Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Nowicki: Jesteśmy w epoce sprzed 1989 roku [ROZMOWA]

Adam Mauks.
07.11..2015. gdynianz szymon sirockiarka gdynia vs lechia gdansk mecz derbowy w ekstralidze rugbyfot. tomasz bolt / polska pressdziennik baltycki
07.11..2015. gdynianz szymon sirockiarka gdynia vs lechia gdansk mecz derbowy w ekstralidze rugbyfot. tomasz bolt / polska pressdziennik baltycki Tomasz Bolt/Polska Press
Z Jarosławem Nowickim, sekretarzem komisji ds. rugby 7-osobowego przy Polskim Związku Rugby, rozmawia Adam Mauks.

Od 2017 roku liga będzie grać systemem wiosna - jesień. Potrzeba jest reorganizacja ligowych rozgrywek w Polsce?

Mam mieszane uczucia, wracamy bowiem do systemu sprzed lat. Wówczas argumentem dla zmian, mieli być kibice. Teraz pojawiły się turnieje Grand Prix R7 i chodzi o to, by nie było kolizji terminów w rugby 7-osobowym i 15-osobowym. To najwyższy czas, aby podjąć decyzje w sprawie kierunku w którym chcemy pójść. Jak zorganizować rozgrywki, aby polskie rugby mogło wykorzystać swój niewielki ludzki potencjał, a jednocześnie systematycznie go rozwijać? Dziś są 3 może 4 drużyny na w miarę przyzwoitym poziomie sportowym, ale jak popatrzymy na kwestie organizacyjne klubów, to jesteśmy w epoce sprzed 1989 roku. Organizacja meczów ligowych, pozostawia wiele do życzenia (brak promocji, pomeczowych komunikatów, etc). Rugby trzeba przedstawiać inaczej. Dzisiaj, nie jest nam potrzebna popularyzacja rugby a jego powszechność czyli rozpoznawalność. Popularny jest żużel w Zielonej Górze, w której uprawia go kilku zawodników, ale ogląda ich 15 tysięcy kibiców.

Czyli?

Zapomnieliśmy o wartościach jakie niesie z sobą rugby. Mamy „gęby“ pełne frazesów takich jak: “solidarność”, “szacunek”, “fair-play”, etc, które ni jak się mają do rzeczywistości. Z wartościami i ideami rugby musi trafić do szkół. To się już trochę odbywa poprzez program Rugby TAG, ale organizacyjnie nie byliśmy i nie jesteśmy na to przygotowani. Brakuje przeszkolonych ludzi. Ale to jest stały mankament działalności PZR. Rzucamy się na tematy bez przygotowania. Jeśli rugby wejdzie do szkół, to hasło powszechności ma szansę na realizacje, rodzice przekonają się do rugby i nie będzie ono postrzegane jako sport dla osiłków. Pokażmy rugbistów jakimi oni są na co dzień, jakie osiągają osobiste sukcesy dzięki uprawianiu rugby. Potrzeba jest zmiana wizerunku rugby w Polsce, bo w dalszym ciągu pokutuje ten z filmu „To my, rugbiści“!

Strategia marketingowa związku jest przemyślana, czy raczej wymaga zmian?

Problem w tym, że nie ma żadnej realizowanej strategii. Polski Związek Rugby porusza się w tym zakresie po omacku. Cały czas będę powtarzał, że polskiemu rugby potrzeba powszechności. Dziś na mecze ligowe w Polsce przychodzi 300-400 osób, więc popularne nie jest, ale ma szanse być sportem rozpoznawalnym. Niech każde dziecko weźmie do ręki piłkę do rugby, pozna podstawowe przepisy. W tym kierunku powinniśmy pójść. Edukacja rodziców i pedagogów szkolnych - to jest moim zdaniem bardzo ważna rzecz. Cały czas jako środowisko nie potrafimy przełamać stereotypu myślenia o rugby przeciętnego rodzica. Paradoksalna sytuacja: wicemistrzowie świata - Australijczycy, czyli potęga światowego rugby, mają problem bo okazało się, że zainteresowanie rugby w Australii maleje, więc maleją także wpływy. I co zauważyli? Brak powszechności! Dlaczego? Dlatego, że do tej pory funkcjonowali w szkołach prywatnych, czyli byli elitarni. Poszli po rozum do głowy i stworzyli projekt wejścia do wszystkich szkół w kraju. Zrobili to wspólnie z ministerstwem edukacji. Można? Można, trzeba tylko być przygotowanym na sytuację kryzysową, która przecież zawsze może się przytrafić.

Jaką rolę w powszechności rugby w Polsce mogą odegrać media?

Rugby jest w mediach w Polsce, ale jest pokazywane od sasa do lasa. Moim zdaniem media powinny być nośnikiem edukacyjnym. Proszę sobie wyobrazić, że w 2007 roku w czasie Pucharu Świata we Francji telewizja francuska pokazywała filmiki z zasadami rugby, tak by przygotować ludzi do odbioru. robiono to w kraju, gdzie niemal każdy zetknął się z owalną piłką, coś wie o rugby. W Polsce ligowe rozgrywki organizuje związek, ale nie ma ludzi odpowiedzialnych za nie. Nawet nie ma kto wysłać prostej informacji do mediów o meczach ligowych. To ogromna słabość organizacyjna i mentalna, bo nikt tej potrzeby nie zauważa! Media same tego nie zrobią, potrzebna jest współpraca obu stron. Brak jest spójnego przekazu o rugby, bo nie wiemy co chcemy przekazać! Nie ma ludzi, którzy się tym profesjonalnie zajmą, bo ich się nie szkoli!

Promocja rugby odbywa się głównie za sprawą portali społecznościowych. Dlaczego brakuje go w TVP i największych gazetach w kraju?

Portale społecznościowe to znak czasów, ale bez funkcjonowania w telewizji publicznej nie ma nas na rynku marketingowym. Musi nastąpić komercjalizacja działania polskiego rugby. Dopóki kluby i związek nie będą chciały się przeorganizować, działać przejrzyście, szkolić i wychowywać, będzie źle. Obecne finansowanie klubów, które pochodzi z kieszeni podatników nie przekłada się ani na ilość, ani na jakość polskiego rugby, nie tylko w mediach. A kto za to odpowiada w PZR, czy jest jakiś plan działania, który doprowadzi do powrotu do mediów publicznych? Zadowalamy się współpracą z Polsatem - z resztą chwała mu za to zaangażowanie - ale nie docieramy do nowego kibica rugby. To zwykłe zaniechanie i brak poczucia odpowiedzialności za przyszłość rugby w Polsce!

Jakie są możliwości skutecznych zmian w klubach?

Bez przygotowania ich nie ma. To musi być szeroki program działania, który obejmie całe polskie środowisko rugby. Trenerzy, działacze, zawodnicy, kibice i rodzice wszyscy muszą wspólnie działać. Musi powstać zespół ludzi, który stworzy taki plan. Jestem orędownikiem tego, by zaczęły działać okręgi które praktycznie nie działają, i wzięły na barki odpowiedzialność za rozwój rugby w terenie. Dzisiaj jest płaska struktura organizacyjna, PZR - kluby, czyli ręczne sterowanie z centrali. Nie może być tak, że w okręgach i klubach, na stanowiskach funkcyjnych, są te same osoby. Trzeba wyszkolić ludzi do pracy w okręgach, bo tak jest łatwiej i taniej. To oni wezmą odpowiedzialność za system szkolenia trenerów, sędziów, za rozgrywki młodzieżowe i regionalne. Wyszkolenie działaczy to zmiana mentalności, która musi nastąpić jeśli w naszym rugby ma się dziać normalnie. Ale aby tak się stało, musimy poddać się systematycznej ocenie pracy, która będzie zaplanowana i wykonana zgodnie z kompetencjami danych poszczególnych osób.

Czy reprezentacja jako najważniejsza drużyna w kraju spełnia swoją rolę? Jest magnesem przyciągającym ludzi do rugby?

Nie. Bo reprezentacja pięknie przegrywa, a nikt nie lubi pięknie przegrywać. W każdym razie nie za często. Nie mamy innego produktu niż reprezentacja „15”, który ma szanse być produktem na sprzedaż, bo liga takim produktem nie jest. Być może reprezentacja “7” ma jeszcze na to szansę, ale to jeszcze daleka droga. Problem polega, moim zdaniem na tym, że w pewnym momencie polscy rugbiści przestali walczyć o miejsce w składzie.

Dlaczego?

Bo pokazał się rywal, niekoniecznie dużo lepszy, ale bardziej pracowity i dokładniej realizujący zadania na boisku. Polski rugbista jest zdemoralizowany nie tylko przez pieniądze, choć są one relatywnie małe, ale przez brak przestrzegania zasad i przepisów. I to jest najbardziej bolesne. Trenują zdecydowanie za mało, jest ich również za mało, by ostro rywalizować. Nasi rugbiści, w większości, nie mogą poświęcić się tylko rugby, bo nie widzą ścieżki kariery i to można uznać za okoliczność łagodzącą ich zachowania, choć jest to wielki problem. Dziś szczytem marzeń polskiego rugbisty jest mistrzostwo Polski. A ja zapytam: czy są zawodnicy w Polsce, którzy chcą wyjechać za granicę, by tam się doskonalić, by powalczyć o lepszy status społeczny i materialny? Nie, bo polskich klubów to nie interesuje, by tracić swoich najlepszych zawodników. Nie ma też związkowego systemu ich wspierania. Kluby muszą zrobić z rozgrywek produkt, bo na teraz gonie ma. Dziś to jest zabawa chłopaków, którzy wychodzą na boisko by sobie pograć. Jak będzie produkt, to może uda się wykreować popyt?

Co PZR powinien szybko zrobić by wizerunek naszego rugby polepszyć?

Szybko to nic się nie uda zrobić dobrze. Paradoksalnie mamy jednak trochę czasu. Rok może dwa utrzymamy się na tym poziomie europejskich rozgrywek w „15”. Może nieco dłużej uda się ta sztuka w „7”. Związek powinien najpierw uporządkować sprawy przepisów, własnych regulacji, sposobu zarządzania i ustabilizować sytuację ekonomiczną. Na razie czerpiemy z budżetu państwa, ale to są zbyt małe środki by móc realnie myśleć o realizacji projektów pod tytułem: Co zrobić by być bardziej popularnym? Dziś nie ma na to pieniędzy i sztukuje się na przysłowiowy sznurek i skobel. Teraz drzwi jakoś jeszcze domykamy, ale nie chodzi o to by było jakoś, tylko tak, by te drzwi zamykały się i otwierały, tak jak my chcemy. Uważam, że powinny powstać zespoły tematyczne np: ds. prawa i przepisów, marketingu, etc. Przecież my od lat łamiemy przepisy europejskie, choćby w zakresie wieku transferowego. U nas panuje niewolnictwo, bo dopiero po ukończeniu 35 roku życia zawodnik może opuścić klub bez ekwiwalentu za tzw. wyszkolenie, wszędzie funkcjonuje to po skończeniu 23 lat. Jeśli rugbista jest amatorem, tak jak w Polsce, to żaden klub go nie może zatrzymać. Przestrzeganie tego przepisu, będzie zapewne szokiem w polskim rugby, ale jest nieuniknione. Jesteśmy w Unii Europejskiej a tam wymaga się przestrzegania podstawowych praw człowieka. Komercjalizacja jest potrzebna, by móc uruchomić atmosferę pracy i dobrej sportowej rywalizacji. U nas kluby coś zyskują przeszkadzając i zabraniając. To działa destrukcyjnie. No i szkolenie. W polskim rugby nie ma szkolenia ani trenerów, ani działaczy, ani zawodników. Trzeba zainwestować w wiedzę, bo tak się robi na świecie. Musimy także skorzystać z pomocy specjalistów spoza naszego środowiska. Mam żal do prezesa PZR Serge’a Bosca, że nie zadziałał na tyle szybko, by dokonać radykalnych zmian, które zapowiadał, choćby w listopadowej rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”. Ale cały czas mam nadzieję, bo chyba inaczej nie podjąłby się tej misji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki