś skarpie. Syn został z tego wzniesienia zepchnięty, zrzucony. Wówczas jeszcze żył. I wówczas został dobity jakimś ostrym narzędziem. W środowisku ludzi, których syn znał, niech Pani szuka niewysokiego mężczyzny o imieniu Kazik. Starszego od syna, trochę pijaczka, raczej lumpa. Być może kiedyś pracował razem z synem, a może pracował u Pani męża? Kiedy to zdarzenia miało miejsce, to ten Kazik już nie pracował z synem, to była stara znajomość. Pokłócili się o jakąś błahostkę, właściwie to nie było istotnego powodu, by tamci tak potraktowali syna.
Zapraszamy do korzystania z naszego pośrednictwa - tel. 889 239 323 lub [email protected]. Adres do wysyłki: Tadeusz Woźniak, Urząd Pocztowy Gdynia 24, ul. 2 MPS 11, 81-624 Gdynia, skr. 21.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki