Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jasnowidz z Człuchowa Krzysztof Jackowki odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]

Tadeusz Woźniak
Krzysztof Jackowski
Krzysztof Jackowski Archiwum
Zapraszamy do korzystania z naszego pośrednictwa - tel. 889 239 323 lub [email protected]. Adres do wysyłki: Tadeusz Woźniak, Urząd Pocztowy Gdynia 24, ul. 2 MPS 11, 81-624 Gdynia, skr. 21

Małgorzata S.:
- Jako stała i wierna czytelniczka „Dziennika Bałtyckiego”, a szczególnie sobotniego wydania, pozwolę sobie i ja zwrócić się o pomoc do Pana w następującej sprawie. Moja najbliższa rodzina, nieżyjące już małżeństwo Stefania i Jan S. za swoją przedwojenną i wojenną patriotyczną przeszłość przeżyli w latach 40. i 50. zeszłego wieku całą gehennę prześladowań przez ówczesne Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, włącznie z bezprawnym wywłaszczeniem z własnego gospodarstwa rolnego. Obecnie, po blisko 70 latach, zwróciliśmy się z bratem do Kancelarii Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej o ponowne rozpatrzenie ich sprawy, przywrócenie godności i honoru nieżyjącym członkom rodziny oraz zwrot zagrabionego domu rodzinnego. Chciałabym prosić o opinię, czy podjęte przez nas starania mają sens i czy mamy choćby cień szansy na satysfakcjonujące nas rozpatrzenie sprawy. Przesyłam przedwojenne zdjęcie Stefanii i Jana S.

Krzysztof Jackowski:

- Niestety, proszę Pani, wydaje mi się, że nie uzyskacie państwo satysfakcjonujących orzeczeń. Z przykrością to stwierdzam, bo mam przeświadczenie, że zarówno państwu, jak i waszym rodzicom należy się rehabilitacja i chociażby częściowe zadośćuczynienie za to wszystko, co dane wam było przeżyć. Sądzę, że przedawnienie, trudności z ustaleniem winnych i przebiegiem spraw staną się formalnymi przeszkodami we właściwym potraktowaniu tej sprawy, a tym samym zamknięcia jej satysfakcjonującym was rozstrzygnięciem. Obym się mylił, bo zdaję sobie sprawę, jak bolesnym dla państwa i całej rodziny jest to zdarzenie. A mimo wszystko jest głęboki sens takich działań, mówienia prawdy o tamtych zdarzeniach i ludziach, zarówno o bohaterach, jak i o oprawcach, odbrązawiając ich prawdziwą przeszłość.

***

Katarzyna K.:

- Chciałabym Pana zapytać, czy moja córka, która jest na zdjęciu razem ze mną, zajdzie w ciążę. Wiem, że starają się z zięciem o dziecko od kilku lat i jak dotąd nic z tego nie wychodzi.

Krzysztof Jackowski:
- Tak, obecne problemy natury biologicznej uda się pokonać. Córka urodzi dwoje dzieci, pierwsze dziecko to będzie dziewczynka.

***

Weronika G.:

- Razem z mężem od piętnastu lat opiekujemy się synem mojego bratanka. Maciej ukończył 15 rok życia. Wszedł w trudny okres dojrzewania. Obawiam się też, że na jego zachowanie wpływ mają błędy wychowawcze, jakie popełniliśmy. Mamy już swoje lata - ja prawie 70, mąż jest kilka lat młodszy. Czy będziemy mieli jeszcze tyle sił i wytrwałości, żeby nadal opiekować się naszym wychowankiem?

Najważniejsze - czy Maciej trochę usamodzielni się, no i ustatkuje. W 2007 r. zdiagnozowano u niego zespół Aspergera. W 2010 roku inny lekarz w tej samej klinice podał inną diagnozę - stwierdził, że Maciej jest nietypowym autystą.

Krzysztof Jackowski:
- Jeśli chodzi o waszego wychowanka, to jest to taka żywa osobowość, na pewno nietypowa. Być może, że z medycznego punktu widzenia można się u niej doszukać objawów jakichś schorzeń czy nieprawidłowości, ale nie są to jakieś poważne odchylenia od normy. Uważam też, że nie popełniliście jakichś szczególnych błędów. Ponieważ to nie jest wasza genetyka, jesteście przewrażliwieni na punkcie jego odmienności. Chłopak z biegiem czasu ustabilizuje się, uspokoi. Nie macie wyboru, teraz po tylu latach nie możecie zrezygnować z opiekowania się nim - na tyle, na ile wam siły pozwolą. Te starania powinny was jednoczyć. Mąż jest trochę indywidualistą skupionym na sobie, samotnikiem. To się nie zmieni, takim będzie. Taka jest uroda waszego związku, który takim pozostanie.

***

Agnieszka J.:
- Przesyłam Panu zdjęcie mojej córki i jej partnera. Córka (lat 37) i jej partner (lat 39) są ze sobą już trzy lata. Oboje mają pracę, którą szanują. Obecny partner jest już którymś z kolei. Z mojego punktu widzenia partner ma dobry charakter, a przy tym jest złotą rączką. Córka - wydaje mi się - nie ma idealnego charakteru, potrafi się w niektórych sprawach zamykać w sobie. Nie umie spokojnie wysłuchać argumentów partnera, tylko z góry odrzuca jego punkt widzenia, a partner tak się stara. Bardzo ją kocha i zależy mu na niej. Od miesiąca nie są razem i nie mają ze sobą kontaktu, gdyż ona nie odbiera telefonów. Nie wiadomo, w jaki sposób do niej dotrzeć, żeby się odezwała, bo chciałby z nią porozmawiać. Może potrzebuje czasu na ochłonięcie i przemyślenie.

Jestem na punkcie tych wszystkich spraw przewrażliwiona, niepokoję się o przyszłość tego związku, dlatego proszę o wizję - co ich czeka? Proszę mi powiedzieć, czy to wszystko ma szansę przetrwać? Czy zbliżą się do siebie i nadal będą parą? Czy zalegalizują związek i ile czasu upłynie? Czy nie ma przypadkowo pomiędzy nimi osoby trzeciej?

Krzysztof Jackowski:
- Ja myślę, że Pani źle ocenia postępowanie córki, że ona ma powody do takiego zachowania. Ona inaczej ocenia swojego partnera, bo zauważa u niego pewne wady, jakąś niesłowność czy może krętactwo. Przez trzy lata trwania ten związek nie zmieniał się na lepszy, dojrzalszy, raczej wypalał się. Nie widzę, by to się radykalnie zmieniło na lepsze, z czasem ten związek się rozpadnie.

Proszę nie winić córki, ona ma powody do niezadowolenia. Niech Pani jej na siłę nie układa życia, ona ma prawo do swoich wyborów. Powinna Pani ją akceptować, mimo że układa sobie przyszłość według innego scenariusza aniżeli ten, jaki Pani by dla niej widziała. W dalszej przyszłości córka będzie w innym związku, z innym partnerem.

***

Elżbieta F.:
- Bardzo proszę o wizję i radę w sprawie mojego zdrowia. Czeka mnie operacja stabilizacji kręgosłupa. Z powodu dyskopatii wielopoziomowej cierpiałam na silne dolegliwości bólowe, co skłoniło mnie do szukania pomocy u neurologa. Po serii badań lekarz stwierdził, że konieczna jest operacja, inaczej grozi mi wózek inwalidzki. Oczywiści wózek grozi mi również, jeśli operacja się nie uda. Stąd moje obawy i pytania do Pana. Czy poddać się tej operacji, czy ona się uda? Mam 65 lat i chciałabym jeszcze trochę pożyć, bez tego okropnego bólu. Co Pan radzi?

Sprawą równie ważną jak zdrowie jest dla mnie przyszłość moich ukochanych córek. Martwię się szczególnie o młodszą, która ma za sobą dwa nieudane małżeństwa i jeden wolny związek, także nieudany. Mam wrażenie, że ciągle szuka swojego miejsca w życiu, a ma już 37 lat. Obecnie od dwóch lat jest w związku z mężczyzną, który chyba ją bardzo kocha i chce stworzyć z nią rodzinę. Niestety, mężczyzna ten - jak dowiedziałam się niedawno - ma ostatnio poważne kłopoty ze swoją firmą z powodu kredytów. Córka pomaga mu jak może, ale czy wyjdą z tych problemów? Czy nie straci domu i firmy? Czy wreszcie będzie to ten ostatni partner mojej córki? Starają się o dziecko, czy będą rodzicami? Z pierwszego małżeństwa córka ma 16-letniego syna. Jej burzliwe życie, ciągłe przeprowadzki, o dziwo chyba dobrze wpłynęły na mojego wnuka. Jest bardzo dojrzały, odpowiedzialny, poważnie myślący o życiu. Cieszy mnie to i marzę o jego dalszej stabilizacji. Wnuk chciałby studiować weterynarię, czy jego marzenia się spełnią? Druga córka ma ustabilizowane życie, udało się jej stworzyć dobry związek. Niepokoi mnie jednak przyszłość jej syna, mojego najstarszego wnuka. Ma 19 lat i jest leniwy, uczy się zaocznie i twierdzi, że będzie studiować. Czy rzeczywiście tak będzie?

Krzysztof Jackowski:
- Dużo pytań i dużo zdjęć, niestety, nie wszystkie nadające się do wizji. Nie nadają się te, gdzie jest grupka młodych ludzi, a wśród nich Pani wnukowie, o przyszłość których Pani pyta. Zacznijmy jednak od kwestii Pani zdrowia. Mam odczucie, że ta operacja jest konieczna i Pani się jej podda. Nic złego się nie stanie, a wręcz przeciwnie - nastąpi poprawa, chociaż nie tak radykalna, jak Pani by chciała. Uważam, że lekarze przy tej operacji nie zdecydują się na radykalne działania, będą ostrożni, właśnie w obawie, by mimo woli czegoś nie uszkodzić.

Młodsza córka wreszcie trafiła na odpowiedniego partnera. Ich związek ma szanse na dobrą przyszłość. Z kredytami będą się borykać, na to nie mam żadnych cudownych recept oprócz tej jednej - wystrzegać się kredytów. Muszą sobie poradzić, nie ma innego wyjścia. W ich związku nie widzę wspólnego dziecka, ale oczywiście nie zniechęcam ich do starań o nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki