Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jasnowidz odpowiada na listy Czytelników

Tadeusz Woźniak
Zapraszamy do korzystania z naszego pośrednictwa - tel. 889 239 323 lub [email protected]. Adres do wysyłki: Tadeusz Woźniak, Urząd Pocztowy Gdynia 24, ul. 2 MPS 11, 81-624 Gdynia, skr. 21

Katarzyna K.: - Słyszałam dużo dobrego o Pana dokonaniach, dlatego pozwalam sobie zwrócić się do Pana z prośbą o pomoc. Mój syn Łukasz K. 7 czerwca 2016 r. wyszedł z domu i nie wrócił. 13 czerwca znaleziono jego ciało. Policja nie chce mówić zbyt wiele, a w tym, co ujawnia, jest wiele nieścisłości na temat tego zdarzenia. Wiele faktów nie układa się w logiczną całość, jest dużo wątków. Zdaniem policji i prokuratury, sprawa jest bardzo trudna. Ja nie odpuszczę, bo wiem, że to było morderstwo. Bardzo Pana proszę o pomoc, może Panu uda się rozwikłać te zawiłości? Jako matka cierpiąca w bólu po stracie dziecka bardzo Pana proszę o pomoc.

Krzysztof Jackowski:- W takich trudnych sprawach do wykonania wizji potrzebuję jakąś rzecz, przedmiot lub niepraną odzież osoby, której wizja dotyczy. Nie wiem, czy wizja na podstawie samego zdjęcia będzie trafna. W pierwszym momencie skojarzyło mi się samobójstwo, ze względu na bardzo nietypowe ułożenie ciała, w pozycji siedzącej lub półsiedzącej w pomieszczeniu zamkniętym, jakby garażu. Kiedy jednak dłużej wpatruję się w zdjęcie, skłaniam się do przekonania, że było to morderstwo, rzeczywiście dziwne, kojarzy mi się z nim trzech młodych mężczyzn, których syn znał. Ze sprawą mają jakiś związek narkotyki, może jakieś długi, dilerskie rozliczenia? Gdybym miał jakąś rzecz syna, chętnie powtórzę wizję. Proszę dać znać, czy w tym, co powiedziałem, coś pasuje do znanych faktów.

Jolanta M.: - Zwracam się do Pana z prośbą o wizję dla mojego męża. Ponad 20 lat temu mąż uległ wypadkowi, z tego powodu cierpi do dnia dzisiejszego. Po rozmowie z lekarzem mąż zdecydował się na wykonanie artroskopii stawu z nadzieją, że może trochę ulży swoim cierpieniom, ale niestety jest gorzej niż było. Teraz bardzo żałuje, że poddał się temu zabiegowi. Widzę, jak się męczy i traci nadzieję, że może być lepiej. W związku z powyższym mam pytanie, czy dobrze by było, gdyby mąż zdecydował się na zabieg podania komórek macierzystych do stawu (bo taką alternatywę rozważamy), czy może lepiej od razu usztywnić staw (taka jest teraz propozycja lekarza, który robił artroskopię)? Czy też w ogóle nie poddawać się żadnemu z tych zabiegów, a może tylko brać zastrzyki, które na chwilę pomagają? Nie wiemy, co mamy robić, zwlekamy z podjęciem decyzji, obawiając się, że skończy się tak jak w przypadku zrobienia artroskopii stawu, kiedy to mieliśmy nadzieję na poprawę, a jest gorzej.

Mam jeszcze jedno pytanie, chodzi o pracę męża, bo widzę, że ta myśl spędza mu sen z powiek. Obecnie mąż przebywa na zwolnieniu lekarskim, czy te zwolnienia mogą przyczynić się do rozwiązania stosunku pracy z mężem, czy nie musi obawiać się o utratę pracy; czy i kiedy wróci do pracy?

Krzysztof Jackowski: - Ja myślę, że zbyt szybko, zbyt nerwowo próbujecie działać. Powinniście odczekać, aż sytuacja się ustabilizuje, rany dobrze się zagoją. Mam odczucie, że w przyszłości mąż podda się zabiegowi usztywnienia kolana i to będzie właściwe działanie w jego sytuacji. Po tym zabiegu będzie lepiej, ale nie odzyska w pełni sprawności. Z tym musicie się pogodzić, że chorować będzie długo. Jeśli chodzi o pracę, to uważam, że go nie zwolnią, mimo że będzie długo chorował.

Czesław Z.: - Po przeczytaniu w sobotnim „Dzienniku Bałtyckim” publikacji z Pańskimi wizjami i biorąc pod uwagę moją niezbyt przyjemną sytuację, powziąłem decyzję, by przedstawić się Panu oraz przesłać dwa zdjęcia zrobione już po zaznajomieniu się z publikacją w prasie. Urodziłem się 27 listopada w dzielnicy Gdyni -Redłowie. Mieszkałem cały czas w Gdyni. Mam wykształcenie zawodowe, w kilku specjalizacjach. 26 maja 1982 roku zostałem pobity, od tego czasu mam problemy ze zdrowiem, szczególnie jeśli chodzi o słuch. Ponad rok temu miałem wylew krwi do mózgu, prawostronny. Mam niedowład lewej strony ciała. Obecnie sam nie poruszam się, od 14 miesięcy przebywam w ośrodkach opiekuńczych dla osób przewlekle chorych. Proszę moją przyszłość opisać - co mnie czeka, proszę nic nie upiększać, prawda jest zdrowsza nawet jeśli moja przyszłość ma być tragiczna. Jestem na to przygotowany, no i też na to co dobre. Oczekuję na odpowiedź na temat przyszłości mojej i bliskich - jeśli będą. Bardzo proszę o szczerość.

Krzysztof Jackowski:- Serdecznie Panu współczuję, doskonale Pana rozumiem, bo niedawno sam byłem blisko Pana sytuacji. Pan Bóg mnie od tego uchronił, za co mu jestem wdzięczny. Przeżywając obawy, „co by było, gdyby…”, wyobrażam sobie sytuacje, które Pana dotknęły. Pan to przeżył i przeżywa konsekwencje tego stanu, bardzo poważne problemy. Nie mam odczucia, żeby Pan wrócił w pełni do zdrowia. Co prawda niedowład w dużym stopniu ustąpi, ale częściowo pozostanie. Co gorsza, udary lubią się powtarzać, bo wynikają z pewnych stale istniejących przyczyn. Ma Pan szanse pożyć wiele lat, ale musi Pan bardy jakaś kobieta upatrzyła go sobie na męża, wykazała się wobec niego inicjatywą. Wówczas by się „obudził” i byłby dobrym mężem i ojcem. Bo to wartościowy, uczciwy człowiek. On „śpi” i rzeczywiście jest nieszczęśliwy.

Pyta Pani też o swoje zdrowie oraz z którym z dzieci spędzi jesień życia? Jeśli chodzi o zdrowie, to na dzień dzisiejszy nie odczuwam u Pani jakichś szczególnych zagrożeń. A jesień życia czeka Panią ze wszystkimi dziećmi, a przede wszystkim z sobą samą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki