Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy Czytelników i Internautów
Marta K.: - Chodzi o moją córkę i jej dwóch synów. Córka moja od kilku lat jest wdową, pracuje i sama wychowuje dwóch, już właściwie dorosłych synów. Do emerytury brakują jej trzy lata i nie wiem, czy ona w tej pracy dotrwa do końca, czy wytrzyma?
Starszy jej syn skończył studia z bardzo dobrym wynikiem i nie ma pracy, co będzie z nim dalej? Młodszy natomiast nie chce się uczyć. Podejmuje na krótko jakieś prace, nie myśli o życiowej stabilizacji. No i jeszcze taka przykra sprawa, kilka miesięcy temu córce zginęły pieniądze. Pytała synów, ale mówią, że nie wzięli. A miesiąc temu córka dała mi na przechowanie pieniądze i też nie wiem, gdzie się podziały. Czy ja gdzieś je włożyłam i nie wiem gdzie, czy może córka wzięła i tego nie pamięta, a może ktoś je skradł?
Krzysztof Jackowski: - Pani córka ma bardzo dobre relacje w pracy i nikt nie będzie starał się jej pozbyć. Mam nadzieję, że ona nie tylko trzy lata przepracuje w obecnym miejscu, ale jeszcze rok dłużej. Pani córka jest osobą bardzo kontaktową, konkretną, rzeczową i bardzo lubianą przez współpracowników. Jej starszy syn znajdzie pracę, dość odległą od wykształcenia, jakie zdobył, pracę w dużym stopniu fizyczną. W dalszej przyszłości założy własną firmę - będzie pracował na własny rachunek. To wartościowy chłopak. Niestety, nie mogę tego samego powiedzieć o młodszym. Nie chce się uczyć i nie będzie, nie ma też dużych ambicji i wymagań. Zwiąże się z nieciekawą dziewczyną i będą wiedli nieciekawe życie. Pieniędzy nie ukradł nikt obcy. Powiedziałbym tak - nikt ich nie ukradł, one trafiły w ręce jednego z domowników. Na miejscu młodszego syna też bym powiedział, że ich nie wziąłem. Głupia sprawa.